II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dlaczego ostatnio zapytałam was czy chcecie koniec książki, otóż zostały mi do napisania już tylko dwa opowiadania (nie licząc tego oczywiście) więc jeśli chcecie jakieś dalsze, piszcie!

------------------------------------------------------

Ulokowałam go w starym pokoju mojego taty. Jest tam dość wygodna kanapa więc nie powinien marudzić. Choć po nim to chyba można spodziewać się wszystkiego.

Następnego dnia rano, zanim poszliśmy do szkoły, wyjaśniłam wszystko mojej mamie.

-No, to co dziś robimy? - Zapytał.

-Co proszę?

-No co będziemy dzisiaj robić?

-My?

Pokiwał głową na tak, a ja spojrzałam na niego jak na debila. Już nawet się nie odzywałam, bo nie miałam ochoty się z nim kłócić.

***

Trzeba jej to przyznać, ma tupet, w dodatku jest strasznie zadziorna. Lubię ją. Zobaczymy, czy nada się na demona.

Ostatnio głośno się o niej zrobiło, podobno pół demony są potężniejsze od innych. Cóż, zobaczymy czy to prawda. Tylko dziewczyna może mieć problemy, sporo demonów się za nią ugania, jak za zwierzyną, a jeśli mnie się uda zrobić z niej swoją może nawet prawą rękę, dadzą jej spokój, a ja będę mieć ją na własność. Rozwiązanie idealne.

***

Oczywiście mój znajomy z piekła był rozchwytywany przez dziewczyny. No cóż, takie sobie wybrał opakowanie, to teraz ma, choć jemu raczej to chyba nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, lubi to.

Dzisiaj wracałam sama, ponieważ Zalgo, zdecydował się zostać i pójść z jakąś laską do kina. Nie mój problem czy potem trafi do domu, czy nie.

Siedziałam i przygotowywałam się do kartkówki z niemieckiego, kiedy ten wpadł do mojego pokoju.

-Twoja mama świetnie gotuje. W życiu nie jadłem nic lepszego - oznajmił zadowolony.

-Aha, i tylko to chciałeś mi powiedzieć? - Spytałam nie odwracając wzroku od książki.

-Nie. - Usiadł na fotelu i zakręcił się.

-Więc?

-Mam dla ciebie propozycję.

-Aha, zamieniam się w słuch - odparłam bez emocji.

Moja książka sama z siebie się zamknęła. Popatrzyłam na niego.

-To ważne.

-Więc mów. Na co czekasz? Na oklaski?

-Zabawne. Chcę z ciebie zrobić demona.

Prychnęłam śmiechem.

-Już chyba prędzej świnie zaczną latać, niż ja zostanę demonem.

-Właściwie to cały czas nim jesteś.

-Tylko w połowie.

-Wiem przecież. Podobno osobniki takie jak ty mają większą moc niż inne demony.

-Osobniki? A co ja zwierzę jestem?

-Czepiasz się szczegółów Raven. I jeśli chcesz wiedzieć, to owszem, dla niektórych jesteś.

-O, miło. Czyli co, polują na mnie?

-A myślisz, że dlaczego te gołębie tak się na ciebie gapią?

-Skąd mam to wiedzieć? Nie jestem wróżką

-Posłuchaj, zrobię z ciebie demona, takiego prawdziwego, w zamian za to, ty zostaniesz moją prawą ręką.

-No jasne, jeszcze czego?

-W ten sposób odczepią się od ciebie.

-Póki co, to byłoby miło, gdybyś to ty się ode mnie odczepił. Próbuję się uczyć jakbyś nie zauważył.

-Jak chcesz. Moja propozycja jest cały czas aktualna. - Powiedział i wyszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro