Rozdział II: Początek "kariery"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przywiązany do stołu, leżał chłopak o brązowych włosach. Na oko miał jakieś czternaście lat.

- Witaj Fred. Przywitasz się z publicznością? - Zapytała osoba stojąca za kamreą.

- Kim jestes? Skąd znasz moje imię? Dlaczego to robisz? - Wykrzyczał chłopak próbując się uwolnić.

- Moja godność nie jest ci potrzebna. - W kadrze zaczął pojawiać się mężczyzna w fioletowej koszuli i spodniach. - Sam mi się przedstawiłeś, niepamiętasz? - Zbliżył się do stołu. W ręce miał nóż.

- O czym ty mówisz? Pierwszy raz na oczy cię widzę!? - Fred zaczął szarpac się jeszcze bardziej, niestety nic to nie dawał.

- Przypomnę ci. - Zaczął krążyć wokół chłopaka. - Przychodziłeś tutaj z grupką znajomych. Zamawialiscie pizze, a przy okazji naśmiewaliscie się z naszych animatroników. Świta ci coś? - Spytał mężczyzna, zatrzymując i pochylając się nad jego głową. Na jego twarzy widniał sadystyczny uśmiech.

- Ty jesteś... - Nie dokończył, bo usta zatkała mu ręka mężczyzny.

- Chcesz zepsuć całą zabawę. Nieładnie. - Przejechał nastolatkowi nożem po szyi na tyle mocno, aby krew zaczęła lecieć lecz na tyle słabo, aby mógł zachować świadomość. Chłopak krzyknął. Jego usta zatkał jakiś materiał.

- Jako mój asystent powinieneś być bardziej skory do pomocy. - Powiedział z udawanym zmartwieniem.

Kolejne cięcia na policzku, prawym ramieniu, nadgarstkach i klatce piersiowej. Fred próbował krzyczeć, uwolnić się, zrobić cokolwiek. Niestety z marnym skutkiem. Po kilku minutach ciągłego cięcia, mężczyzna odsunął się i spojrzał na swoje dzieło. Chłopak mimo swojego stanu dalej był przytomny. Jednak powoli odpływał z powpdu utraty dużej ilosci krwi. Mężczyzna podszedl do niego i spojrzal mu prosto w oczy.

- Jestem ci naprawdę wdzięczny za swoją kandydaturę i współpracę, ale twoje usługi nie będą mi dłużej potrzebna. Wybacz. - Dodał z udawanym żalem w głosie. Zanim chłopak jakkolwiek zareagował w jego klatle piersiową wbił się nóż po zamą rękojeść. Trafił prosto w serce. Fred przeatał reagować. Mężczyzna podszedł do kamery.

- Kto będzie kolejnym chętnym? Zobaczymy. - Ekran zrobił się ciemny.

- Ten chłopak miał taki zapał, tak się statał. Niestety to nie wystatczyło. - Podszedł do odtwarzacza, wyciągnął kasetę i włożył następną. - Gotowy?

- Jesteś chorym mordercą. - Rzucił mu prosto w twarz chłopak.

- Wolę określenie psychopatą, ale to też pasuje. Kolejny ochotnik był trochę inny. - Dodał wciskając przycisk na pilocie.

Na telewizorze

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro