Propozycja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Partner zrobił, co tamten kazał. Mężczyzna podniósł mnie z ziemi i to był jego błąd. Nadal trzymał nóż przy moim gardle, ale teraz miałam przewagę. Nadepnęłam go z całej siły, odwróciłam się, uderzyłam go kolanem w brzuch, a później łokciem po plecach. Padł na ziemię. Marcin podniósł broń i zakuł go w kajdanki. 

- Nic ci nie jest? – zapytał patrząc na mnie troskliwie.

- Nie. Wszystko w porządku.

Odstawiliśmy zbiega do aresztu i wróciliśmy na komendę. Usiadłam za biurkiem i wzięłam się do papierkowej roboty. Przed czternasta zadzwonił mój telefon.

- Inspektor Laura Pucha, Komenda Główna w Częstochowie, słucham.

- Tu inspektor Patryk Montelli. Dzwoniłem dzisiaj w nocy.

- To pan mnie tak chamsko obudził – przypomniałam sobie. Marcin spojrzał na mnie. Pokazałam mu ręką, że to nic takiego. – Po co pan dzwoni?

- Jestem z policji w Nowym Jorku. Szósty Posterunek na Manhattanie. Pracuję w wydziale zabójstw.

- W czym mogę panu pomóc? – zapytała szczerze zdziwiona. Policjant ze Stanów dzwoni do mnie? Co jest?

- Dowiedziałem się, że jest pani świetną policjantką i szybko rozwiązuje wszystkie sprawy...

- Zgadza się – przerwałam mu i przytaknęłam.

- Mam tu taka jedną nierozwiązaną sprawę zaginięcia. Zrozpaczona matka zgłosiła zaginięcie córki. Dziewczyna nazywa się Isabell i urodziła się w Nowym Jorku. Podobno wyszła w czerwcu na imprezę i gdy nie wróciła po dwóch dniach, rodzice zgłosili zaginięcie. Do tej pory jej nie znaleźliśmy. Myślę, że za tym kryje się coś więcej i proszę panią o pomoc.

- Mnie? – zapytałam zaskoczona. – Policjant z Nowego Jorku prosi o pomoc policjantkę z Polski? Jak zauważyłam, pan jest Polakiem.

- Tak. Ja i cały mój zespół składa się z Polaków. Mam nadzieję, że zechce mi pani pomóc.

- Niech ustala to pan z panią komendant, a nie ze mną.

- Już poszedł do niej mail z prośbą o pani pomoc. Chciałbym, żeby przyleciała pani jak najszybciej. Dobrze by było gdyby zjawiła się pani tu już jutro lub pojutrze.

- Jestem Laura – powiedziałam, bo denerwował mnie ciągle ten zwrot „pani"

- A więc ja jestem Patryk. Gdy się pani... gdy się zgodzisz, załatwię wszystko. Będziesz miała zarezerwowany bilet na lot oraz pokój w hotelu blisko komendy. Za wszystko płaci policja w Nowym Jorku. Czekam tylko na twoja zgodę.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro