Rozdział 26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Imponowała mi jego inteligęcja i spostrzegawczość. Teraz jestem pewna, że dokonałam właściwego wyboru...

Loki

Ruszyliśmy za świetlikami, wszyscy oprucz mnie byli uzbrojeni. Robaczki latały od drzewa do drzewa co chwile zmieniają tor lotu.

Były jedynym drogowskazem, który i tak prowadził na pewną śmierć.

Stawiałem ostrożnie kroki nie chcąc zbytnio obciążyć rannej nogi. Nie lubię lasów zwłaszcza nocą, jako dziecko zgubiłem się w puszczy.

Dopiero po kilku dniach udało mi się wydostać, od tej pory nie zapuszczałem się do żadnego lasu.

W jednej chwili wszyscy stanęli w bezruchu.

Nie wiedziałem co się dzieje, na daremno próbowałem przedrzeć się przez towarzyszy, którzy oddzielili mnie żelazną kurtyną zbudowaną z ich własnych ciał.

- Kim jesteście? Czego szukacie? - Usłyszałem kobiecy głos.

Milczeli, wszyscy milczeli. To mogła być moja chwila musiałem poznać wroga lub sprzymierzeńca, którego los postawił na naszej drodze.

- Jesteśmy podróżnikami, przypłyneliśmy z Asgardu. - Wyjaśniłem wychodząc przed szereg.

Avengersi rzucili w moim kierunku nieufnym, wrogim i zdenerwowanym spojrzeniem. Czułem na sobie ich wzrok byli gotowi do ataku.

Moim oczom ukazała się zakapturzona postać.

Odziana była w czarną, długą pelerynę powiewającą swobodnie na wietrze, który zerwał się momętalnie.

Jej palce były chude niczym kości, zakończone czarnymi, długimi o dziwo zadbanymi paznokciami.

W ręce dzierżyła czarną niczym noc laskę. Biła od niej siła, która była silniejsza nawet od samego Odyna.

Miałem ochotę się wycofać, ale było by to skrajnie nie odpowiedzialne i głópie.

- Loki Laufeyson. - Warknęła postać.

Przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Głos zdecydowanie należał do kobiety, ociekał nienawiścią a zarazem stanowczością i opanowaniem.

- Czego szukacie? - Powoli zbliżyła się w moim kierunku. - Odpowiedz Kłamco.

- Niczego nie szukamy. - Skłamałem jej prosto w twarz, kobieta złapała mój podbrudek i wbiła w niego swoje paznokcie. Syknąłem z bólu. - Kłamczuszek.

- Zostaw go. - Powiedział zdenerwowany Thor. - Kim jesteś?

- Uważajcie w waszych szeregach jest zdrajca.

Postać patrzyła mi w oczy, oglądała każdy skrawek mojej twarzy jakby chciał zapamiętać wszystkie szczegóły.

Wbiła mi pazkokieć w policzek, nie wiedziałem kim była a tym bardziej czego chciała.

- Zabiłabym cię z przyjemnością, ale masz jeszcze ważną rolę do odegrania. Jesteś cenny. Przy tobie kamienie szlachetne są niczym ziarnka piasku na pustyni, całe złoto Asów jest niczym metal pokryty rdzą. Na waszym miejscy pilnowałabym takiego skarbu. - Zwróciła się do bohaterów.

- Kim jesteś? - Powtórzył pytanie gromowładny.

- Zapytaj raczej kim byłam.

- A zatem kim byłaś?

- Byłam córką maga, który ukrył złotą wodę. Nienawidziłam ojca nie wiem gdzie ją ukrył, ale pomagam wędrowcą odkryć samych siebie.

- Dlaczego uważasz, że Loki jest cenny? - Zapytał Stark.

- Na to pytanie wy musicie znaleźć odpowiedź.

- Pomożesz nam? Dasz nam jakieś wskazówki?

- Nie tylko wy szukacie złotej wody, pilnujcie cennego i nie pozwólcie go skrzywdzić, bez niego nie znajdziecie niczego.

Kobieta puściła mnie i jeszcze raz dokładnie obejrzała.

- Chodzcie za mną.

Vindikta podeszła do mnie i założyła obroże do której przyczepiony był łańcuch.

- Co ty robisz? - Zapytałem zdezorientowany.

- Słyszałeś, musimy cię pilnować. To dla bezpieczeństwa.

Westchnąłem i ruszyłem za panią snów.

Zboczyliśmy ze szlaku, szliśmy omijając drzewa. Wyszliśmy z lasu a przed nami były trzy drogi.

Postać stanęła na środku i milczała.

- Powiesz nam którą drogą musimy iść? - Odezwała się Vindikta.

- Tutaj was zostawiam, ale w razie potrzeby zawołajcie mnie wypowiadając Detrwizia. Mogę wam odpowiedzieć tylko na trzy pytania, wykorzystajcie je mądrze. Powodzenia.

- Zaczekaj! Jak masz na imię? - Zapytał Thor.

- Hester, ale jestem znana pod innym imieniem.

Znikneła w kłębie czarnego dymu. Pozostawiając nas samych.

- Którą droga idziemy? - Zapytała Terra, spoglądając przed siebie jakby chciała zobaczyć koniec ścieżki.

Musieliśmy dokonać wyboru, który miał zawarzyć o naszym dalszym losie.

Wszyscy bali się, podjąć jakomkolwiek decyzję chcieli pomyśleć, zagłębić się we własnych myślach a to było zgubne i niepotrzebne.

Zrobiłem coś czego nikt się nie spodziewał...

______________________________________

Witajcie💚

O to kolejny rozdział, jak myślicie kim była ta Kobieta i dlaczego uważa, że Loki jest cenny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro