🎶32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jungkookie, widziałeś to? Jeju, ten film jest świetny! - pisnął blondyn, bardziej wtulając się w ciało starszego. Choć ciężko tutaj zdefiniować słowo „bardziej", bo już i tak przylegali do siebie praktycznie każdym fragmentem swoich ciał, leżąc na sofie.

-Tak, słoneczko, masz rację - wymruczał, szczerze nawet nie wiedząc o czym ten film jest. O wiele bardziej wolał przyglądać się jego małej kruszynce, opierającej się główką o jego ramię. Sam nie wiedział dlaczego, ale uwielbiał czuć się w pewien sposób odpowiedzialny za Taehyunga, a trzymanie go w swoich ramionach sprawiało, że właśnie takie odczucia rodziły się w jego głowie.

I do tego jeszcze fakt, że młodszy siedział teraz w bluzie Jeona, przyjemnie łechtał jego serduszko. Bo w końcu wziął ją od niego, a nie od Jaebuma, albo kogoś innego.

-Ślicznie pachniesz... - rozmarzył się w pewnym momencie, schylając głowę odrobinę, żeby jego wargi spotkały się z aksamitną skórą na karku swojego maleństwa. Nie mógł się powstrzymać, niższy działał na niego niesamowicie pobudzająco, jego zapach, smak, przyjemnie pieściły zmysły Jeona, sprawiając, że pragnął więcej i więcej.

-Dziękuję, to nowy szampon - zachichotał blondyn, przez którego kręgosłup przeszedł nieznany wcześniej, przyjemny dreszcz, kiedy poczuł na swoim ciele kolejne pocałunki, składane przez usta szatyna. - Ah... Jungkookie... - przeciągnął rozkosznie, przymykając na moment oczy, kiedy do tych przyjemności, sprawianych przez jego usta, dołączyła duża dłoń, masująca niespiesznie jego biodro.

-Słucham, blondyneczko? - wyszeptał, nie odsuwając się od ciała młodszego ani o milimetr, przez co jego skóra delikatnie zawibrowała w miejscu, gdzie usta Jeona przylegały do jego szyjki. Chłopak wiedział, co robić, żeby Kimowi było jak najprzyjemniej. Nie zostawał w jednym miejscu, wiedząc, że nie tylko jego kark domaga się uwagi.

Rozpoczął więc wędrówkę, usyłając całą utworzoną dróżkę drobnymi pocałunkami. Dotarł do jego żuchwy, zmuszając Taehyunga do mimowolnego odchylenia głowy, aby nieco ułatwić mu dostęp do siebie.

To było silniejsze od niego, nie miał pojęcia, co się z nim dzieje. Nigdy wcześniej nie zesłano na niego aż tylu czynników, przez co nie potrafił zupełnie sobie z nimi poradzić, ślepo zgadzając się na wszystko, co starszy z nim robił. Już nawet nie zwracał uwagi na lecący na ekranie telewizora film, wszystko go rozpraszało.

-Kicałko... - zdołał w końcu z siebie wydusić, choć i tak jego ton nie brzmiał tak, jak tego by sobie życzył. - Uważaj, bo ci ogonek stanie - zaraz dodał, przenosząc jedną z dłoni na jego klatkę piersiową i niechętnie odpychając od siebie starszego, którego poczynania niesamowicie mąciły mu w głowie. I sam nie był pewien, czy te rumieńce na twarzy Jeona spowodowane były tym, że powoli zaczynał przygotowywać się do niezamierzonego campingu (tak, chodzi o namiocik), czy po prostu słowa blondyna tak go zawstydziły.

-Nie wiem o czym mówisz! - wybronił się szybko, zakładając ręce a piersi i siadając prosto na kanapie. O wiele za daleko od Taehyunga.

-Nie uciekaj mi, no! - chłopak praktycznie od razu ponownie przyczepił się do jego boku, delikatnie muskając odkryte ramię Jungkooka swoimi malinowymi usteczkami. Jednak teraz nie mógł się skupić na filmie, myśli za bardzo go przytłoczyły.

Nie odtrącił go dlatego, że nie chciał od niego żadnych czułości. Taehyung kochał pieszczoty, a zwłaszcza te z Jeonem, ale... nie wiedział już co miał o nich myśleć. W końcu niby zachowywali się jak para, ale żaden nie rozpoczął tematu, mającego na celu jasnego powiedzenia sobie, że przyjaciele to dla nich za mało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro