17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kevin zamknął drzwi i powrócił do spoglądania na mnie.

-Pewnie chcecie wiedzieć kim jestem, kto skrywa się pod tą maską.
-Oczywiście!!
-Dobrze, dowiecie się jeżeli przysięgniecie że nikt się o tym nie dowie.
-Obiecujemy!!

Cały czas krzyczeli churem. Było to trochę zabawne.
Odwróciłam się do nich tyłem, zdjęłam maskę i założyłam gogle. Odwróciłam się przodem do chłopców. Gdy zobaczyli kim jest Mroczna Napastniczka byli w szoku. Axel patrzył na mnie tak jak by się zawiódł.. Nagle wyszedł. Pobiegłam odazu za nim. Kierował się w stronę boiska. Nie mogłam go dogonić, zniknął z mojego połączenia widzenia. Nagle z nikąt pojawiła się piłka. Kopnełam ją.

-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
-Bo nie byłam gotowa, poza tym w tedy byście nie chcieli ze mną grać.
-Co! Dlaczego tak myślisz? Przecież ja zawsze z tobą zagram, Mark odkąd się pojawiłaś hce z tobą zagrać. Poza tym zmusił bym siłą tych debili co nie chcą z tobą grać. Jesteśmy rodziną musimy sobie pomagać. Pamiętaj ty i Julia jesteście dla mnie najważniejsze.
-Axel jesteś najlepszy. Nie chcę innego brata! Kocham cię braciszku.
-Ja ciebie też sis.

Przytuliliśmy się.
Jaka ja byłam głupia że nie powiedziałam tego bratu. Przecież mu mogę zawsze zaufać, on od tego jest. Postanowiłam zabrać Axel'a i Evansa na pożądany trening.
Rano będą umierać z bólu😃.

-Axel przyjdziesz dziś do mnie wraz z Evans'em?
-Oczywiście.

Naszą rodzinną rozmowę przerwał ulubiony kolega wszystkich uczniów!!
Taa, wyczuj ten sarkazm..
Tak to był dzwonek na lekcje. Mamy teraz biologię i co się z tym wiąże sprawdzian.. cóż może zdam go a może nie.
Po lekcjach udałam się odrazu do domu nie czekając na nikogo.
Wbiegłam do pokoju jak torpeda!! I co? I szok, na mojej kanapie siedzi cała drużyna Królewskich!!

-Co wy tu robicie? Jud wytlumaczysz mi to!?
-Tak, otóż my chcemy zagrać z tobą mecz.
-Po co?
-Cóż twoje strzały potrafią złamać kości, a my chcemy przygotować się do meczu z Liceum Zeusa
-Cóż.. normalnie to z przyjemnością ale dziś a dokładnie za kilka minut zjawi się tu Axel i Evans. Więc może wpadniecie jutro rano?
-Zgoda o której godzinie?
-Emm.. o 6.30 już tu bądźcie i zabierzcie z domu najważniejsze rzeczy bo będziecie tu nocować.
-Dlaczego?
-Trening trzeba zacząć z samego rana! A tak będzie łatwiej. A teraz udajcie się do domu bo moi goście zaraz tu będą.
-Ehh.. cała ty. Pa Viv.
-Papa.

Poszli.
Odrazu Przebrałam się w strój sportowy i związałam włosy w kitka.
Po jakiś 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi a następnie jak Stefan otwiera drzwi. Z dołu było słychać głos Evansa.
Pobiegłam na dół tak szybko że na cholu wejściowym byłam po 7 sekundach!

-Cześć chłopcy!
-Hej sis!
-Hej Victoria!
-Cóż macie swoje stroje sportowe prawda?
-Tak a po co ci ta informacja sis?
-Zrobie wam test zręcznościowy i takie tam!

Zabrałam chłopaków na salę ćwiczeń. Spędziliśmy tam 4 godziny. Cóż moi goście padali z nóg po tym wysiłku.
Po przebrania się w czyste ciuchy walczyliśmy jakiś film ale obejrzeliśmy tylko pierwsze pięć minut ponieważ wybuchła wojna popcornowa.
Wybiła 20 chłopcy musieliby wracać, szkoda świetnie się bawiłam.

-Co chyba musicie już iść, szkoda.
-No cóż takie życie ja muszę odwiedzić jeszcze Julię.
-A ja pomuc mamie.
-No trudno,  pa Axel, pa Mark.
-Ty powiedział do mnie po imm-immie-immie..
-Tak po imieniu. Ale nie przyzwyczajaj się Evans.
-No i wróciłaś. Następny razem nagram jak mówisz do mnie po imieniu.
-Haha. Tak pewnie! A i Evans jutro o 19 nad rzeką obiecał ci przecież mecz!!

To był cudowny wieczór.
Poszłam się przygotowaćdo snu. Aha jutro sobota!!
Gdy kładłam się na lużku usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon do ręki i otworzyłam wiadomość.

Od: Smoczek👶🐉
Ponoć zwróciłaś się po imieniu do Mark'a. To prawda!?

Do: Smoczek👶🐉
Tak, co w tym takiego dziwnego? A poza tym Evans już wszystkie powiedziałem?

Od: Smoczek👶🐉
Cóż ty nigdy do niego nie mówisz"Mark" tylko "Evans". A i Mark powiedział to już całej drużynie.

Do: Smoczej👶🐉
Cały Evans xdd dobra kończę pa Smoczek!!

Od: Smoczek👶🐉
SMOCZEK!! Przecież to brzmi jak smoczek dla dzieci!!
Nie wytrzymam z tobą.. dobranoc diablico😈💋

Och cały Evans.. no cóż trudno.
Idę spać..
Obudziłam się o 5.59
Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Odrazu ubrałam się w strój sportowy I udałam się na śniadanie. Dziś tosty z serem, dżemem i innymi smakołykami.
Śniadanie skończyłam spożywać o 6.27. Udałam się do drzwi wejściowych i je otworzyłam. Stanęłam w progu i czekałam na Królewskich. Wszyscy zjawili się punktualnie. Zawiązałam wszystkim z wyjątkiem Juda oczy przepaską i zaprowadziłam na salę treningową. Na miejscu wszyscy zdjeli przepaski i podziwiali salę z otwartymi buziami.

-Dobra! Pierwsze ćwiczenie nie będzie trudne. Stańcie wszyscy w kółku. Daniel stoisz najbliżej kosza z piłkami więc weź jedną, dzięki. Okej jesteśmy już wszyscy. Ćwiczenie będzie polegać na przekazywaniu wzrokiem do kogo podajecie piłkę ale jednocześnie będziecie mówić coś o sobie tak bym mogła was poznać. Piłkę ma się tylko raz więc się popiszcie!! Ten kto już coś o sobie powiedziałem odchodzi z kółka. Wszystko jasne!? Tak? To super!

Żuciłam piłkę i czekałam aż ktoś ją przejmie. Ćwiczenia wyszło świetnie.
Ćwiczyłaśmy jeszcze kilka innychrzeczy.

-Dobra chłopacy macie teraz pół tora godziny przerwy bo ja muszę iść na mecz!
-Jaki mecz?
-Jud zawsze jesteś taki ciekawski? No cóż za to cię lubie! A wracając do tematu obiecałam Evans'owi że z nim zagram jeśli wygrają mecz z wami! Okey to szykujcie się na mecz ze mną bo jak wrócę to gramy!! Pa!

Pobiegłam na boisko nad rzeką byłam na miejscu o 19.29. Zdążyłam.
Evans był już na miejscu.

-O Viv! Już jesteś to co gramy?
-Pewnie! Nie mogę się doczekać twoje porażki Evans!!
-Haha!! W twoich snach!!

Tak jak mówiłam wygrałam ten mecz! Pożegnał się z Evans'em i pobiegłam do domu. Gdy weszłam na salę treningową ujrzałam..

_______________________________________

Co ujrzała Viv?
Informuje że nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział bo wyjechała na kilka dni do cioci!!
Mam nadzieję że się podobało🌟

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro