𝒪𝓫𝓼𝓮𝓼𝓳𝒶 𝓷𝓪 𝓹𝓾𝓷𝓴𝓬𝓲𝓮 𝓴𝔀𝓲𝓪𝓽𝓴𝓪 |ᴘʀᴢᴇꜱᴢŁᴏŚĆ ᴘʟᴇᴍɪᴇɴɪᴀ ᴘᴏʟᴀɴ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zdaję sobie sprawę, że rozdział miał się pojawić prawie dwa miesiące temu i miał być o czymś innym, ale jestem leniwa i postanowiłam sobie wybrać jakiś łatwiejszy i krótszy temat. No i wsm miałam to dać w drugiej części, ale... nie chce mi się czekać.

⌁⌁⌁

Na samym początku, zanim zaczniemy gadać o przeszłości plemienia Polan, opowiem Wam trochę o niej samej.

To (jak na obecne czasy) niskiego wzrostu kobieta o długich blond włosach, zielonych oczach i delikatnych rysach twarzy. Jest spokojna, sprawiedliwa, pomocna, ale też trochę władcza. Bardzo mocno wierzu w pogańskie bóstwa. Zawsze trzyma przy sobie motankę (jaką, to wam nie powiem, bo nie pamiętam, a mi się nie chce sprawdzać).

Jest w pewnym sensie władycznią. Nie ma stałego domu, co kilka dni bądź tygodni podróżuje do kolejnej wioski, gdzie mieszka przez jakiś czas u którychś z mieszkańców (oczywiście, o ile jest się w stanie zmieścić do ich domków).

No dobra, ale kto ją wychował i skąd u niej taka obsesją na punkcie kwiatu paproci? Otóż wychowywała ją szeptucha (taka jakby wiedźma, zielarka). Plemię Polan została znaleziona (o tym, jak pojawiają się kraje, plemiona, miasta, itp. powiem w następnym rozdziale), nie urodziła się. Oddano ją na wychowanie szptusze (?), a jak to osoba parająca się czarami, znała wiele historii.

To właśnie od niej plemię Polan po raz pierwszy usłyszała historię o kwiecie paproci. Miała wtedy niecałe sześć lat. Niesamowicie jej się ta legenda spodobała i od teraz niemal cały czas błagała swoją opiekunkę, aby opowiedziała o kwiecie paproci po raz kolejny.

I w ten sposób pojawiła się jej obsesją na punkcie tego zielska. Napisałam już o tym one shota, zapraszam do jego przeczytania (he he, nie ma to jak reklama) i to tyle w dzisiejszym rozdziale.

Miłego dzionka/wieczorka/nocki moje pierożki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro