Moja Historia Z CNCO #7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam że znajduje się w jakimś jasnym pomieszczeniu, obok mnie znajdowało się okno.(media) Spanikowałam chciałam jak najszybciej z tamtąd uciec nie wiedziałam gdzie jestem i co się dzieje. Podniosłam się z łóżka ale nagle do pokoju weszła jakaś kobieta  i przytrzymała mnie. Kiedy zaczęłam się jej wyrywać podała mi zastrzyk. Czyłam się jakbym straciła wszystkie siły. Kiedy zamykałam oczy zobaczyłam jeszcze jak jakiś mężczyzna wbiega do sali ale kobieta go szybko wyprosiła. Wtedy odpłynełam w otwartą ciemność. Śniło mi się że płynę łodzią, nagle rozpętał się sztorm. Moja łudka zaczęła się przechylić na wszystkie strony. Nie dałam rady się na niej utrzymać, wpadłam do wody. Była zimna i czerwona jak krew. Nagle zobaczyłam że w moja stronę płynie rekin,chciałam wdrażać się na łudkę ale zanim zdołałam zobaczyć była już dobre pół kilometra ode mnie. Zaczęłam płynąć na oślep aby być jak najdalej rekina ale nie zdążyłam. Rekin był już za mną, otworzył pysk i sen się urwał. Obudziłam się z krzykiem.
-Spokojnie. Już wszystko jest w porządku. - powiedział ktoś i złapał mnie za rękę,dopiero po chwili zobaczyłam że przy moim łóżku siedzi jakiś mężczyzna.
-Kim pan jest? - spytałam i wyrwałam rękę z jego dłoni.
-Nie poznajesz mnie? Jestem twoim ojcem.
-Niech pan stąd wyjdzie. Nie znam Pana. - powiedziałam i wezwałam pielęgniarkę która wyprosiła mężczyznę. Kiedy wychodził w drzwiach staną Kamil.
-Kamil! - zawołałam. Kiedy podszedł do mnie i usiadł na łóżku przytuliłam się do niego i spytałam.
-Znasz tego mężczyznę?
-Tak. Przecież to jest Twój ojciec. Nie poznajesz go?
-Nie. Gdzieś w środku wiem że go znam, ale nie mogę sobie przypomnieć kim on jest.
-Nic dziwnego. W końcu nieźle cie trzepną ten samochód.
-Właśnie, co się stało?
-Potrącił cię samochód. Zobaczyłem ciebie jak szłaś chodnikiem i zatrzymałem się kawałek dalej na parkingu. Kiedy miałaś już przechodzić przez pasy wjechał w ciebie jakiś samochód.
-Nic nie pamiętam. Poczułam tylko uderzenie a później ciemność.
-I tak dobrze się to skończyło. Złamana ręką, kilka żeber i wstrząs mózgu i jeszcze kilka siniaków.
-Ale dlaczego nie pamiętam swojego ojca a ciebie pamiętam.?
-Niewiem.
Spojrzałam na szybę i zobaczyłam stojącego tam mężczyznę a z nim pięciu chłopaków.
-Kim oni są?
-Ten pierwszy po prawej to twój brat, Zabdiel. Dalej Erick, Christopher, Joel i Richard,koledzy Zabdiela.
-Mam brata?
-Tak masz brata o którym się dowiedziałaś dwa dni temu.
-Serio?
-Serio, serio. Musze już iść. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście. Przyjdę jutro.-powiedział po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Reszta dnia minęła spokojnie. W nocy nie mogłam spać ciągle w głowie krążyło mi, jedno zdanie ,,To przez ciebie rodzice nie żyją''. Nie pamiętałam kto to powiedział, ale wiedziałam że jest to, związane z moimi rodzicami. Dlaczego pamiętam Kamila a nie pamiętam ojca i brata? Zasnęłam z tym pytaniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro