Książka 5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: I want your love

Ważna informacja: Ta książka jest prequelem do Blinding Lights..., które napisałam... gdzieś w 2021/22 (publikacja została cofnięta ze względu na ogromny cringe i istnienie tej książki), a wtedy było gorzej niż na dzień dzisiejszy.

To był chłodnawy dzień w środku roku szkolnego. Brązowowłosy chłopak biegł, gdyż spieszył się do szkoły.

– Nie spóźnię się, nie spóźnię się – powtarzał sobie. Jednak wiedział, iż tak nie będzie.

Był jeszcze daleko od budynku, wpadł na kogoś. Podniósł się i powiedział tylko:

– Przepraszam.

Jednocześnie nie chciał dłużej stać przy tej osobie. Przecież już prawie zdążył na czas!

– Gdzie tak spieszno? – zapytał czarnowłosy chłopak, na którego wpadła brunet. 

– Do szkoły, kretynie! – odrzekł w pośpiechu, po czym jak najprędzej udał się do placówki. 

***

– Przynajmniej zdążyłem przed dzwonkiem – powiedział sobie, gdy przekroczył próg klasy. Od razu jego koledzy go otoczyli.

– Gdzie żeś ty był, Shiro? – zadał pytanie jeden z nich. – Dość długo na ciebie czekaliśmy.

– Na początku zaspałem, bo moja młodsza siostra wyłączyła mi budzik, potem spaliłem sobie tosta, o mało nie spadłem ze schodów, a jakby tego nie było mało, to wpadłem na jakiegoś gościa! 

– Ty to masz pecha, stary. Ale słuchaj, podobno ma dojść do nas jakiś nowy. 

– Po co? Mało mają niewolników?

– Weź nie przesadzaj, Shiro. Czemu zawsze tak reagujesz?

– A czemu nie? Ktoś musi. 

Rozległ się dzwonek, który oznaczał początek lekcji. Shiro patrzył przez okno na ulice Tokio. Wolał to, niż nudne lekcje. A zwłaszcza japoński. 

– Dzień dobry, klaso! – powiedział pan Kishimoto – wychowawca klasy Shiro oraz nauczyciel języka japońskiego. – Dziś mam zaszczyt powitać nowego ucznia. Proszę, przedstaw się – dorzucił, spoglądając na chłopaka. 

Był on dosyć wysoki, miał czarne włosy, które pofarbował u dołu na niebiesko, brązowe oczy, czarne kolczyki w uszach. Czyli ogółem, wyglądał na chuligana. 

– Jestem Hyuga. Daichi Hyuga. Możecie mi mówić po imieniu, jak chcecie. Zresztą, i tak mnie to nie obchodzi. 

Nadszedł czas, by uczniowie się mu przedstawili. Kiedy przyszła pora na bruneta, ten powiedział od niechcenia:

– Shiro Kiyama. Mam młodszą siostrę. Wolę, abyś mówił mi po imieniu. 

Brązowooki popatrzył na niego, po czym rzekł:

– Już cię dziś spotkałem, panie Kiyama. – Celowo użył jego nazwiska, żeby go zdenerwować. 

– Ta – odburknął mu niebieskooki. 

***

Podczas przerwy na obiad nastolatek siedział sam. Wolał spędzać czas w odosobnieniu. Nagle zauważył, że zbliża się do niego nowy kolega z klasy. Brunet groźnie popatrzył na chłopaka, jednak ten, niewzruszony dosiadł się do niebieskookiego. 

– Co tam, panie maruda? – zapytał złośliwie, po czym spojrzał na zirytowanego Shiro.

– Nic, panie debil. – Odrzekł mu, próbując postępować według rady ojca; jeśli ktoś ci dokucza, zignoruj tą osobę. 

– No, fajnie, że już mamy wymyślone przezwiska. Teraz tylko można zacząć przyjaźń! – Czarnowłosy wyglądał, jakby bardzo cieszył go fakt, iż wreszcie znajdzie przyjaciela.

– Odwal się – odpowiedział mu brązowowłosy. Nie chciał mieć już z tym osobnikiem nic wspólnego. 

– Już mnie lubisz, Shiruś. 

– Jak tyś mnie nazwał?! Kto ci w ogóle...

– Ciiii, spokojnie – przerwał mu, ujmując jego podbródek. Kiyama lekko się zaczerwienił. – Złość piękności szkodzi, Shiruś. 

– Pu-puszczaj mnie! Kto ci w ogóle pozwolił, co?! Spowiadaj się, łajzo! 

– Czemu od razu „łajzo"? Nie musisz się tak wściekać, Shiruś. 

– Przestań mnie tak nazywać. Nie podoba mi się to.

– A mnie tam się to podoba. To jest takie fajne zdrobnienie. 

– Zostaw mnie, wolę siedzieć sam. 

– No ale tutaj w ogóle dziewczyn nie ma! 

– To szkoła dla chłopaków, pacanie. 

– To wszystko wyjaśnia... 

Nastała chwila ciszy. Oboje siedzieli, nie wiedząc, co mają powiedzieć. Jednak dla żadnego z nich nie było to krępujące.

Hyuga w milczeniu patrzył na niebieskie oczy chłopaka. Bardzo mu się podobał ich kolor; wyglądały jak niebo w bardzo pogodny dzień. 

– Masz ładne oczy – powiedział po dłuższym czasie. 

Brunet przez chwilę nie wiedział, co ma mu odpowiedzieć. 

– Dzięki – odburknął. Po krótkim czasie zakrył rękami twarz. Nie chciał, aby czarnowłosy zobaczył, że się rumieni. 

– Jak widać dość łatwo palisz buraka. 

Nastolatek popatrzył na niego zszokowany. Jednak zdążył zauważyć. 

– T-to nie tak... J-ja po prostu... 

– Dobra, dobra, nie musisz mówić. Mały zboczuszek. 

– C-co?! Nie! Nie! To nie tak! Ja nie myślę o takich rzeczach! Ty potworze! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro