21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Wypierdalaj stąd! – wygrażał, wskazując palcem na drzwi.

– To jest twój plan? Zgwałcić ją i zabić? Kim ty kurwa jesteś!?

Ojciec spojrzał na syna ze wściekłością w oczach. Rzucił dziewczyną o ścianę, a ta uderzyła głową o beton i bezwładnie osunęła się na materac.

– Kimś kto cię kurwa nauczy życia! Ta suka zbudowała sobie karierę na nieszczęściu naszej rodziny, a ty bronisz jej jak pies! Tylko, że ona prędzej czy później kopnie cię w dupę i zrobi na tym zawrotną karierę, a ty będziesz stękał u moich drzwi, zupełnie jak swoja matka!

Daniel nie spodziewał się usłyszeć niczego podobnego, a zwłaszcza o swojej matce. Czuł, jak wraz z każdym wypowiedzianym słowem coraz bardziej kręci mu się w głowie. Nie mógł złapać tchu. Co chwilę przełykał ślinę, by utrzymać kontakt z rzeczywistością. Często słyszał komentarze na temat swojej matki, lecz ten za bardzo w niego ugodził, by mógł go zostawić.

– Moja matka nigdy nie stękała pod twoimi drzwiami – fuknął.

– Przyszła do mnie i błagała, żebym zajął się jej biednym synkiem, bo ona jest... – Antoni z pogardą uniósł ręce ku górze by zakreślić w powietrzu znak cudzysłowu – taka schorowana. – Nie wiedziałem o tobie więc kazałem się odpierdolić i zamknąłem jej drzwi przed twarzą. Wiele kobiet chciało mnie wkręcić w dziecko, ale ja byłem w branży zbyt długo, żeby dawać się nabrać. Ona się nie poddawała. Przychodziła codziennie. Wiedziała, że nie zadzwonię na policję, bo tylko sobie prasę na głowę spuszczę, a kolejny skandal nie był mi potrzebny.

– Zamknij się już. Nie chcę tego słuchać.

– Będziesz tego słuchał, bo ja tak mówię! – wydarł się, po czym przybrał obojętną postawę. – W końcu przestała prosić, a zaczęła mi grozić. Ja byłem wtedy w związku, a ta baba nie dawała mi spokoju. Straszyła moją... Katię. Tak, to na pewno była Katia.

– Przejdziesz do rzeczy? – Daniel popatrzył na Marię, która leżała w bezruchu. Jedyne na co miał ochotę to podbiec i sprawdzić, czy nic się jej nie stało. Bał się jednak wyminąć ojca. Wiedział, że ten od razu zawoła Kajetana. Musiał być wyjątkowo ostrożny.

– Ona nie ucieknie – odrzekł w uśmiechem Antoni, szturchając butem pośladek nieprzytomnej dziewczyny. Obserwował jednocześnie jak bardzo rozwściecza tym syna.

– Katia! Skończyłeś na Katii – wycedził przez zaciśnięte zęby.

– Oj i to wiele razy – Antonii zaśmiał się szyderczo. Daniel poczuł, jak jego ojciec wzbudza w nim coraz większą odrazę.

Po chwili w progu zjawił się Kajetan, wyglądając przez ramię syna swojego pracodawcy by ocenić sytuację.

– Wszystko w porządku szefie? – zapytał, naciągając rękaw na wystający mięsień. Antonii kiwnął głową i przekręcił ją gwałtownie w prawo, by odpędzić pomocnika.

– Twoja matka była natarczywa i nie odpuszczała. Myślałem już, że będę musiał się nią zając po swojemu. – Puścił oczko do syna i podszedł na krok. – Ale no cóż! Przyprowadziła cię do mnie! I ja od razu wiedziałem, że jesteś moim synem. Wyglądałeś jak mała wersja mnie. Postanowiłem cię przygarnąć, ale ona nie dawała za wygraną.

– Co jej zrobiłeś!? – wydarł się Daniel.

– Nic. Zupełnie nic. Może tylko pare razy zapomniałem podać jej leków. – Antoni zobaczył, jak Daniel zaciska dłonie w pięści i niemal kipi ze złości. – Nie denerwuj się tak! I tak by jej nie pomogły. Miała omamy, ataki paniki... Czasem całkowicie traciła kontakt z rzeczywistością! Nie mogłem jej pomóc, a ciebie ktoś musiał wychować.

– Mogłeś mnie oddać do domu dziecka. Wszędzie byłoby lepiej niż u Ciebie!

– Właśnie o to mi chodzi. Wszyscy jesteście tacy niewdzięczni! Jak mam z wami rozmawiać? Jak was traktować? – Odsunął się i wskazał palcem na Marię. – Ta suka dostała ode mnie idealny wywiad! W życiu się tak nie starałem, żeby wymyślić piękną historię o ataku seksualnym na mężczyznę. A ona co? Przekształciła wszystko na moją niekorzyść. Tamta szmata dostała awans, a i tak się ode mnie odwróciła! Twoja matka... zaopiekowałem się tobą, mimo że nie wiedziałem o twoim istnieniu! A ona co? Ciągłe krzyki i pretensje. A teraz ty! Niewdzięczny...

– Za co mam być ci wdzięczny? Za stracone lata? Przyczynienie się do szybszej śmierci mojej matki? Czy za to, że chciałeś zgwałcić dziewczynę w moim rodzinnym domu?! – Daniel czuł, że jego głowa za chwilę eksploduje. Nie mógł znieść wszystkich emocji, które odczuwał. W jego oczach gromadziły się łzy, a ręce same zaciskały się w pięść. Miał ochotę rzucić się na ojca.

– Dramatyzujesz, zupełnie jak...

– Zamknij ryj! – wydarł się Daniel.

– Kajetan! – zawołał Antonii, a pomocnik natychmiast zjawił się w drzwiach.

– Tak, szefie? – mężczyzna zlustrował wzrokiem Antoniego i Daniela, próbując samemu odgadnąć swoje zadanie, jednak ostatecznie zdecydował się poczekać na rozkaz.

– Skuj ręce mojego niewdzięcznego syna.

Daniel bronił się, lecz Kajetan był zbyt silny. Od razu złapał jego dłonie i wywinął je do tyłu, by zacisnąć na nich metalowe kajdanki. Antoni podszedł do Marii i podniósł ją za ramiona. Kobieta pozostawała nieprzytomna. Rozsunął jej nogi i popatrzył na syna.

– Przez ciebie straciłem ochotę – przewrócił oczami i znów skierował wzrok na Marię. Pocałował ją w usta i oblizał jej wargi, po czym wstał i uśmiechnął się, ukazując zęby.

– Skurwiel – syknął Daniel.

Antoni podszedł do syna i popatrzył na niego przez chwilę.

– Jeszcze cię z tego wyciągniemy – odparł z szaleńczym spokojem. – Przykuj go do starego haka – rozkazał.

Kajetan podszedł do ściany i uderzył w nią pięścią, a spod kruchej warstwy połamanego tynku wyłonił się metalowy uchwyt. Mężczyzna uwolnił jedną dłoń Daniela z kajdanek i przełożył je przez hak, by znów zapiąć jego nadgarstek.

Daniel bez słowa czekał, aż Kajetan opuści pomieszczenie. Nie chciał tracić czasu na dyskusję. Jedyne czego pragnął to dowiedzieć się czy Maria żyje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro