Rozdział V: Twoja kolej

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czy masz jakieś pytania? - Mężczyzna podszedł do szafki i zaczął wszystko odłączać.

- Dlaczego oni? Dlaczego ja? Dlaczego my?! - Mówił, szarpiąc się z całych sił. Bez efektów.

- Naprawdę nie zauważyłeś schematów? - Zapytał szczerze zdziwiony i lekko zawiedziony mężczyzna. Jego uśmiech przygasł.

- Jakich ku... schematów? - Teraz to Filip się zdziwił.

- Powiedz mi co zrobiłem każdemu z nich oraz tobie na początku. - Powiedział mężczyzna wynosząc szafkę z pokoju.

- Fred'owi naciołeś gardło, Karolinie uciołeś język, Bartkowi odcinałeś końcówki palców, a mi omal nie odciołeś prawej dłoni. Nie widzę tu żadnego schematu. - Powiedział chłopak.

- Pozwól, że ci podpowiem. - Wzią stuł i przepchnął go bliżej drzwi. - Co widzisz?

- Animatroniki. - Odparł.

- A dokładniej? - Ciągnął mężczyzna.

- Niedźwiedzia Freddy'ego z mikrofonem, kurę Chice, która zazwuczaj rozdawała pizzę i królika Bonnie'go trzymającego gitarę. - Wyjaśnił chłopak.

- Teraz widzisz schemat? - Zapytał z nutą nadzieii w głosie.

- Wciąż ni... - Filipowi coś zaświeciło w głowie. - Nie mówisz, że...

- Tak, to oni. A raczej to co z nich zostało, znajduje się we wnętrzu kostiumów. - Na jego twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech.

- Dlaczego ja tu jestem? - Krzyknął zdesperowamy chłopak.

- Jest tutaj jeszcze jeden animatronik, którego nie opisałeś. Lis Foxy, pirat. - Odparł pchając na swoje poprzednie miejsce.

Założych chłopakowi chustę na usta i wyciągnął nóż z jego dłoni. Kontynuował powolne odcinanie jego prawej dłoni. Kiedy to zrobił, podszedł do jego głowy i zaczął coś robić przy jego lewym oku, chyba chciał je wyciać. Ból był nie do zniesienia. Kiedy skończył i to wykonał kilkadziesiąt różnych cięć na całym jego ciele. Po wszystkim zdjął mu materiał z twarzy.

- D-dla...aczeg...go t-to rob...bisz? - Wydyszał chłopak.

- Na to pytanie ci odpowiem. - Stanął nad nim i z psychopatycznym uśmiechem spojrzał mu prosto w oczy. - Chciał, żeby moje maszyny były bardziej... żywe. - Odparł. Do krwoobiegu Filipa dostała się dodatkowa adrenalina. Wiedział kim jest ten facet. Zanim pomyślał coś jeszcze do jego klatki piersiowej został przyłożony nóż. Szybkim, mocnym pchnięciem przebił żebra i serce.

Potem była już tylko ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro