Zakochany Michael

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od jakiegoś czasu młodego Greya często można było znaleźć u Diany. Często zjawiał się pod byle pretekstem, choćby tylko po to, żeby ją zobaczyć. Pewnego dnia, gdy przyszedł ją odwiedzić zastał dziewczynę w trakcie szykowania się do jakiejś wycieczki.

- Dokąd się wybierasz Diano?-

- Jadę odwiedzić Alberta-

- Może mógłbym Ci towarzyszyć?-

- Hm... a czemu by nie. Wyjeżdżam za godzinę, nie spóźnij się-

- To widzimy się za godzinę-

Dianie niespecjalnie zależało na towarzystwie, ponieważ najzupełniej w świecie cieszyła się, że znów spotka swoich rodziców chrzestnych i spędzi czas na interesujących pogawędkach z Albertem. W końcu była gotowa. W ostatniej chwili zjawił się Michael i ruszyli w drogę, podczas której rozmawiali. Jakież to zaskakujące, że ta dwójka zawsze miała o czym rozmawiać a nawet jeśli zdarzyła się chwila ciszy nie była jakoś szczególnie krępująca. Dotarli na miejsce wieczorem a powitał ich Albert

- Witaj Albercie, dawno się nie widzieliśmy-

- Witaj Dianko, masz rację, ale mam nadzieję, że opowiesz mi o wszystkim-

- Z przyjemnością, a jak mateczka chrzestna i ojciec chrzestny się miewają?-

- Z ojcem nie najlepiej a u matki jest księżna Elizabeth-

- Cóż kiedyś to musiało nastąpić...-

Albert i Diana tylko na siebie popatrzyli, skinęli głowami i poszli do środka a skołowany Mike za nimi. Albert polecił służbie zajęcie się bagażami gości oraz przygotowaniem pokoi. Następnie udali się do samego króla by zobaczyć, jak się miewa. Komnatę królewską oświetlało tylko światło księżyca.

- Witaj ojcze chrzestny-

- Diano, dziecko moje drogie, jak dobrze znów Cię widzieć-

- Ciebie również ojcze chrzestny. Wybacz proszę moją nieobecność i tamto gwiazdkowe zamieszanie-

- Moje dziecko, to nie twoja wina-

- Jak się miewasz?-

- Nie najlepiej Diano. Jednak jestem pewien, że gdy nadejdzie kres mych dni Albert będzie dobrym władcą-

- Obyś żył jak najdłużej, bo co ja zrobię bez Ciebie?-

- Dasz sobie radę. Jesteś bardzo odważną kobietą moja droga a teraz proszę wybaczcie mi. Chciałbym odpocząć-

- Oczywiście. Dobrej nocy-

Opuścili komnatę. Diana cieszył się z tego, że mogła porozmawiać z królem mimo jego stanu zdrowia. Udali się do jadalni, gdzie akurat rozmawiała księżna Elizabeth z królową Marią

- Witaj lady Diano-

- Dobry wieczór księżno-

- Diano, moja kochana jak dobrze Cię widzieć-

- Ciebie również mateczko chrzestna-

- Młodzieniec za tobą to twoja miłość? Dlatego Cię tak długo nie było? Opowiadaj moja droga-

- Mateczko, księżno, przedstawiam wam Michaela Greya. Syna cioci Polly, który po wielu latach dołączył do swojej rodzinki-

- Dobry wieczór wasze wysokości-

- No no, przystojny, dobrze wychowany to nie ma co się dziwić, że naszej Dianki tyle czasu nie było u Nas-

- Tak właściwie to...-

- Michaelu, jeśli pozwolisz, opowiem swoją historię a później ty opowiesz-

- Oczywiście Diano-

- Jaki gentelman-

Wszyscy usiedli. Diana na początku streściła wydarzenia Gwiazdkowe a następnie przeszła do dalszej historii. Opowiadała, gdzie mieszkała, co robiła, kogo spotkała. Niestety w pewnym momencie miała pecha i zadarła z niewłaściwym człowiekiem. Opowiedziała o tym co robił Blood, jaki był przebiegły i żądny władzy.

- Trzeba go ukarać!-

- Masz rację mateczko. Został ukarany-

- To dobrze. Opowiadaj dalej-

- Blood miał pecha. Nie tylko dlatego, że mnie porwał, ale również niefortunne postrzelenie mnie przez jednego z jego ludzi przyniosło mu zasłużoną karę-

- Jaką?-

- Śmierć Albercie. Ja miałam szczęście i kula trafiła w ramię. Mam nadzieję, że niedługo mnie odwiedzicie w moim nowym domu-

- Z przyjemnością Diano-

- Wasza wysokość pozwól, że udam się już na spoczynek-

- Oczywiście Elizabeth. Dobrej nocy-

- Dobrej nocy wszystkim-

Po tych słowach opuściła jadalnię i Michael opowiedział swoją historię. Rozmawiali jeszcze o tym co się działo w pałacu. W końcu niebieskooka poczuła się zmęczona. Grey od razu zaproponował, że ją odprowadzi. Dziewczyna się tylko uśmiechnęła, życzyła księciu i królowej dobrej nocy i wyszli. Kiedy dotarli do pokoi niebieskooka, życzyła niebieskookiemu dobrej nocy i weszła do pokoju. Niebieskooki jeszcze przez chwilę stał na korytarzu a potem udał się do siebie. Położył się i myślał o tym wszystkim co się zdarzyło jednak jego myśli szybko powędrowały ku Dianie. Nie mógł uwierzyć, że ta piękna i dzielna kobieta jest związana z dworem królewskim a mimo to mieszka w Birmingham i jest sama. Schlebiało mu to co powiedziała o nim królowa Maria, bo sam chciał, żeby ta piękną i seksowna niebieskooka brunetka była jego. Jednak miał konkurencje i to nie byle jaką, bo samego księcia Edwarda i swojego kuzyna Tommyego. Obaj mogli mieć każdą a pech chciał, że pragnęli tylko Diany, najpiękniejszej dziewczyny w mieście...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro