Rozdział 64

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po niezbyt długim spacerze z chłopakami i bitwie na śnieżki, razem z Hermi zwinęłyśmy się do pokoju by się przygotować. Moja fryzura nie wymagała dużo pracy. Włosy sięgające do łopatek lekko pokręciłam i pozostawiłam je samym sobie. Ubrałam moją idealną sukienkę i piękną biżuterię od ojca i zeszłam na dół.

O dziwo nie było tam jeszcze Seamusa, za to spotkałam Rona.

- Wow - uśmiechnął się i roześmiał.

- Co, nie ładnie? - obkręciłam się wokół własnej osi.

-  Wyglądasz najładniej! - Seamus głośno zagwizdał.

- Tak - przytaknął cicho Ron i odszedł.

- To jak idziemy już? - Finigan wziął mnie pod rekę.

- Jasne - odparłam.

Weszliśmy do Wielkiej Sali i zajęliśmy miejsca przy dwunastoosobowym stoliku. Najpierw zabraliśmy się za jedzenie. Nie byłam zbyt głodna, więc zamówiłam sobie jedynie jabłecznik.

Potem Dumbledore wyczarował scenę i reprezentanci zatańczyli pierwszy taniec.

Puścili już trzecią piosenkę.

- Chciałabyś zatańczyć Alex? - Seamus podał mi rękę.

- Chętnie.

Po kilku tańcach byłam tak spragniona, że musiałam podejść do stolika. Zostawiłam Seamusa tańczącwgo z Deanem i Lav, i poszłam do stosu przy którym siedział samotny Ron.

- Gdzie ich wszystkich masz? - zapytałam z uśmiechem siadając obok niego.

Widziałam irytacje na jego twarzy, ale po chwili, gdy spojrzał na mnie jakby wyparowała.

- Dziewczyny tańczą, a Harry gdzieś polazł.

Chwilę porozmawialiśmy po czym odeszłam do mojego partnera na dzisiajszy wieczór. Kilka godzin balu minęło mi jak kilka minut. Seamus doprowadził mnie do pokoju. Gdy tylko się położyłam, zasnęłam w mgnieniu oka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro