12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poczułam nagły ból rozchodzący się po moim ciele. Od okolicy żeber w dół. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego brata, który patrzy na mnie znudzonym wzrokiem. Posłałam mu zdziwiona spojrzenie a ten wstał że mnie.

-Za dwadzieścia minut wychodzimy do szkoły. Pośpiesz się.-Oznajmił i wyszedł z mojego pokoju.

W lekkim szoku leżałam jeszcze chwilę po czym zerwałam się z lóżka jak poparzona. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej mój mundurek, który składał się z białej koszuli z rękawem sięgającymi do łokci i średnich rozmiarów czarnej kokardy związanej pod szyją. Czarnej plisowanej  spódnicy, szarych podkolanówek i czarnych pantofelek.

Gdy wzięłam strój ruszyłam do łazienki gdzie przebrałam się szybko rozczesałam włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Ujawniając się, że wszystko jest tak jak powinno być weszłam z łazienki. Gdy weszłam do pokoju założyłam moje gogle i upewniłam się czy na pewno mam naszyjnik od mojej siostrzyczki. Gdy wszystko było na swoim miejscu chwyciłam czarną torbę zakładana na ramię z logiem szkoły. Schowałam do niej potrzebne podręcznik oraz zeszyty na koniec włożyłam piórnik i strój na w-f.

Weszłam  szybko do kuchni i chwyciłam soczyście czerwone jabłko. W drodze do samochodu zjadłam owoc i zutylizowałam to co po nim zostało wrzucając do pobliskiego kosza na odpady komunalne. Gdy weszłam do samochodu przestałam się z bratem i tatą. Zapięłam pasy i już mieliśmy ruszać gdy zauważyliśmy naszą gosposie biegnąca w naszą stronę. Otworzyła drzwi z mojej strony i podła mi mój telefon, następnie życzyła mi i mojemu bratu udanego dnia w szkole a tacy spokojnej pracy.

Po dziesięciu minutach jazdy byliśmy przed szkołą. Wraz z bratem wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.

-Stresujesz się?-Zapytał mój brat.

-Niby czym?-Spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Huh, przecież to twój pierwszy dzień. Myślałem, że się stresujesz.-Odparł.

No tak przecież wcześniej chodziłam do Kirkwood. Po wypadku Juli nie chodziłam do szkoły.

-Zresztą nie ważne, musisz iść do dyrektora.-Powiedział szybko.-Zaprowadzę cię.

- Nie trzeba!-Odpowiedziałam bardzo szybko. Po czym biegiem ruszyłam w stronę gabinetu dyrektora szkoły. Ustawienie wszystkich sal lekcyjnych i korytarzy było takie same jak we "ŚNIE", dzięki czemu szybko dotarłam pod odpowiednie pomieszczenie. Zapukałam lekko w drzwi, po usłyszeniu stłumionego proszę. Weszłam do pomieszczenia.

Po omówieniu z dyrektorem spraw związanych z moją klasą i szafką zostałam poinformowana że muszę dołączyć do jednego klubu. Dostałam kilka kartek z nazwami klubów szkolnych i dostałam pozwolenie na udanie się do klasy. Po drodze zaliczyłam wizytę przy mojej szafce. Gdy ją otworzyłam spojrzałam na plan lekcji, który znajdował się na drzwiczkach od szafki. Zrobiłam mu zdjęcie i odłożyłam niepotrzebne książki. Ruszyłam w stronę klasy lekcyjnej. Na miejscu byłam równo z nauczycielem. Wytłumaczyłam mu, że jestem nową uczennicą. Ten po wysłuchaniu mnie zaprosił mnie do klasy i kazał stanąć na podejście na którym znajdowało się biurko nauczyciela. Mężczyzna stanął obok mnie i poprosił o ciszę w klasie co według mnie było nie potrzebne ponieważ w pomieszczeniu już dało się usłyszeć najcichsze dzięki.

-Dzieci to Victoria Blaze. Nową uczennica.-Powiedział spokojnie.-Victoria proszę przedstaw się.

-Nazywam się Victoria Blaze. Mam czternaście lat. Mam brata bliźniaka Axel’a i młodszą siostrę. Wcześniej chodziłam do Kirkwood. Liczę na owocną współpracę.-Ostatnie zdanie wypowiedziałam z grzeczności chociaż nie zamierzałam go dotrzymać.

-Dobrze, usiądź obok Marka.-Rozkazał nauczyciel i wskazał bruneta w środkowej ławce. Posłusznie zajęłam miejsce obok chłopaka. Wyjęłam potrzebny podręcznik oraz zeszyt, na koniec wyjęłam piórnik. Przez całą lekcję skutecznie ignorowałam chłopaka i dziwne uczucie bycia obserwowaną.

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę szybko wyszłam z klasy. Postanowiłam przejść się po szkole przez te dziesięć minut. Zauważyłam jak Mark biegnie w moją stronę. Szybko weszłam do sali, która znajdowała się po mojej lewej.
Niestety sala nie posiadała żadnych miejsc w których można się ukryć przed natarczywym chłopakiem.

W pomieszczeniu znajdują się pojedyncze ławki, biurko nauczyciela, tablica interaktywna oraz na tyłach sali jest kilka półek z książkami i bryłami. W niektórych miejscach stały kwiaty. Rośliny były utrzymywane w jasnych kolorach.

Moje rozmyślania przerwał dźwięk gwałtownego otwierania drzwi. Przez nagły dźwięk moje ciało mimowolnie podskoczyło i odwróciło się w kierunku dźwięku. Mym oczom ukazał się średniego wzrostu chłopak z brązowymi włosami i pomarańczową przepaską na głowie. Jego brązowe oczy intensywnie badały każdy milimetr  pomieszczenia. Z każdą sekundą z twarzy chłopaka znikał ogromny uśmiech a na jego miejsce wkraczało zdziwienie i niezadowolenie.

-Gdzie ona jest? Przecież widziałem jak tu wchodzi.-Odparł zdziwiony-Trudno później z nią pogadam!-Krzyknął i wybiegł z klasy.

- Nie widział mnie?-Mruknęłam do siebie. Wyszłam na korytarz równo z dzwonkiem. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę klasy. Tuż przed samymi drzwiami poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Tym kimś był Axel.

-Gdzie byłaś?-Zapytał

-Przeszłam się po szkole-Odpowiedziałam i weszłam z bratem do sali lekcyjnej.

Axel mruknął coś pod nosem i udał się w kierunku swojej ławki. Ja podeszłam do mojej ławki i nadpobudliwego chłopaka. Usiadłam obok niego i czekałam na nauczyciela. Długo nie musiałam czekać gdyż mężczyzna wszedł chwilę po tym jak każdy zajął swoje miejsce.

Każdą lekcje i przerwę spędzałam tak samo. A mianowicie na unikaniu Marka.
Ostatnie dwie lekcje to w-f. Szybko się przebrałam w strój do ćwiczeń. Gotowa ruszyłam na bieżnie lekkoatletyczną.

Byłam pierwsza.
Pewnie jest to spowodowane tym, że reszta dziewczyn przebiera się dopiero po dzwonku. Zaczęłam się rozciągać. Na początku były to proste ćwiczenia takie jak przysiady lub skłony, później zaczęłam robić szpagat i gwiazdy. Skończyli się na tym, że wykonywałam masę skomplikowanych pozycji. Gdy skończyłam moim oczom ukazała się trenerka i wianuszek zdziwionych dziewczyn z mojej klasy. Stanęłam jak wryta i posłałam przestraszony spojrzenie w stronę kobiety. Szybko się jednak otrząsnęłam.

-Przepraszam za utrudnienia w lekcji.-Powierzyłam głosem pozbawionym jakiegokolwiek uczyć.

-Żartujesz to było wspaniałe!-Krzyknęła.-Może chcesz zapisać się do kulka gimnastycznego?!-Zapytała

Chciałam zaprzeczyć ale gdy się nad tym lepiej zastanawiałam mogłam tym przymilić się nauczycielce.. chociaż ja nie muszę się przymilać mnie mają się bać.

-Zastanowię się-Odparłam

-Dobrze. A teraz z biurka w szeregu i sprawdzamy obecność!-Krzyknęła

Po zbiórce była rozgrzewka choć dla mnie było to tylko kilka nędznych ćwiczeń.

Następnie zaczęłyśmy grać w siatkówkę.
Na początku trzeba było dobrać się w drużyny. Z racji takiej, że byłam nowa zostałam wybrana jako przedostatnia. Co normalnie było by dziwne gdyby nie to, że na koniec wybrano dziewczynę bardzo niską o kawowych włosach i tego samego koloru oczach które są schowane za dużymi różowymi okularami. Na sobie miała białą lekko zżółkłą bluzkę z nadrukiem jakiegoś różowego kota z klocków i rogiem, długie czarne spodnie i zniszczone adidasy.
Gdy zaczęliśmy grać  okazało się, że w siatkówce jestem równie dobra jak w piłce nożnej.

Po skończonych zajęciach szybko się ogarnęłam i ruszyłam w stronę wieży miasta Inazumy.

Gdy tam dotarłam usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć o dzisiejszym dniu. Dokładniej o dzisiejszej sytuacji w klasie gdy to Mark mnie nie zauważył.

^^

Tak wiem rozdział miał być wczoraj i miał mieć 300 słów więcej ale przez drobne utrudnienia mi nie wyszło!

15 gwiazdek do 23.08 i kolejny rozdział!

Ostatnio szalejecie z tymi komentarzami także jeden komentarz to +50 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro