XII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Retrospekcje pisane są kursywą.

------------------------------------------------------

Pamiętam jak cieszyła się, gdy grałem jej na akordeonie. Kiedy tuliła się do mnie lub dawała drobne całusy. Uwielbiałem to. Jej obecność sprawiała, że nie czułem się zapomniany.

-Jack.

-Słucham?

-Mogę mieć do ciebie prośbę? - Stała przede mną ze spuszczoną głową.

-Jaką?

-Możesz zostać ze mną? Nie chcę spać sama. Boję się, że... - Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Przytuliłem ją do siebie, gładząc po włosach.

-Ze mną nic ci nie grozi. Obiecuję.

Nie przyznałem się, że ją kocham. Nie powiedziałem jej tego. Może to by coś zmieniło? Może teraz nie wracał bym do martwej lalki?

Byłem cały w krwi. Nie wiem jak wiele osób zamordowałem, ale potrzebowałem tego. Musiałem to wszystko jakoś odreagować.

Wszedłem do pokoju, ale mojej Izy nigdzie nie było. Nie przeoczyłbym jej.

Już miałem iść do Jasona, ale dostrzegłem małe pudełeczko leżące na łóżku. Było białe ze złotymi zdobieniami i napisem "Jack". Wziąłem je do rąk, po czym zakręciłem korbką. Usłyszałem doskonale mi znaną melodię.

-Pop goes the weasel - zaśpiewałem cicho na koniec. W momencie, gdy ze środka powinien wyskoczyć mały pajacyk, rozbłysło jasne światło. Poczułem jak ktoś się do mnie tuli.

-Już dobrze Jack. Wróciłam - usłyszałem jej głos. To była ona. Żywa. Mocno ją przytuliłem.

Siedziała mi na biodrach, a ja patrzyłem prosto w jej oczy. Już nie wyglądała tak samo jak kiedyś. Była jakby stworzona na nowo, przez Jasona. Ale wciąż miała ten sam uśmiech, głos, zapach. Nadal była sobą.

-Teraz możemy być już razem na zawsze - ujęła moją twarz w dłonie. Widziałem łzy szczęścia w jej oczach. Jest taka kolorowa, jest moim przeciwieństwem.

Przyglądała mi się uważnie.

-Coś się stało?

Pokręciła głową z uśmiechem.

-Po prostu ja je widzę.

-Ale co?

-Twoje prawdziwe kolory Jack.

Nie mogłem się już powstrzymać i namiętnie wpiłem się w jej słodkie usta. To było jedyne czego teraz potrzebowałem.

------------------------------------------------------

THE END. Chujowo trochę wyszło, ale jebać to xD

Więc cukiereczki wy moje zapraszam do kolejnej części ( ͡° ͜ʖ ͡° )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro