Ostatnie spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Caroline:

Kiedy weszłyśmy do szkoły,pod klasą siedzieli już chłopaki. Zadzwonił dzwonek. Fizyka. Super.Nie lubie tego przedmiotu.
Czekamy przed klasa na panią od tego przedmiotu.Słyszę stukot obcasow na schodach,patrze w tamtą strone i co widze?

-Dzień dobry.Mam z wami zastępstwo-powiedziała...Wydra.

-No chyba żartuje-powiedział do mnie szeptem James.

Popatrzyłam na dziewczyny a one na mnie.Spojrzałam na nauczycielkę i już wiedziałam,że to nie będzie lekka lekcja.

Usiedliśmy w ławkach.

-Widzę,że już wróciliście od dyrektora-powiedziała Wydra.

-Tak prosze pani-odparl grzecznie John.

-Zdecydowałam,że to nie była dla was wystarczająca kara,więc wszyscy zostaniecie spytani.

-Coo?-spytałam.

-To,co słyszałaś Caroline.Podejdź do tablicy.

Spojrzałam na przyjaciół. Wszyscy otworzyli zeszyty i zaczęli czytać notatki.Dobrze,że uczyłam się w domu.
Zadała mi 3 pytania i chyba była pod wrażeniem,bo postawiła mi 5.
Potem przyszła kolej na Jamesa. On też dostał 5.Zapytała reszte naszych przyjaciół i im też postawiła piątki.Na szczęście każde z nas ma dobrą pamięć, więc szybko się nauczyli.

-No muszę wam powiedzieć,że co lekcje wyprowadzacie mnie z równowagi,ale jak trzeba to umiecie się nauczyć-powiedziała.

-Dziękujemy-odparła Kate.

Lekcja skończyła się.Zostały jeszcze trzy lekcje.Szybko minęły.

-To do jutra-pożegnałam się z dziewczynami.

-Pa-odparły.

-To co o 8 w kinie?-spytał James.

-Jasne,a na co idziemy?

-Mission Impossible-Regue Nation.

-Ooo.Skąd wiedziałeś,że chciałam na to iść?-spytałam.

-Znam cię skarbie-pocałował mnie.-Spotkajmy się o 19:30 w parku.

-Spoko-przytuliłam go.-To do wieczora.Pa.

-Pa.

Poszłam do domu.Mama już wróciła z pracy.

-Cześć mamo-pocałowałam ją w policzek.

-Cześć.Zrobiłam obiad.

Usiadłam przy stole.Podała mi talerz.
Zjadłam i wsawiłam naczynie do zmywarki.

-Mamo o 19:30 idę do kina z Jamesem.

-Dobrze skarbie,tylko niech cie później odprowadzi.

-Okej,idę do pokoju.

Pouczyłam się trochę,odrobiłam lekcje i poszłam się odświeżyć.
Umyłam się,zrobiłam koka. Założyłam czarną sukienkę przed kolana,czarny sweter i czarne baleriny.Tak wiem cała na czarno.Do twarzy mi w nim.

-Wychodzę-powiedziałam do mamy.

Zgarnęłam szarą torebkę,do której włożyłam telefon i klucze i poszłam do parku.
Po 5 minutach szłam już po ścieżce.Widziałam w oddali Jamesa.Stał do mnie tyłem,to pomyślałam,że nie będę krzyczeć.
Byłam coraz bliżej,gdy jakiś 2 mężczyzn podeszło do chłopaka.
Szłam dalej przypatrując się im. Byłam coraz bliżej,więc słyszałam,że się o coś kłócą.
Nagle jeden z gości coś wyjął z kurtki.Schowałam się za krzakiem.Obserwowałam ich. Wytężyłam swój wzrok i słuch. Ten błyszczący przedmiot to był...

Hejak miśki :) Jak myślicie co to mogło być?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro