Część 37

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 43

Ryder

Kiedy wchodzę do klubu , szybko rozglądam się po całym pomieszczeniu. Dostrzegam Jane przy stoliku i pokazuję  ją Dannnemu. Podchodzimy do niej i kiedy nas spostrzega , krztusi się kolorowym drinkiem...

-Danny? Ryder?

- Cześć maleńka, jak tam impreza?- pyta szyderczo mój kumpel, jest wściekły, takiego go nie widziałem chyba nigdy...

- Eee hej skarbie- Jane uśmiecha się potulnie, to również coś nowego.

- Do domu już!

- Ale misiu my nic złego nie robimy...

- Okłamałaś mnie, pijesz i tańczysz wśród tych wszystkich napalonych kutasów! I co to za sukienka? Krótszej nie było?

- Ej, to zajebista sukienka i wcale nie jest taka krótka!

- Wstań i się pokaż- rozkazuje Danny. Z naburmuszoną miną Jane wstaje i naciąga niżej sukienkę. Ok, jest krótka i nie ukryje tego. Nagle Danny klepie mocno Jane w pośladek. Ta piszczy i podskakuje...

- Ała, co ty wyczyniasz, nie rób mi tu wstydu!

- Już ja ci zrobię wstyd- chwyta ją na ręce jak pannę młodą i zmierza do wyjścia.

Patrzę na parkiet i krew mnie zalewa. Jakiś facet obserwuje Elle i zmierza do niej. Chłystek kładzie na niej swoje parszywe łapska i kiedy chce się od niego uwolnić, nie pozwala jej na to. Dosyć tego. Nikt nie dotyka mojej kobiety. Podbiegam do niego i szarpię do tyłu. Koleś upada na parkiet i sekundę później już na nim siedzę okrakiem. Zaczynam go uderzać pięściami po twarzy i klatce. Jest większy ode mnie, ale to cipka. Nie ma ze mną szans. Nie, kiedy jestem w takim stanie. Po chwili widzę , że ma już dosyć i wstaję. Wskazuję na niego palcem i krzyczę...

- Nigdy nie dotykaj mojej kobiety!!!- odwrcam się do Elle i widzę jej strach w oczach. Po chwili jednak na jej twarzy pojawia się irytacja...

-Ryder, nie możesz...- podchodzę do niej szybko. Podnoszę ją i zarzucam sobie na bark jak jakiś pieprzony jaskiniowiec. Wszyscy na nas patrzą i bardzo dobrze. Niech każdy wie do kogo należy Elle Hanningan. Ruszam w stronę wyjścia , a moje słonko zaczyna wierzgać nogami i uderzać w moje plecy swoimi małymi piąstkami.

- Puść mnie ty neandertalczyku!

- Nigdy! - krzyczę i mocno klepię ją w pupę. Piszczy i dalej mnie uderza. Daję jej jeszcze jednego klapsa i przestaje...

- To boli- skomle i doskonale wiem, że wcale nie robię jej krzywdy. Ona uwielbia klapsy. Zaczynam masować dłonią miejsce gdzie uderzyłem i chyba usłyszałem jęk. Potem lekko ściskam i kiedy już jesteśmy na parkingu, wsuwam dłoń pod sukienkę i przejeżdżam powoli palcem po jej centrum. Trochę się napina i wiem , że to przez podniecenie. Mogę nawet wyczuć przez ten szybki kontakt, że ma już mokre majteczki. Stawiam ją przy samochodzie, gdzie Jane już siedzi z tyłu, a Danny przed nią na miejscu pasażera. Wyglądają na pokłóconych. Otwieram drzwi i każę Elle siadać obok swojej równie niegrzecznej koleżanki. Robi to obrażoną miną, a sam wskakuję na miejsce kierowcy. Odpalam silnik i wyjeżdżamy na drogę do domu. W lusterku widzę jak diablice zerkają na siebie i mają miny winowajców. Może też lekko zawiedzone, bo zostały przyłapane. Choć jestem wściekły,  nie mogę się nie uśmiechnąć na myśl jaka cwaniara z tej mojej Elle. Będę z nią miał ciekawe życie. Już nie mogę się doczekać , by codziennie dotrzymywać jej kroku. Jak mogłem kiedyś powiedzieć do jakieś pindy , że to nudna szara myszka? Elle jest niesamowita. I tylko moja.

Kiedy jesteśmy pod domem Jane, ona i Danny wysiadają. Widzę jak dziewczyna próbuje go zmusić by wracał do samochodu i pojechał do siebie, ale nic z tego. On jej teraz nie zostawi. Szybko odpalam silnik i odjeżdżam. Moja mama pojechała z Claire w odwiedziny do jej siostry i wróci dopiero jutro. Pierwotnie planowałem wykorzystać tą sytuację i zaprosić do siebie na kolację Elle. Ale wtedy zadzwonił Knox...no właśnie Knox...

- Słonko , lepiej uszykuj dobre przeprosiny dla Knoxa za ten wkręt- Elle patrzy na moje odbicie w lusterku i z pewnością jest lekko wystraszona i zażenowana...

- O nie, będzie miał focha- szepcze i staram się nie śmiać. Nie mogę pokazać, że złość mi już przechodzi. Kiedy mijamy dom Elle zaczyna protestować. Nie mam zamiaru rozprawiać się z jej niegrzecznym tyłkiem kiedy Trey jest w domu. A zdecydowanie nie chcę , by słyszał jak będzie szczytować. Taaak, mam zamiar doprowadzać ją do krzyku przyjemności, więcej niż jeden raz!!! Po kilku minutach zatrzymuję się na podjeździe przed moim domem. Wysiadam szybko i otwieram drzwi dla Elle. Nie rusza się, ma tylko skrzyżowane ręce na piersi i nawet nie patrzy w moją stronę.

- Wysiadaj słonko, czas byśmy porozmawiali- mówię stanowczo.

- Nie chcę, zawieź mnie do domu!

- To też jest twój dom.

- Nie będę wchodzić i budzić twojej mamy i córki, a nie mogę zapewnić, że nie będę krzyczeć podczas rozmowy!

- Nie ma ich, pojechały do Beatrice i możesz krzyczeć na całe gardło...jak będę cię pieprzyć.- patrzy na mnie i szeroko otwiera buzie z bulwersacji.

- Chyba śnisz!

- Nawet nie masz pojęcia ile razy śniłem o tym, ale teraz czas na wprowadzenie to w życie.

- Nigdzie nie wchodzę!- pochylam się do niej i knykciami pocieram jej policzek...

- Jeśli chcesz runda pierwsza może byc w samochodzie...- na moje słowa reaguje złością w oczach. Ja mogę tylko uśmiechnąć się szeroko. Dobrze wiem jak bardzo jest napalona w tej chwili...Nagle odsuwam się, bo Elle zaczyna wygrzebywać się z samochodu. Zamykam za nią drzwi, chwytam za rękę i ciągnę do domu. Kiedy już jesteśmy w środku, Elle odsuwa się ode mnie i znowu ma skrzyżowane ręce. Przyjeła bojową postawę i nie daję rady, zaczynam się śmiać...

- Chyba nie sądzisz , że mnie wystraszysz słonko.

- Nie chcę z tobą rozmawiać i nie chcę tu być Ryder.

- Kłamiesz.

- Nie kłamię, nie jesteśmy razem i nie będziesz mnie pieprzyć jak to określiłeś! - mój uśmiech zamienia się poważną minę.

- Posłuchaj mnie Elle uważnie. Wiem, że nawaliłem, ale nie odpuszczę. Znów będziesz mi ufać i jesteśmy razem do cholery! I będę cię pieprzyć, długo i mocno. Będę cię szybko bzykać , gdy nadarzy się okazja. Będę cię dotykać , gdy ktoś odwróci wzrok. I będę uprawiać z tobą powolną, słodką miłość. Będę wielbić cię na każdym kroku i obiecuję, że nie pożałujesz mojej obecności w swoim życiu i łóżku. Dosyć tych podchodów, dzisiaj to się kończy. Jesteśmy razem i koniec kropka. Należysz do mnie, tak samo jak ja do ciebie...

Elle oniemiała. Chyba pierwszy raz w życiu. Nie musi mi nic tłumaczyć. Wiem, że się boi, ale strach nie może nas rozdzielić. Jestem pewny swoich obietnic , dlatego nie daję jej wyboru. Kiedyś mi za to podziękuje. Podchodzę do niej szybko i obejmuję dłońmi jej twarz.

- Jesteś taka piękna Elle, aż brak mi tchu gdy na ciebie patrzę. Przepraszam za przeszłość , za to jakim głupcem byłęm pięć lat temu i teraz. Dostałem swoją nauczkę, wiem jak to jest cię stracić i przysięgam na swoje życie, że już nigdy do tego nie dopuszczę. Obiecuję ci miłość i wierność do końca życia. I możesz być pewna, że pewnego dnia powtórzę to przed obliczem Boga i przy naszej rodzinie. Chcę wszystko Elle. Wszystko co możesz mi dać. Chcę byś była moją żoną, partnerką, kochanką, przyjaciółką i matką naszych dzieci. Marzę, by Claire miała w przyszłości rodzeństwo. Chcę byś ty to jej dała, bo do cholery jesteś jej mamą. Kocham Cię słonko i nigdy nie przestanę...

Patrzymy sobie głęboko w oczy i widzę w jej łzy. Po chwili Elle staje na palcach i przyciska swoje usta do moich. Jak tylko czuję jej wargi , nie mogę się powstrzymać. Muszę ją posmakować, muszę ją mieć. Wsuwam język do jej ust i pogłębiam pocałunek. Wkładam w to moją całą pasję i uwielbienie do tej niesamowitej dziewczyny. Elle oplata rękoma moją szyję i odwzajemnia pocałunek z równą namiętnością. Oboje jesteśmy tak wygłodniali siebie, że nasze całowanie zaczyna przypominać walkę o dominację. Już sam nie wiem kto tu prowadzi. Wsuwa swoje palce w moje włosy i to takie przyjemne. Moje dłonie wędrują do jej pośladków. Ściskam je i przysuwam ją do swojego ciała. Kiedy wyczuwa moją twardość w kroczu , ucieka z jej ust rozkoszny jęk. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej podniecony. Zaczynam ocierać się o nią i czuję jak oddycha coraz szybciej. Nie odrywając się od niej i nie przestając jej całować, popycham nas do tyłu. Kiedy jej plecy stykają się ze ścianą w salonie, odsuwam się trochę i sięgam po krawędź jej niebieskiej sukienki. Przestaję ją całować i patrząć uważnie w jej oczy zaczynam podciągać jej kieckę do góry. Kiedy jest już w samej bieliźnie, z fascynacją przyglądam się jej ciału.

- Znowu masz na sobie koronkę, doprowadzasz mnie do szaleństwa mała kusicielko- mówię ochrypłym głosem i dotykam jej biustu. Delikatnie ściskam jej piersi i przez biustonosz mogę wyczuć jej stwardniałe sutki. Pocieram je kciukiem i Elle znowu jęczy.

- Zajmę się tobą słonko, za chwilę dojdziesz na moim języku- szepczę jej w usta i znowu zaczynam ją całować. W tym czasie sięgam za jej plecy i odpinam stanik. Kiedy już się go pozbywam, ustami zjeżdżam do jej szyji i liżę drogę do jej piersi. Zaczynam ssać jej prawy sutek i czuję jak robi się jeszcze twardszy. Jak mały słodki kamyszek. Podgryzam go delikatnie zębami i Elle zaczyna wiercić się z niecierpliwości. Nigdzie mi się nie śpieszy, tak długo czekałem na tą chwilę. To samo robię z jej drugą piersią. Po chwili podnoszę głowę i daję jej mokrego całusa. Następnie klękam przed nią na podłodze i chwytam krawędź jej majteczek. Powoli ściągam je , a gdy są przy jej kostkach , każę jej z nich wyjść. Chwytam jej bieliznę i chowam do tylniej kieszeni swoich spodni.

- Nie będą ci już potrzebne- mówię z uśmieszkiem na twarzy.

- O Boże - Elle ciężko wzdycha.

Ponownie patrzę na jej ciało. Przed swoimi oczami mam jej słodką, ogoloną cipkę. Widzę jak się błyszczy z podniecenia. Przysuwam do niej twarz i ją wdycham. Potem wysuwam język i jego koniuszkiem delikatnie dotykam jej łechtaczki. Elle jęczy coraz głośnie i cholernie mi się to podoba.

- Hmmm taka smaczna ta twoja cipka.

Podnoszę jej prawą nogę i zakładam ją sobie na swoje ramię. Teraz mam pełny widok na jej różową kobiecość. Zanurzam w niej swoje usta i całuję ją namiętnie. Liżę, ssę i nie mogę przestać. Nigdy nie będę miał jej dosyć. To jak uzaleznienie od jej dotyku i smaku. Zawsze jestem dla niej taki głodny. Kiedy ją pieszczę językiem moje dłonie są na jej pośladkach i je ściskam. Od czasu do czasu przysuwam ją mocniej do swojej twarzy. Nigdzie mi nie ucieknie. Mam ją tam gdzie chcę by była. Po chwili czuję jak jej ciało się napina, zaraz będzie szczytować , więc dla zwiększenia jej przyjemności zasysam w ustach jej nabrzmiałą łechtaczkę. Elle krzyczy a jej cipka cała pulsuje...

-Ryder!

Kiedy schodzi z orgazmu, delikatnie ją liżę. Potem patrzę na nią i widzę jej błogość na twarzy. To ja jej to zrobiłem i cholera jestem z siebie dumny. Ściągam jej nogę z ramienia i wstaję. Po drodze nie zapominam polizać jej sutki. Patrzy na mnie zamglonym wzrokiem i bardzo mi się to podba. Powoli ściągam z siebie t-shirt i rzucam gdzieś w kąt. Potem sięgam po pasek, następnie rozpinam rozporek i lekko opuszczam. Wyciągam swojego twardego kutasa i kilka razy go pompuję. Elle przygląda się moim ruchom i oblizuje usta.

- Moja niegrzeczna dziewczynka- uśmiecham się do niej i chwytam znowu za jej pośladki. Podnosze ją do góry tak, by mogła oplatać mnie nogami.

- Włóż go słonko- szepczę jej w usta i sięga ręką między nami. Chwyta mojego gotowego penisa i nakierowuje do swojego wejścia. Jest tak mokra, że nie ma przeszkody bym mógł szybko się wsunąć na całą długość. Na ten kontakt, oboje jęczymy. Jest tak wspaniale. Elle kładzie swoje dłonie na mojej szyji , a ja zaczynam się poruszać. Wchodzę i wychodzę z coraz większą prędkością. Po chwili tempo jest tak szybkie, że oboje ciężko dyszymy a na naszych ciałach pojawia się mgiełka potu. W domu słychać tylko nasze ciężkie oddechy i dźwięk naszych stykających się ciał. Oboje zmierzamy do przyjścia. Pierwsza robi to Elle. Czuję jak zaciska się mocno na moim kutasie. Najlepsze uczucie w życiu. Ja nie jestem jeszcze gotowy na koniec...dopiero zaczynam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro