22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poczułam ból,  dalej tylko ciemność.

Obudziłam się w swoim pokoju,  byłam w nim sama.  Na głowie miałam biały jak śnieg bandaż,  strasznie mnie bolała.  Za drzwiami słychać jakieś krzyki a dokładniej kłótnię.  Dwa męskie głosy.  Jeden należał do Remka a drugi chyba do Przemka,  chyba ponieważ niegdy nie słyszałam jak krzyczy,  zawsze był taki spokojny.  Postanowiłam wstać.  Powoli się podniosłam i podpierając się o ściane poszłam w stronę krzyków.  Z delikatną trudnością otworzyłam ciężkie dębowe drzwi.  Tak to Przemek.  Nawet mnie nie zauważyli.  Krzyczeli jeden przez drugiego więc nie mogłam usłyszeć o co się kłócą. Po chwili zaczeli przechodzić do rękoczynów,  chciałam ich rozdzielić i w tym celu weszłam pomiędzy nich,  i nawet nie zauważyłam kiedy dostałam dosyć mocno w nos i ponownie straciłam przytomność.

Obudziłam się spowrotem na moim łóżku,  tym razem strasznie bolał mnie nos.  Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam siedzącą obok mnię Wiki.  Na Sandry łóżku siedziała Sandra z Remkiem i Przemkiem.  Patrzyli na siebie z wrogością i wściekłością w oczach.  Kiedy mnie zobaczyli poderwali się z łóżka i podeszli do mnie.

Prz- T.I,  jak się czujesz?! -zapytał łapiąc mnie za rękę

T.I- chyba dobrze- zaśmiałam się

Prz- Przepraszam za ten nos- spuścił głowę

R-a ja za głowę

T.I- właśnie!  Możecie mi powiedzieć co się wtedy stało?! -zapytałam siadając na łóżku

R- Kiedy wychodziłaś z pokoju dostałaś w głowe patelnią od Dagmary- powiedział a ja wytrzeszczyłam  oczy.

T.I- patelnią?!

R- mhm,  przepraszam cię za nią

T.I- na ciebie się nie gniewam,  ale jej przypierdole- zaśmiałam się

Poleżałam jeszcze ze 2 godziny po czym wstałam i zeszłam na dół gdzie Poszukiwacz żegnał Boxdela i Nitra.  Szli na misję typy ile zombie jest w okolicy, czy są jacyś normalni ludzie w pobliżu itp. 

Poszłam coś zjeść i poszłam spać.

😗😗😗😗😗😗😁😗😗😗😗😗

Hej!!! Przepraszam,  że tak puźno,  ale w międzyczasie pisze jeszcze jedno ff i jakoś braknie czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro