Część 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 16

Ryder

Następnego dnia, z samego rana postanawiam odwiedzić Elle. Zabieram moją córeczkę, ponieważ ta mała kobietka stwierdziła, że od 6:00 nie można już spać. Godzinę później jesteśmy pod jej drzwiami. Otwiera nam Prez i zaprasza do środka. Ledwo mnie zauważa, bo jego cała uwaga jest skupiona na Claire. Zabiera mi ją i zaczyna kołysać w swoich wielkich wytatuowanych ramionach.

-Boże jeszcze tak niedawno Elle była w pieluchach.

Gdyby tylko wiedział jak bardzo podnieca mnie jego córka. Zabiłby mnie gołymi rękoma. On myśli o pieluchach Elle, a ja zastanawiam się jakie ma dzisiaj na sobie majteczki.

-Elle śpi?

- Chyba tak, nie schodziła jeszcze na dół. Ja muszę już jechać , interesy wzywają.

- Potrzebujesz pomocy Prez?

- Nie , dam sobie radę. Poczekajcie chwilę, na pewno Elle zaraz wstanie. Zrób sobie kawę Ryder.- mówi po czym oddaje mi Claire i wychodzi z domu. Nie mam zamiaru czekać tu na dole, kiedy moja kobieta jest w łóżku. Niosę córę na ręcach i idziemy na górę. Kiedy uchylam drzwi , widzę jak Elle nadal śpi. Jej kołdra lekko się zsunęła i mam na widoku jej mały tyłeczek w jasnożółtych majteczkach. Do tego ma koszulkę na cienkich ramiączkach w tym samym kolorze. Idę dookoła łóżka i kładę się obok Elle, a między nami leży mała. Nachylam się do Elle by pocałować ją w policzek. Powoli otwiera oczy i widać jak próbuje zrozumieć co właśnie widzi.

- Dzień dobry słonko- powoli przeciągam swój wzrok po jej ciele.

- Co tutaj robicie?- mówi zaspana. Ale kiedy patrzy na Claire, szybko daje jej buziaka i trzyma jej rączkę.

- A ja buziaka nie dostanę?- pytam i od razu nachylam się do jej ust. Całuję ją powoli i namiętnie. Jest obok nas dziecko, więc nie mogę długo to przeciągać.

- Fajna piżamka, jesteś na prawdę słonkiem co?- trzymam dłoń na jej brzuchu. Przygląda mi się uważnie i nie mogę się powstrzymać. Kładę swoją dłoń na jej lewej piersi i kciukiem pocieram jej sutek. Czuję jak twardnieje pod moim dotykiem.

- Hmmm coś pięknego- szepczę a jej oddech przyspiesza.

-Ryder...dziecko- mówi cichutko.

Odsuwam dłoń, kładę się na plecach i zakładam sobie ręce za głowę. Cały czas jestem szeroko uśmiechnięty. Podoba mi się to jak we trójkę rano leżymy sobie w łóżku. Jak prawdziwa rodzina. Elle siada, opiera się o zagłówek i bierze Claire na ręce. Przytula ją do siebie i całuje w główkę. Patrzę na nie jak zaczarowany. Dzięki nim jestem taki szczęśliwy. Mała zaczyna chichotać i my również jesteśmy cali uśmiechnięci. Po chwili słyszymy krzyk z dołu...

- Hej ziomki jesteście?- woła Danny- Trey mówił, że tu jesteś Ryder i wiem, że jest z tobą moja księżniczka!

Szybko wstaję i zabieram małą z rąk Elle. Ta patrzy na mnie trochę oszołomiona.

- Spokojnie, Danny niczego się nie dowie- mówi posępnie i wstaje z łóżka. Już ma zamiar iść do łazienki ale łapię ją za rękę i zatrzymuję. Patrzę jej prosto w oczy i mówię bardzo poważnie...

-Danny wie i nie o to chodzi.

- On wie? Więc dlaczego się tak zerwałeś ?- pyta zaskoczona.

- Bo nie chcę by tu wparował i widział cię w tym stroju- Elle jest zaskoczona i po chwili wybucha śmiechem.

- Jakim stroju? Na pewno widział już majtki i koszulkę.

- Ale ciebie nie widział i niech tak zostanie- widzę ,że nadal nie kuma, więc mówię jaśniej.

- Elle słonko widzę twoje sterczące sutki, a ten widok jej zarezerwowany tylko dla mnie rozumiesz?

- Aaa ok, rozumiem.

- W końcu, dawaj mi tu usteczka- Elle szybko staje na palcach i cmoka mnie w usta. Potem odwraca się by iść do łazienki, a ja nie mogę się powstrzymać i klepię ją w pośladek.

- Ała, to bolało!

- Nie udawaj, jeszcze będziesz prosiła o klapsy- puszczam jej oczko i wychodzę z Claire.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro