Rozdział 16:Randka jakoś idzie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alis P.O.V
Randka z Error'em jest całkiem ciekawa. Powiedziałabym gdyby tak było.

Tak naprawdę jedyną atrakcją jest to, że niszczyciel tak bardzo denerwuje się, kiedy rozmawiam z wyszczeżonym Ink'iem. Który, swoją drogą, wpakował się na nasze spotkanie z plamy na suficie jakiegoś budynku i spadł na Ruru.

Umówiliśmy się w Outertale, ulubionym miejscu Ruru z gwazdami. Nie wiem co on w nim widzi, może i gwiazdy są ładne ale szybko można się znużyć.

-Więc co tutaj robicie? Chyba nie niszczycie au, co?- Ink zaśmiał się z własnej wypowiedzi, zwracając się do mnie.

Odpowiadać mu czy nie?

Popatrzyłam na Error'a, kipiącego z zazdrości. Zdecydowanie odpowiem.

-Przyszliśmy tutaj na spotkanie, chociaż przyznam mogło być ciekawsze- Odparłam spokojnie, już słysząc buzowanie jego usterek na ciele.

-Trzeba było tak od razu! Znam wspaniałe miejsce na takie spotkania! Słyszałaś o Outerhorror? Au o pięknych gwiazdach ze scenerą jak w horrorze, osobiście bardzo mi się podoba, fabuła jest-- Ink został złapany przez Error'a w nici, tak samo jak ja.

-Zamknij się pędzlu! Po co Cię tu w ogóle przywiało? Nikt Cię tu nie chce- Mruknął Error z głosem bardziej zglitchowanym niż normalnie.

-Bo chciałem zobaczyć jak przebiega Ci zdobywanie przyjaciół, przyjacielu!- Uśmiech Ink'a nie schodził mu z twarzy.

Oboję zaczęli się kłócić, a bardziej Error zaczął kłócić się z Ink'iem który odpowiadał mu z uśmiechem.

Zapytacie co ze mną?
Przez chwilę ta ich rozmowa była ciekawa, ale potem zaczęła nudzić, może zaczną się bić?
To byłoby ciekawe.

Najpewniej mam na sobie znowu twarz Frisk, ale co zrobić kiedy wokół Ciebie, takie nudy?

-Oj nie bądź zły Ruru, widziałem jak bawisz się pacynką Alis!- Śmiech Ink'a wyrwał mnie z zanyślenia. Error zamarł na chwilę cały żółty ze złości.

A to ciekawe.

-Ma mnie jako pacynkę? Co on z nią robi?- Mówię zwracając się do Ink'a, może dowiem się czegoś więcej o Ruru?

-Oh no wiesz, tuli, głaszcze, czasami całuje lub mówi jej jaki miał beznadziejny dzień- Ink, jesteś czasami skarbnicą
wiedzy. -A swoją drogą mógłbyś uprać te lalki, śmierdzą na cały anty-void a ja nawet nie mam nosa, żeby czuć ten smród!

-Aww jak uroczo, nie pierzesz, bo boisz się wody?- Zadrwiłam na co niszczyciel, nie wyglądał na zadowolonego.

-WYSTARCZY!- Wykszyczał, bardzo zglitchowanym głosem, co znaczy, że udało mi się go niezadowolić i wrzucił Ink'a do portalu.

Uśmiechnęła się do niego niewinnie, bardzo łatwo się denerwuje.

Tan spojrzał na mnie zły, najpewniej za wcześniejsze przewinienie jednak po chwili uśmiechnął się, przesuwając mnie do siebie i zaczynając głaskać po włosach.
Wtedy mina mi zrzędła.

-Error puść mnie.- Znowu zrobiłam obojętną twarz.

-To twoja kara, żeby nie rozmawiać z tym malarzem, mały człowieku- Mały?

-Po pierwsze mogę rozmawiać z kim chce, Ink jest interesujący i będę z nim gadać nawet jak mi zabronisz. Po drugię nie jestem mała, jestem prawie pełnoletnia więc bliżej mi do
dorosłości- Ciągle wmawia mi, że jestem mała. To nie staje się po czasie mniej denerwujące i on dobrze o tym wie.

Ten tylko szeżej się uśmiechnął i zaczął bawić się moimi włosami.

Czemu mnie to z nim spotyka?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro