Moja Historia Z CNCO #36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się rano z okropnym bólem głowy. Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni po tabletki przeciwbólowe. Przy stole siedział Chris z kawą w jednej ręce i telefonem w drugiej. Przeszłam obok i zaczęłam przeszukiwać szafki.
-Jeśli szukasz jakieś tabletki przeciwbólowe to są w drugiej szafce od okna. - odezwał się nagle że aż się przestraszyłam i z hukiem zamknęłam drzwi od szafki którą właśnie przeszukiwałam.
-Dzięki. - odpowiedziałam i otworzyłam szafkę która powiedziała mi chłopak. Rzeczywiście znalazłam tam tabletki które szukałam, tylko czego ja się spodziewałam w końcu on tu mieszka kilka lat a ja kilka godzin. Wzięłam tabletkę, popiłam wodą i miałam już iść do pokoju kiedy nagle usłyszałam głos chłopaka.
-Nie możemy tak żyć. Ja po prostu tak nie potrafię. Mieszkamy ze sobą i trudno jest żyć z osobą pod jednym dachem nie rozmawiając z nią.
-Mi też jest ciężko.
-Może spróbujemy żyć jak kiedyś?
-Nic nie będzie tak jak kiedyś.
-Wiem, ale zróbmy to dla chłopaków. I jeszcze jedno, ja cię nadal kocham i postaram się to naprawić.
-Ok, zróbmy to dla chłopaków. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. "Ja cię nadal kocham i postaram się to naprawić,, to jedno zdanie które powiedział Chris nie dało mi spokoju przez cały ranek. Może powinnam mu trochę odpuścić w końcu ja też nie jestem bez winy,ale nie mogę zapomnieć tego widoku jak on całował tamtą dziewczynę.

*****
-Idę na zakupy. Chcecie coś? - spytałam zachodzą do salonu gdzie chłopaki grali w jakąś planszówkę.
-Możesz mi kupić paczkę prezerwatyw? - zapytał Richard i poruszył znacząco brwiami.
-OK. Coś jeszcze? - zapytałam a chłopaki ze zdziwieniem popatrzyli na mnie.-No co? - spytałam.
-Serio mi kupisz? - zapytał Richard.
-No a czemu mam ci nie kupić?
-No wiesz, raczej większość dziewczyn by nie kupiła.
-Ale ja nie jestem większością. - odpowiedziałam wychodząc z domu.
Po pół godzinnym marszu odnalazłam jakiś supermarket i weszłam do środka. Nie bylo dużo klientów więc jeżdżenie między półkami wózkiem nie było problemem. Kiedy miałam już wszystko co potrzebowałam, podeszłam do kasy i włożyłam rzeczy dorzucając jeszcze małe kwadratowe pudełeczko. Pani przy kasie popatrzyła się nam nie dziwnym wzrokiem ale ja nic sobie z tego nie robiąc wkładam produkty do terby. Zapłaciłam, podziękowałam i ruszyłam w drogę powrotną. Pamiętam jak z Kamilem byliśmy w sklepie i kiedy on kupował prezerwatywy to babka przy kasie mało co nie spadła z krzesła kiedy popatrzyła się na nas. Później w samochodzie mieliśmy ciekawą rozmowę na ten temat. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod domem. Weszłam, ściągnęłam buty i udałam się do salonu z którego dochodziły ożywione rozmowy.
-Richard ,mam twój zakup.!-krzyknęłam i weszłam do salonu, a tam na jednej kanapie siedzieli moi chłopacy, a na drugiej pięciu innych.
-O Julka dobrze że jesteś. - odezwał się Zabdiel. - Poznaj naszych kumpli z branży. To jest Andy - pokazał na blondyna z grzywką. - Dalej Rye. - tym razem był brunet z lekko kręconymi włosami i też oczywiście z grzywką. - Następny Mikey. - chłopak o czarnych włosach z niebieską grzywką i kolczykiem w nosie. - Brooklyn. - blondyn z przedziałką na środku i czarnymi odrostami. - I ostatni Jack. - brunet że słodką buźką.
-Cześć. powiedziałam i podałam każdemu rękę. - Richard masz swój zakup. - powiedziałam i odpalam chłopakowi pudełeczko.
-Dzięki. Powiem szczerze że myślałem że wymiękniesz.
-Dzięki że we mnie wierzyłeś. - powiedziałam z sarkazmem i poszłam do pokoju. Ależ oni są przystojni. Muszę się o nich wypytać Zabdiela,albo poszperam trochę w internecie. Wzięłam laptop z biurka, usiadłam na łóżku i zaczęłam szukać jakichś informacji ale nic nie mogłam znaleźć bo wiedziałam tylko jak mają  na imię. Jednak pogadam z Zabdielem, powiedziałam sama do siebie i położyłam się na łóżku,włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Polerzalam chwilę i zasnęłam.

Zdjęcia nowych bohaterów opowiadania:

Andy


Rye


Mikey


Brooklyn


Jack

Mam nadzieję że rozdział się spodobał i chłopaki powyżej też.😀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro