Zła wiadomość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Co jest?-zapytałam.

-Dzwonił nasz przełożony-Simon spojrzał na pozostałych agentów.

-Co powiedział?-zapytał Alan.

-Agent Monk i Ron...nie żyją.

Zatkałam usta dłonią.

-To nie może być prawda-wyszeptałam ze łzami w oczach.

-Jak to się stało?-spytał Jim.

-Jechali tutaj.Byli jakieś 15 km stąd,kiedy ich napadnięto. Przełożony podejrzewa,że to sprawka tych samych gangsterów,co zabili Jamesa.

Nie mogłam w to uwierzyć.Nie miałam kontroli nad łzami.

-Caroline-zaczął Mark.

-To niemożliwe-powiedziałm przez łzy.-Dlaczego?

-Car złapiemy ich-powiedział Simon.

-Zanim ich złapiecie możemy być martwi!-wykrzyknęłam.

-Caroline-zaczął John.

-Nie!To wasza wina!-krzyczałam.-Po co braliście się za te narkotyki?!-byłam wściekła.- Gdyby nie to,James i Ron nadal by żyli!

-Car-powiedział mój agent.

-Zamknij się Simon!To wszystko przez te narkotyki!

-Uspokój się-powiedział John.

-Nie!Gdzie jest mój pokoj?

-Na górze na wprost-powiedział Jim.

Pobiegłam do pokoju i zamknęłam się od środka na klucz.Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać.Ktoś zapukał do drzwi.

-Caroline-powiedział Simon.

-Odejdź!

Nacisnął na klamkę.

-Otwórz proszę.

-Nie!

-Wiem,że jesteś zła,ale chce ci tylko pomóc.

-Zostaw mnie!

-Otwórz,albo będę musiał wywarzyć drzwi-zagroził.

Podniosłam się z łóżka.

-Nie zrobisz tego-otarłam łzy.

-Chcesz się założyć?-spytał.

Nie chciałam mieszkać w pokoju bez drzwi.Wstałam i przekręciłam klucz w drzwiach.

-Nie mogłaś tak od raz-spytał.

Spojrzałam na niego i poszłam położyć się na łożku.Słyszałam,że poszedł do łazienki.Ciekawe czego tam szuka.

-Caroline-usiadł na brzegu łóżka.

Usiadłam koło niego.

-Co chcesz?-zapytałam.

Już nie byłam taka wściekła.Bardziej smutna i przerażona.

-Trochę się rozmazałaś-powiedział i zaczął wycierać moją twarz nawilżoną chusteczką.

Na początku nie skumałam o co chodzi.Dopiero po chwili przypomniałam sobie,że nie zmyłam makijażu.

-Pewnie wyglądam okropnie-powiedziałam i poszłam do kuchni.

-Już nie tak bardzo-odparł.

Spojrzałam w lustro.Miałam czarne smugi pod oczami. Wyglądałam masakrycznie.
Zmyłam makijaż i wróciłam do pokoju.Otworzyłam walizkę i wyjęłam ubrania.Wróciłam do łazienki,żeby się przebrać.
Ciągle miałam na sobie czarną sukienkę i baleriny.

Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam.Założyłam krótkie, niebieskie spodenki,białą bokserkę i trampki.Włosy związałam w luźnego koka.
Wróciłam do pokoju.Simon nadal siedział na łóżku.

-Ładnie wyglądasz-powiedział.

-Dziękuję-odparłam.

-Idziemy na dół?Zaraz będzie kolacja.

-Dobrze.

Wyszłam z pokoju,a za mną agent.

Hejka podoba sie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro