Część 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 36

Ryder

Całą noc spędziliśmy w szpitalu. Wcześnie rano pojechałem do domu wziąć szybki prysznic i natychmiast wróciłem . Podczas mojej krótkiej nieobecności , przenieśli Elle do innej sali. Dr Simons zgodził się na krótkie odwiedziny, moja dziewczynka nadal jest nieprzytomna, ale jej stan jest stabilny. Pierwszy wszedł Trey, chociaż bardzo korciło mnie by kłócić się o to. Nie mogę już wytrzymać, chcę ją zobaczyć. Po dziesięciu minutach Prez wychodzi i ociera łzy. Tak wiele go to kosztuje. Od razu wyobrażam sobie co bym czuł, jakby to Claire miała wypadek. Nie, nie mogę tam iść myślami, to zbyt ciężkie. Teraz moja kolej by zobaczyć Elle. Kiedy wchodzę do jej sali w ręku mam te same kwiaty co wczoraj. Widzę ją z zamkniętymi oczami i przypiętą do różnych rurek. Nie znam się na tym wszystkim ale widok jest przerażający. Podchodzę do niej i dotykam delikatnie jej zdrową rękę. Splatam ją ze swoimi palcami i szepczę do niej...

- Hej słonko, tak bardzo mnie wystraszyłaś. Musisz teraz się obudzić słyszysz?- wiem, że jest nieprzytomna i nie może mi odpowiedzieć , ale nie ukrywam, że po cichu liczyłem, iż teraz otworzy swoje piękne oczka. Nic takiego się nie dzieję. Słyszę tylko pikanie monitorów i modlę się w duchu, by szybko do nas wróciła. Nachylam się do niej i ostrożnie całuję ją w czoło.

- Wróć do mnie Elle, kocham cię nad życie, wszystko naprawię, obiecuję...

Jeszcze chwilę na nią patrzę i myślę o wszystkich wspaniałych chwilach , które razem dzieliliśmy. Niestety muszę już wyjść z jej sali. Wkładam kwiaty do wazonu na parapecie i ją zostawiam, by wracała do zdrowia. Gdybym mógł, nigdy nie wyszedłbym z tej sali bez niej.

Na korytarzu Danny do mnie podchodzi i mocno mnie ściska.

- Stary wszystko będzie dobrze, to twarda babka.

- Dzięki Danny.

Cztery godziny później, moja mama przyjeżdża z Claire. Biorę małą na ręce i mocno ją przytulam. Nawet nie kontroluję tego co do niej mówię...

- Mama wyjdzie z tego skarbie- całuję ją w policzek i zamykam oczy. Tylko ona teraz może przynieść mi trochę ukojenia. Claire oplata swoimi małymi rączkami moją szyję i mocno ściska. Nie wie co się dzieje, a jednak mnie pociesza. . Moje nerwy puszczają i zaczynam płakać z bezsilności. Nagle ktoś oplata nas ramionami i widzę , że to moja mama. Całuje mnie w głowę i mówi pocieszająco...

- Synku, wszystko będzie dobrze, musisz w to wierzyć.

- Wiem mamo, wiem...

Po godzinie spacerowania z Claire po korytarzu, mała zaczyna marudzić. Jest już zmęczona i czas na jej drzemkę. Mama zabiera ją i jadą do domu.

W pewnym momecie przychodzi Jane i niesie ze sobą reklamówkę. Podaje mi ją i mówi...

- To rzeczy Elle, strażacy wyciągnęli ją z camaro i zostawili w dyżurce- bez słowa zabieram ją i siadam na krześle. Wyciągam z niej dwie kiecki Elle i na dnie jest jeszcze coś różowego i tiulowego. Kiedy rozwijam rzecz widzę , że to mała sukieneczka. Trzymam ją w dłoniach przed sobą i czuję ucisk w sercu. Kupiła ją dla Claire, dla naszej księżniczki. Czuję łzy w oczach. Jezuuu, jak ja ją kocham. Wróć do mnie słonko, tylko o to proszę...

-------------------------------

Czekamy i czekamy. Co chwilę przychodzi Jane i stara nas uspokoić. Najgorsza jest niepewność. Póki się nie obudzi tak na prawdę nie mamy pewności czy wszystko z nią w porządku.

Następnego dnia nawet nie jadę do domu się pzrebrać i wykąpać. Nie mam na to siły i nie chcę zostawiać Elle. Trey przed chwilą pojechał do siebie by się ogarnąć i przekazać wieści w siedzibie. Co chwilę ktoś ze Stormów przychodzi i pyta o Elle. Wszyscy dali ten sam argument recepcjonistce. Okazuje się, że wszyscy mamy zamiarsię  z nią  ożenić. Pięlęgniarka kiedy widzi katanę naszego klubu od razu mówi gdzie Elle leży. Raz słyszałem jak wymamrotała "szczęściara". Rozbawiłoby mnie to , gdyby nie fakt z jakiego powodu się tu znalazła. Tu pracuje, nie powinna być pacjentką. Ten wypadek nie powinien mieć miejsca!!!

Jane zagląda do Elle i szybko wychodzi zaaferowana.

-Elle się obudziła- na jej słowa chcę wbiec do sali, ale mnie zatrzymuje.

-Ryder, najpierw lekarz.

- Tak, oczywiście, już po niego lecę- biegnę szybko do dyżurki i mówię co się stało. Po chwili dr Simons wchodzi do sali Elle. Chodzę w kółko i czekam niecierpliwie. Zadzwoniłem już do Trey i poinformowałem go o dobrej wieści. Zaraz ma tu przyjechać. Lekarz wychodzi z Jane i szybko do nich podchodzę...

- Co z Elle? Wszystko w porządku?

- Proszę się uspokoić, nie może pan tak wejść do pacjentki. Obudziła się ale nadal jest słaba. Może nadal starcić przytomność.

- Czy mogę do niej wejść, błagam- Lekarz uważnie mi się przygląda i w końcu kiwa głową na zgodę.

- Ale tylko na chwilę, musi odpoczywać.

- Tak, dziękuję.

Z wielką ulgą a jednocześnie cały roztrzęsiony wchodze do sali. Podchodzę do jej łóżka i widzę jak mruga oczami. Nachylam się do niej...

- Cześć słonko, to ja Ryder- dotykam jej policzka i kieruje swój wzrok na mnie. Widzę jak słaba jest i aż moje serce się kraja.

- Będzie dobrze, jestem tutaj i nigdy cię nie zostawię. Boże , jak bardzo się bałem...- patrzymy na siebie, sięgam po jej dłoń i lekko ją ściskam. Po chwili do sali wchodzi Trey. Wygląda na zdenerwowanego tak samo jak ja. Podchodzi do nas i całuje Elle w czoło. Zerka na niego powoli.

- Moja córeczka, w końcu się obudziłaś.

Jeszcze chwilę z nią jesteśmy. Słonko zaczyna zamykać oczy i zasypia. Jane prosi nas byśmy wyszli ,bo Elle musi odpoczywać. Na koniec uśmiecha się do nas i mówi...

- Teraz będzie już lepiej chłopaki.

Jej słowa są jak balsam dla mojej duszy. Dla Treya pewnie też, bo nieznacznie się uśmiecha. Kiedy wychodzimy na korytarz, Prez znowu mnie przytula. Chyba oboje czujemy wielką ulgę. Po chwili mówi...

- Chłopcze jedź do domu, bo zaczynasz śmierdzieć i na litość boską zaczynasz straszyć wyglądem...-jego słowa sprawiają, że się uśmiecham pierwszy raz odkąd zdarzył się ten wypadek.

Teraz mogę jechać do domu, przespać się chwilę i doprowadzić do porządku. Potem wracam tutaj, już nigdy nie opuszczę jej boku. Będzie musiała mi wszystko wybaczyć, nie ma wyboru...nie dam jej żadnego. Będę ja i tylko ja!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro