5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niepewnie wyszłam na taras gdzie brunet spał przemieniony. Ogromny wilczur, który słodko spał. Jego ucho co jakiś czas drgało, a ja uśmiechnęłam się do siebie. Podeszłam do niego i przykucnęłam.
Przejechałam dłonią po jego głowie, a on otworzył oczy, które miały wiśniową barwę. Poczułam jak moja wilczyca daje o sobie znak, jak moje oczy zaczęły mnie piec.
Wilkołak zerwał się z miejsca i stanął przede mną ostrzegawczo warcząc.
Na początku nie wiedziałam o co chodzi, dopiero gdy z cienia wyszedł jeden z wampirów zrozumiałam, że ktoś ośmielił się atakować podczas pełni już drugi raz.

Zaczęłam odczuwać niepokój, ale kiedy krwiopijca miał się na mnie rzucić, Seth skoczył na niego i wgryzł się w jego szyję. Wampir był już skazany na śmierć, ponieważ jad zmiennokształtnego był tak silny, że zabijał inne rasy. Dlatego używano go w truciznach i kiedyś mordowano nas dla mililitrów.

- Uciekaj! - głos mojego mate w głowie przywrócił mnie do rzeczywistości.

Zaczęłam biec w stronę lasu, a widząc jeszcze trzy wampiry nie byłam pewna czy chce zostawić mężczyznę. Nie zatrzymałam się jednak i biegłam ile miałam sił w nogach. Poczułam zapach krwiopijców i wpadłam na pomysł. Złapałam za ostry kamień i przecięłam palec. Zabolało, a krew lała się niemiłosiernie. Głupi opuszek palca. Wyciągnęłam z plecaka swoje ubrania i zostawiając zapach oraz ślady krwi, zostawiłam je pięćdziesiąt metrów na wschód oraz na zachód. W ten sposób zyskam trochę czasu. Znowu biegłam w stronę granicy, która była na północy od mojego domu. W pewnym momencie poczułam ból w klatce piersiowej, który mnie rozproszył, a ja poleciałam na leśne podszycie. Krzyknęłam, czując ogromny ból na łydce. Zobaczyłam, że moje spodnie rozerwały się, a na nodze była krew. Rana była głęboka, na tyle, że ból był ogromny. Nie wiem ile tak siedziałam, czas mijał nieubłagalnie wolno.
Czułam swoje własne serce, waliło jak głupie, a krew szumiała w moich uszach. Dopiero po jakimś czasie wszystko zaczęło się uspokajać, a ja zrobiłam się senna.

Seth

Szukałem jej, ale moje poszukiwania poszły na marne. Byłem przerażony czując ból jaki przechodziła, aż nagle ustał. Strach o nią był ogromny, a sam fakt, że ktoś mógł zrobić jej krzywdę, doprowadzał mnie do szału. Niepokoiłem się jeszcze bardziej, ale tropiłem w swoim wilczym wcieleniu, aż zobaczyłem Ethana razem z Reyem i Jonasem. Ten pierwszy rzucił mi torbę z ubraniami, a ja przemieniłem się i ubrałem. Nic nie mówiąc znowu poczułem zapach jej krwi.

- Kurwa.

- Gdzie jej szukać? - zapytał Jonas.

- Skąd mam do jasnej cholery to wiedzieć? - warknąłem.

- Dobra chłopaki, rozdzielamy się. Jonas na wschód, Rey na zachód, a ja z Sethem pójdziemy na północ. - oznajmił, a chłopaków już nie było.

- Co się stało? - zapytał Ethan idąc, a ja założyłem torbę na ramię i poszłem za nim.

- Wampiry zaatakowały. Musiałem im pokazać gdzie ich miejsce, ale kazałem jej uciekać i nagle poczułem jaki ból przeżywa.

- A teraz?

- Nie czuję nic, po za jej zapachem w całym lesie. - przyspieszyłem.

- Seth, nie chce cię martwić, ale wampiry i wygnańcy coś kombinują.

- Jeżeli zaatakują będzie rzeź.

- Zdecydowanie.

W pewnym momencie jej zapach stał się silniejszy, a ja bez słowa zacząłem biec za nim. Zobaczyłem ją opartą o drzewo z raną na nodze. Spała, przynajmniej tak to wyglądało. Była trupioblada i miała sińce pod oczami. Przykucnąłem szybko przy jej ciele, żeby następnie sprawdzić puls, który był ledwie wyczuwalny. Sięgnąłem do torby w szybkim tempie i wyciągnąłem apteczkę. Odkaziłem jej ranę, ale westchnąłem widząc, że będzie trzeba ją zaszyć. Przykleiłem plaster i złapałem jej dłoń, była lodowata więc ściągnąłem swoją bluzę, żeby założyć ją jej. Zaniosłem ją do lekarza na terenie alf, praktycznie nie rozmawiając z Ethanem, Jonasem i Reyem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro