Rozdział 46
Śmierć.
Nikt nie przewidzi po kogo teraz sięgnie. Ona doskonale wie kogo wybrać. Przychodzi niczym złodziej, który zabiera najcenniejszy skarb i nigdy go nie oddaje.
Jest pająkiem, który owija człowieka w czarną pajęczynę i niesposób się z niej wyrwać. Niektórzy boją się jej, nie chcą o niej mówić a nawet myśleć, ale nie da się jej wyprzeć ze swoich myśli. Ona przyjdzie czy tego chcemy czy nie.
Z nieruchomego i zsiniałego ciała wypływała krew wymieszana z wodą. Dzięki temu co zarejestrowały moje oczy byłem pewien, że pozbyłem się kolejnego problemu raz na zawsze.
- Coś ty zrobił? - Wyszeptała Vindikta. Wyglądała jak jedna z porcelanowych laleczek, które mają tylko jeden cel i nikt do końca nie wie jaki on jest. Na jej twarzy nie było żadnego wyrazu, blade policzki pokrył kolor zbliżony do purpury, usta zaś były wręcz sine. - Coś ty zrobił? - Powtórzyła jak w transie.
- Ja tylko sprawiłem, że stała się potężniejsza, teraz zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Ten kto raz umarł wie, co kiedykolwiek zrobił źle.
- Tak sądzisz? Zabiłeś ją w imię czego? Co chciałeś udowodnić? Jesteś zwykłym mordercą, który nieustannie utwierdza mnie w przekonaniu, że źle cię oceniłam.
- Morderca? Nie wiesz o czym mówisz, sprawiedliwość zwyciężyła i tylko to się liczy.
Rozdrapywanie starych ran jest zwykłą stratą czasu, to co było zostało zapieczętowane w umysłach ludzi i mimo szczerych chęci oni nigdy tego nie wybaczą, będą szydzić, kłamać i próbować wskrzesić zamordowane sumienie.
Kiedy chodzi o zemstę, sumienie musi mnieć zakneblowane usta, aby przypadkiem nie obudziło śpiącego zwątpienia.
- Sprawiedliwość? Loki przed chwilą zabiłeś kobietę i mówisz mi o sprawiedliwości. Wszyscy ostrzegali mnie abym nie ufała Jotunom, jak widać mieli rację. Jesteś wrakiem człowieka, który potrafi jedynie niszczyć, siać zniszczenie i śmierć. Jesteś potworem.
Potworem? Nikt nie rodzi się potworem, to ludzie sprawiają że bestia czająca się w sercu przejmuje kontrolę nad zdrowym rozsądkiem i doszczętnie niszczy resztę nadziei.
- Tak to prawda, ale czy nie podchodzisz do czyjegoś życia zbyt emocjonalnie, nie każdy zasługuje na śmierć ale mimo wszystko i tak ginie, taka jest kolej rzeczy.
- Zadałeś jej te pytania, oczekując konkretnej odpowiedzi? - Zapytała już spokojnym głosem czarnowłosa. - Wytłumacz mi dlaczego musiała umrzeć.
- Zapytałem czym różni się ziarno od piasku, ale nie powiedziałem o jakie ziarno chodzi. Odpowiedziała tak jakby nie do końca zrozumiał pytanie i szybko przerwała temat. Była pewna, że odpowiedziała prawidłowo.
- Prawda bywa bezwzględna i zarazem tak dziecinnie prosta. Zdawać by się mogło, że jest jeszcze bardziej zawiła niż kłamstwo.
- Poprzez drugie pytanie rzuciłem jej wyzwanie, chciałm sprawdzić jak z niego wybrnie, dlatego zapytałem o życie, które nieustannie sunie do przodu i mimo omijanych przeszkód i tak się kończy. Odpowiedziała wymijająco, tak jakby nigdy nie była częścią tego świata. To co usłyszałem dało mi wiele do myślenia. Rozumiesz?
- Tak, chyba tak.
- Trzecie pytanie było prowokacją, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że zostaliśmy oszukani już na samym początku. - Pani snów ponagliła mnie ręką, abym mówił dalej. - Zapytałem ją o śmierć, bo podobno nie była istotą żywą, namacalną.
- Skąd ten pomysł? - Moją wypowiedz przerwało jakże słuszne pytanie Vindikty. - Na jakiej podstwie sądzisz, że nie żyła?
- "Zapytaj raczej kim byłam." Nikt nie mówi o sobie w czasie przeszłym, a ona zrobiła to w tak dobitny sposób.
Skoro umara powinna wiedzieć o śmierci wszystko, a mimo to moje pytanie sprawiło jej problem.
- W waszych szeregach jest zdrajca. Myślisz, że mówiła o sobie?
- Tak, kiedy to powiedziała nie widziałem w jej oczach kłamstwa, to przez jej słowa Terra poczuła się zagrożona i zdradziła szybciej niż planowała. Hester mówiła o sobie, ale nikt prócz mnie tego nie zauważył.
- Dlatego nie zabiłeś mojej siostry? Bo wiedziałeś, że zdradziła przez impuls?
- Nie zabiłem bo mi przeszkodziliście, a chciałem się troszkę zabawić jej kosztem, ale nie o tym teraz rozmawiamy.
- Masz rację. - Spuściła wzrok i wpatrywała się w swoje buty, po chwili jednak podniosła swoje spojrzenie na moje oczy. - Zabiłeś ją dlatego, że zdradziła, czy może miałeś inny powód? Powiedziałeś, że sprwiedliwość zwyciężyła.
- Zapowiedziała swoją zdradę, była córką człowieka, który ukrył wodę i zachował dla siebie. Jestem pewien, że prędzej czy później położyłaby swoje łapy na skarbie. Poza tym denerwowała mnie, przez takich ludzi na świecie znacznie spada iloraz inteligencji.
- Tristis idziemy, trzeba znaleźć wyjście. - Ruszyła w stronę masywnych drzwi, które otworzyła za pomocą swojego zaklęcia.
- Zaczekaj. Musimy zejść do lochów, tam może być coś pożytecznego, tam mogą być odpowiedzi na nasze pytania.
Cenię ludzi, którzy znają tajemniece a mimo tego nigdy nie mówią tego na głos bo wiedzą, że jedna tajemnica potrafi wpędzić każdego człowieka do ciemnego grobu.
______________________________________
Witajcie💚
Wybaczcie taką długą nieobecność, ale moja choroba jest trudna do uregulowania i jak tak dalej pójdzie trafię do szpitala😥
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, jak będę siedzieć w szpitalu to będę mieć czas na pisanie i napewno poczuję się lepiej😁😉
- Do zobaczenia😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro