V
Znów znalazłam się w tamtym pokoju. To jest ta niespodzianka?
-Co chcesz ze mną zrobić?
Spojrzał na mnie i musiał dostrzec przerażenie w moich oczach, bo powiedział:
-Nie skrzywdzę cię. Nie masz się czego bać.
-Obiecujesz?
-Tak. Przecież jesteśmy przyjaciółmi - uśmiechnął się.
-Przy-ja-ciółmi? - Wydukałam z niedowierzaniem. Najpierw chce mnie zabić, a teraz mówi, że jesteśmy przyjaciółmi. To jest jakieś chore.
-Zamieszkasz ze mną Iza.
-Skąd znasz moje imię? A w sumie nie ważne - uśmiechnęłam się. Chyba na prawdę nie mam się czego bać. - Więc mam z tobą zamieszkać? Ale dlaczego?
-Mówiłem ci, że mi kogoś przypominasz. Dlatego chcę, żebyś ze mną została. Bo zostaniesz, prawda? - Jego głos przybrał ciemniejszą barwę, a on sam jakoś tak spoważniał.
-Chyba nie mam wyjścia, co? - Zaśmiałam się kryjąc swoje przerażenie.
-Nie - uśmiechnął się. - Kogoś ci przedstawię - chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Szybkim krokiem przemierzyliśmy korytarz, na którym poprzednim razem spotkałam jego dziwnego kolegę. Mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała mieć z nim doczynienia.
-Gdzie mnie tak ciągniesz? - O mało nie spadłam ze schodów.
Nagle zatrzymał się a ja wpadłam prosto na niego. Lekko wychyliłam się zza jego pleców, jak takie małe dziecko.
-O jednak ją przyprowadziłeś - przed nami stał ten niebieski błazen. Uśmiechał się w ten sam przerażający sposób.
-Candy'ego już znasz. - Po tonie jego głosu sądzę iż nie za bardzo go lubi.
-Tak - szepnęłam nadal chowając się za Jackiem.
-Twoja znajoma chyba się mnie trochę boi
-Wcale jej się nie dziwię.
Znów pociągnął mnie za sobą. Spojrzałam jeszcze raz w stronę niebieskiego clowna. Coś czuję, że tak łatwo to ja się z nim nie dogadam.
Zeszliśmy po kolejnych schodach, które zaprowadziły nas do sklepu z zabawkami.
-Co my robimy w sklepie?
-Witaj - czerwonowłosy mężczyzna patrzył na mnie z zaciekawieniem, opierając się o blat lady. - Ty musisz być Iza, co?
-Tak. Cześć - wydawał się być póki co najbardziej normalny.
-Jestem Jason. Miło mi cię poznać - uśmiechnął się.
-Mi ciebie też - jego spojrzenie hipnotyzowało.
-Jest jeszcze Puppet ale obecnie jest zajęty, więc poznasz go kiedy indziej - Jack stał obok mnie i cieszył się jak małe dziecko.
-Jasne - nagle jakoś to wszystko przestało wydawać się dziwne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro