Trzydziesty piąty
Kwiecień aka miesiąc, w którym wszyscy u mnie nagle mają urodziny. Z tej okazji dla mojej kolejnej koleżanki rysowałam Lanę Del Rey. Tym razem nie ochlapałam kartki wodą ;)
Praca wykonana na podstawie rysunku znalezionego na Deviantarcie.
Nie wiem, czy mi się podoba czy nie, ale powiem, że przy robieniu jej również towarzyszyły mi niezłe przygody :')
Zabrałam się za ten rysunek na ostatnią chwilę, dzień przed urodzinami i w dodatku na wieczór, kiedy na dworze było już całkiem ciemno. Rysując, zrobiłam jakąś dziwną akrobację i kopnęłam (nie pytajcie jakim cudem, bo nie wiem) lampkę stojącą na biurku. Spadła na ziemię i żarówka się zepsuła... Górne światło w moim pokoju jest za ciemne i nie mogłabym przy nim rysować, więc włączyłam jakąś drugą lampkę, której nie zapalałam chyba od trzech miesięcy. Wszystko fajnie, jest idealnie jasno, rysuję w spokoju...
Aż tu nagle...
Czuję smród.
Smród spalenizny.
Ja patrzę na tę lampę, a z niej się kopci i dym leci :"""""")
Skończyło się tak, że rysowałam przy latarce z telefonu. Polecam 👍🏻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro