Coś tam było

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy się obudziłam, za oknem było już ciemno. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Właśnie minęła dwudziesta trzecia. Wstałam z łóżka i napiłam się wody mineralnej. Już nie byłam taka zmęczona. Stanęłam przy oknie i spojrzałam przed siebie. Nagle dostałam olśnienia. Coś sobie przypomniałam. Pobiegłam do szafki. Przebrałam się. Założyłam dżinsy, bluzkę z krótkim i skórzaną kurtkę. Zapięłam pas z kaburą, złapałam telefon i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Poszłam na parking podziemny. Strażnik zdziwił się , że wychodzę o takiej porze. Wytłumaczyłam, że muszę jechać do pracy. Będąc w samochodzie zadzwoniłam do Patryka.

- Co się stało? – zapytał zaspany inspektor.

- Wstawaj i ubieraj się. Coś sobie przypomniałam. Zaraz będę u ciebie. Podaj mi adres – nie rozumiejąc co mówię, podał mi adres swojego domu.

Wpisałam dane do nawigacji. Nie było to bardzo daleko. Raptem dziesięć minut. Po mniej więcej tym czasie byłam pod domem. Po chwili z mieszkania wyszedł Patryk. Miał ze sobą broń. To dobrze. Wsiadł do auta. 

- Co się dzieje? – zapytał ziewając. – Co jest pilnego o tej porze?

- Pamiętasz, jak dzisiaj byliśmy w tym domku, gdzie znaleźliśmy figurkę?

- No tak.

- Jak się potknęłam o nią, to wylądowałam na ziemi. Gdy się podnosiłam, zobaczyłam wybrzuszenie pod dywanem.

- I co to ma wspólnego z naszą sprawą? – nie skojarzył faktów.

- Teraz uzmysłowiłam sobie, że to było wybrzuszenie od uchwytu. Myślę, że tam jest piwnica.

- I co?

- Tam nie szukaliśmy – uzmysłowiłam mu.

- Rzeczywiście – jakby teraz się obudził.

Po dwóch godzinach byliśmy w lesie. Wysiedliśmy z samochodu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro