Rozdział 39

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sen powoli opuszczał moje ciało podobnie jak życie ulatuje z postrzelonego przez myśliwych zwierzęcia.

To bardzo dziwne i nieopisane przeżycie ulec i ustąpiś miejsca u steru sile, nad którą tylko pani snów jest w stanie zapanować.

Powinienem się cieszyć, że los znowu się do mnie uśmiechnął, tylko on jest dla mnie łaskawy od początku mojego usłanego cierniami życia.

Czym jest radość przy wszystkich okropieństwach zgotowanych przez najbliższych ci ludzi? Czym jest ta Pani wśród łez rozpaczy i niekontrolowanej rządzy śmierci?

Jest zaledwie rybką w wielkim oceanie pełnym rekinów i innych nieodkrytych jeszcze krwiożerczych stworzeń.

W książce należącej do królowej Muspelheimu wyczytałem kiedyś słowa, które zmieniły mój tor myślenia na temat radości.

Muspel to kraina płomieni, królestwo ognia. Miejsce to zamieszkują ogniste olbrzymy ich ciała nieustannie płoną jasno czerwonym płomieniem, który potrafi zabić nawet najsilniejszego Jotuna.

Legendy powiadają iż królowa gigantów ognia była urodzoną pisarką, podobno swoimi tekstami zdobyła uznanie nawet w surowych oczach Odyna.

A brzmiały one następująco:

Radość.

W tym świecie nie ma miłości

Wierności czy też sprawiedliwości.

Jest jedynie nikła radość,

Która wznawia pozytywne emocje.

Trudno ją znaleść, łatwiej doświadczyć.

Przemyka rzadko, zostaje na długo.

Znajdz radość swojego życia a znajdziesz to czego pragniesz...

Zapisałem je w swoim czarnym sercu i do teraz szukam radości mojego życia ale to bez sensu.

Ko kolejne kłamstwo, które usiluje stać się piękną prawdą i zaplątać w swoje sieci nawet najmądrzejszego i najrozsądniejszego człowieka we wszechświecie.

Jest jedno kłamstwo, które nieustannie zbiera swoje żniwa.

Nigdy nie mów, że wszystko będzie dobrze. Jest to największe kłamstwo wypowiadane przez człowieka.

Życie może zmienić bieg wydarzeń i zamienić słowa pocieszenia na najgorsze oszustwo,

którego nawet taki kłamca jak ja nigdy bym nie wypowiedział.

Vindikta powiedziała mi, że wszystko będzie dobrze. Jestem tylko ciekaw kiedy to nastąpi, myliła się dla mnie juz za późno, nigdy nie zaznam odrobiny wyrozumiałości.

Znów całkowicie panowałem nad swoim ciałem. Tak jak podejrzewałem ręce miałem wykręcone za plecami i standardowo skrępowane, znowu byłem oparty o maszt.

Uchyliłem powieki w pomieszczeniu w którym przebywałem było ciemno, ale dało się rozpoznać kształty przedmiotów zgromadzonych w tym miejscu.

Bez wątpienia nie była to sala, w której przeżywałem swój najgorszy koszmar przed kilkoma długimi i ciężkimi dniami.

Zarys drewnianych, ciężkich mebli sugerował jakąś kajutę, bardzo bogato zdobioną. Pokój wyraźnie podkreślał miejsce narodzin statku na którym wszyscy rozpoczeliśmy naszą podróż.

Asgardzki przepych przygnębiał i przytłaczał swoim ogromem moją skromną osobę.

Wszystkie krainy wyśmiewają pychę władcy złotej krainy, szydzą za jego plecami zazdroszcąc dorobku, którego się nie wyparł.

Wytężyłem wzrok. Moją uwagę przykuła komoda starannie wykonana z ciemnego drewna. Miała pięknie zdobione nogi i blat, starannie wyrzeźbione pedy winorośli pnęły się po nogach komody.

Łudząco podobny mebel znajdował się w mojej komnacie, kiedy jeszcze miałem książęcy tytuł i wiele przywilejów.

Ściany kajuty miały jasny kolor, dzięki czemu pomieszczenie mimo braku okien było jasne. Na jednej z nich wisiał złoty zegar z trzema czarnymi jak noc wskazówkami, tykał w równym, jednostajnym tępie.

Patrząc na zegar uświadomiłem sobie, ile czasu zmarnowałem na uciekaniu przed nieuniknionym i gonieniu za tym co nieuchwytne.

Teraz wiem, że lepiej jest milczeć niż mówić innym o tym co masz w sercu.
To tylko bardziej boli, gdy nasz świadomość, że oni cię słyszą, ale nikt do końca nie ma zielonego pojęcia co w sobie skrywasz.

W takiej chwili jak ta jestem w stanie zrobić wszystko, aby tylko nie pokazać tego co jest starannie skrywane w odmętach duszy, która jest lustrem i ukazuje wszystkie starannie ukryte blizny i niedopatrzenia.

Spuściłem głowę czując ciężar zawieszony na mojej szyji.

Spojrzałem na podarowany mi przez Panią śmierci medalion. Na chwilę ukazał się na nim napis, którego jeszcze przed chwilą nie było.

Twoje sny to klucze, teraz jeszcze pozostaje znaleźć odpowiednią dziurkę...

Napis zniknął a ja zacząłem myśleć nad sensem przeczytanych słów, które rozwiążą moje wszystkie problemy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro