25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostateczny wybór padł na Agatę,  Stuu,  Remka i Przemka.

Potem jeszcze Sandra zrobiła awanturę i ostatecznie też pojechała.

Pov.  Poszukiwacz

Jeśli mam być szczery to nie wiem czy T.I żyje.  Znam tego faceta co ją porwałol bardze i jest bardzo nerwowy,  a znająć T.I mogła go nieźle wkurzyć. 

Siedziałem w swoim  biurze i rysowałem  mapy dla całej piątki,  w razie gdyby się pogubili,  albo coś.  Nagle do pomieszczenia jak burza wszedł Przemek,  a raczej wbiegł.  Widać było,  że martwi się o T.I

Prz- Adam!  Jesteśmy gotowi!  Możemy jechać?!- powiedział a zaraz obok niego pojawiła się Sandra z Remkiem. 

P- tak,  dam wam jeszcze mapy i broń i możecie jechać.

Razem zbiegliśmy na dół,  rozdałem im to co trzeba i pojechali. Wsadziłem za kółko Stuu,  bo chłopcy nie byli zdolni prowadzić,  Sandra tak samo,  a Agata nie umie prowadzić auta.

POV.  T.I

Dam głowę,  że kojarzę skądś tego ,,żołnierza". Szedł obok mnie trzymając moje skute ręce.  Prowadził mnie gdzieś,  pewnie do tego zboczeńca. 

Przeszliśmy przez metalowe drzwi i znaleźliśmy się w biurze tego zboczeńca.  Facet machnąć reką a żołnierz wyszedł,  zostawiając mnie samą z tym oblechem.

Mężczyzna wstał ze swojego miejsca siedzącego i zacząć powoli do mnie podchodzić. Ja za to zaczełam się cofać a kiedy moje plecy napotkały zimną ścianę.

F- facet-  nie bój się mnie,  Adam mówił że jesteś bardzo odważna.

Co?!  Adam?  Nasz Adam?!  Który?

T.I- A-adam? - zapytałam jąkającym się głosem

F- tak,  czeka jak on tam miał?  Szukacz?  Nie to nie to.... Poszukiwacz!  Tak,  Poszukiwacz!

Czemu Adam z nim gadał o mnie?!

Stałam jak wryta patrząc temu facetowi w oczy. 

POV.  Samochód ( Stuu)

Dobrze że jest Agata bo inaczej jestem pewien,  że chłopaki by się pozabijali,  z tego co słyszałem rzucili się na siebie już dwa razy,  a patrząc na ich poziom wysportowania,  na pewno by sobie coś zrobili.  Sandra za to była spokojna chociaż było po niej widać,  że martwi się o siostrę.

Pov.  T.I

F-Słuchaj,  mam dla ciebie propozycje której nie możesz odrzucieć- uśmiechnął się odrażająco i zacząć zbliżać swoją twarz do mojej.  Zaczełam się modlić żeby ktoś przyjechał i mnie z tąd zabrał.

F- o tuż kochaniutka,  jest apokalipsa moja żona została ugryziona na początku i już dawno stała się tym gównem,  a coś z życiem trzeba robić,  nieprawdaż,  dlatego od dzisiaj zostaniesz moją nową narzeczoną- powiedział a ja o mało się nie zakrztusiłam. 

F- a gdybyś chciała uciekać, albo mi się sprzeciwiać to chciałbym cię poinformować że mamy twojego brązowookiego  przyjaciela.

No to są dwie opcje Remek,  albo Przemek

T.I- jesteś pojebany,  wiesz?! - warknełam na niego,  ale zaraz tego pożałowałam,  w jego oczach pojawiło się coś w rodzaju chęci mordu.

F- laska,  nie sprzeciwiaj mi się bo do jutra możesz nie dożyć,  tak jak twoi przyjaciele, pamiętaj że wiem gdzie jest ta wasza baza. - syknoł i przyparł mnie do ściany.

Pov.  Samochód (Stuu)

Dojechaliśmy na miejsce.  Kiedy zatrzymałem samochód chłopcy wybiegli jak z armaty,  na szczęście Agata wszystkiego pilnowała i nie pozwoliła im pójść za daleko.

Po cichu weszliśmy do ich bazy na powitanie wyszło nam dwóch ochroniarzy których Przemek rozwalił od razu,  dostaliśmy info od Multiego czyli naszego informatyka,  że T.I jest na najwyższym piętrze w ostatnim pokoju.  Zmierzaliśmy w tamtą stronę po drodze pozbywając się kolejnych ochroniarzy. Nagle usłyszeliśmy krzyk który na 110% należał do T.I

R- to T.I?

Prz- a jak myślisz debilu?!

R- jak ty do mnie powiedziałeś?!

S-  zamknąć ryje,  T.I tam gdzieś jest,  nie wiemy co się z nią dzieje,  słyszymy jej krzyk,   a w tu się kłucicie?! Pojebało was do reszty?  - krzykneła rozdzielając chłopaków i łapiąc ich za koszulki. 

A- dobra,  spokojnie,  bo jeszcze nas usłuszą. - powoedziała i zaczeła się skradać trzymając w ręku mały,  podręczny pistolet.

POV. T.I

Zostałam zaprowadzenia do jakiegoś pokoju. Miałam się przebrać w strój który strasznie mi się nie podobał.  Była to strasznie krótka sukienka z za dużym jak dla mnie dekoldem.  Usiadłam na łóżku i patrzyłam na sukienkę wiszącą na szafie.  Głośno westchnełam i wsadziłam rękę do kieszeni.  JEST!  Zapomniałam wyjąć broń!  Normalnie dostałabym od Poszukiwaczy manto no,  bo przecież mogła mi wystrzelić w kieszwni.  Dziwi mnie tylko to,  że nie sprawdzili mi kieszeni.

Wyjełam pistolet,  zaraz!  Przecież to nie jest nasz pistolet!  Ma logo jakiejś firmy,  te same które widziałam ma ścianach w biurze tego faceta.  Kto mi włożył do kieszeni tą broń!  Może to ten żołnierz,  oprócz niego i tego oblecha nie widziałam tu nikogo.

POV.  Stuu

Jesteśmy na samej górze,  teraz tylko szukamy odpowiednich drzwi a jest to dosyć trudny proces bo jest tu tych drzwi od zesrania. Nagle usłyszeliśmy strzał,  obok brązowych, dębowych drzwi szybko weszliśmy do tego pokoju.  Byłem przerażony i jednocześnie szczęśliwy.  Na środku pokoju stała T.I z bronią w ręku a na ziemi leżał jakiś facet w kałuży krwi.

Pov. T.I

Siedziałam tak i sprawdzałam czy broń na pewno będzie działać i czy jest prawdziwa,  nagle do pokoju wszedł ten oblech,  kiedy zobaczył że nie jestem ubrana w to co mi kazał w jego oczach pojawiła się ta wściekłość.  Zaczął do mnie podchodzić,  wyciągnął nóż,  niewiele myśląc po prostu w niego strzeliłam.  Upadł na ziemię i w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem.  W drzwiach była Sandra z Przemkiem,  a zaraz za nimi pojawił się Remek,  Stuu i Agata.  Sandra podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła,  stałyśmy tak i płakałyśmy

S- tak się bałam! - mówiła a ja poczułam na koszulce mokre ślady

T.I- ja też,  ale na szczeście już go nie ma! - powiedziałam odklejają się od siostry i spojrzałam na postrzelenego przeze mnie faceta z obrzydzeniem.

Prz- kurwa,  nie strasz mnie tak więcej- powiedział i również mnie przytulił

T.I- nic nie obiecuje- zaśmiałam się i odwzajemniam uścisk.

St- ludzie! Ja też się cieszę że nic nie jest T.I,  ale może już spadajmy,  zanim zleci się tu cała chmara ochroniarzy. - przystaliśmy wszyscy na jego propozycje i ruszyliśmy do wyjścia a potem do samochodu.  Ja z racji mojej choroby lokomocyjnej siedziałam z przodu,  kierowcą był Przemek z którym rozmawiałam przez połowe drogi,  potem zasnełam.

😁😍😁😍😁😍😁😍😁😍😁😍
Hej,  misie!!

W ramach przeprosin,  że tak dawno nie było roździału mam dla was troszkę dłuższy roździał.❤❤

P.S- MEDIA!!! 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro