6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 7:39. Wstałam z łóżka i zaczęłam się szykować do wyjścia z pokoju.
                                
                                ●

Schodziłam na dół, gdy usłyszałam jakieś głosy z kuchni. Nie chciałam podsłuchiwać, jednak gdy usłyszałam swoje imię, nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości.
- Ta Hailie i Lilian to są tylko problemem, nie wiem po co Vince je w ogóle wziął do nas. - Po głosie poznałam Tony'ego. Chciałam odejść, ale nie potrafiłam. W końcu moja ciekawość i zdolność do pakowania się w kłopoty zwyciężyła.
- Nie przesadzaj, nie są takie złe. Przyzwyczaisz się. - Usłyszałam głos Shane'a. Było mi miło, ponieważ chociaż on nas bronił.
- Yhm, ta Hailie to taka szara myszka z nosem w książce, a Lilian to jakaś buntowniczka. Jeszcze tylko brakuje, żeby zaczęła pić alkohol i palić papierosy. A i może jeszcze niech zrobi sobie tatuaże. - Chciałam wykrzyczeć Tony'emu prosto w twarz, że wcale taka nie jestem i żeby spojrzał na siebie, ale Shane mnie uprzedził.
- Wiesz, że właśnie opisałeś siebie? - Uśmiechnęłam się, gdy wyobraziłam sobie minę Tony'ego, który to usłyszał.
- Ale to co innego. Powtórzę to jeszcze raz, one są tylko problemem. - Powiedział to tak, jakby chciał przekonać Shane'a do swoich poglądów. - Najlepiej by było, gdyby one też zginęły w tym wypadku, zwykłe atencjuszki.
Nie mogłam dalej słuchać. Wybiegłam z domu i zatrzymałam się dopiero w lesie. Zatrzymałam się, próbując uspokoić oddech. Pozwoliłam płynąć łzom. Gdzieś w środku czułam, że Tony przesadził i że to nie prawda, ale nie mogłam się pozbyć głosu, który mówił że ma rację.
Nagle osunęłam się na ziemię. Nie chciałam spoglądać w dół, ale doskonale wiedziałam co mi się stało, miałam kulkę w brzuchu. Zaczęłam szybciej oddychać, usilnie próbując  zatamować krwawienie. Z każdą chwilą czułam, jak ulatuje ze mnie życie. Pragnęłam teraz zobaczyć jakąkolwiek znajomą twarz, nawet Tony'ego. Mój oddech się uspokoił, oczy się zamknęły, a moje bezwładne ciało opadło na ziemię...
~ Lilian Monet leży martwa na ziemi, tak jak obiecałem ~






(PS. To nie jest koniec książki)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro