3. Początek zdania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

           

Yuuri porzucił mnie na cały weekend, czego skutkiem było założenie na Instagramie profilu Chiki, do niedawna Chipa. Wysłałem nawet Senungowi zdjęcie osobnego lokum dla niej, jednak nie odpisał mi, zlekceważyły mnie dwie osoby w ciągu jednej końcówki tygodnia. Czy nade mną ciąży ostatnio jakieś fatum czy coś?

W poniedziałek rano, po przebudzeniu, nastawiłem dwa budziki, wstaję wyjątkowo szybko. W przyspieszonym tempie wykonuje wszystkie czynności, w tym jedzenie, mycie, pakowanie przyborów na zajęcia. Opuszczam mieszkanie, by w prawie w pląsach gnać na uczelnię. Towarzystwo ludzi sprawia mi ogromną radość oraz satysfakcję, nie potrafię usiedzieć w jedynym miejscu, ciągle muszę się czymś zajmować, mieć zajęcie.

Uczęszczamy z Yuurim na różne kierunku, ja na stomatologię, on ma w planach zostanie pediatrą, ze swoim łagodnym usposobieniem nadaje się do pracy z dziećmi. Zajmowanie się zębami wydaje mi się o wiele bardziej interesujące, jednak, kto co lubi.

Wydział medyczny w zamierzeniu ma prezentować się nowocześnie oraz elegancko. Połączenie stali ze szkłem na planie prostokąta, daje oczekiwany rezultatach przy okazji pomieszczenia są funkcjonalne, chociaż utrzymanie tylu szyb w ciągłej czystości też jest uciążliwe. Po drodze spotykam Ketty naszą znajomą z DeRoy jednocześnie studentkę stomatologii z mojej grupy, wdaje się z nią w pogawędkę. Udajemy się na zajęcia, planuję dopaść Yuuriego na lunchu, to nasz taki mały rytuał, absolutna konieczność, więc nie zamierzam mu tego przepuścić.

Pierwsze zajęcia z materiałoznawstwa i sprzętu stomatologicznego w sam raz nadaje się na początek nauki. Wykładowca wyświetla na slajdach różnorakie przyrządy do zajmowania się zębami opowiadając o nich, potem i tak wysyła mam na maila całą prezentację. Mimo wszystko słucham z ciekawością, będę dentystą z powołania, od chwili ujrzenia sztucznej szczęki dziadka.

Zajmowanie miejsca pośrodku auli wykładowej ma swoje plusy i minusy. Osoby z samego przodu, czyli nieszczęśnicy przychodzący najpóźniej muszą udawać, że słuchają nawet, jeśli wykład jest interesujący. Jednocześnie robią za zasłonę dla następnych rzędów, mających więcej swobody do zajmowania się czymś innym po za uważaniem. Wielu wykładowców skupia dużą uwagę na ostatnich rzędach, gdyż wielu studentów siada tam, by nic nie robić równocześnie posiadając obecność na zajęciach. Na podstawie wnikliwej analizy zawsze obieram za swój cel środkowe miejsca.

Trochę słuchając, trochę bawiąc się smartfonem odhaczam wykład za wykładem. Piszę do Yuuriego, aby nie uciekł mi na długiej przerwie, bowiem muszę mu wylać swoje żale. Profili Chiki ma się całkiem nieźle jak parę dni istnienia, biorąc pod uwagę, że jest chomikiem a nie celebrytką. Większości komentarze ograniczają się do synonimów słowa słodka, śliczna i tak dalej. Bardzo mnie to cieszy, ludzie za mało doceniają te malutkie, pocieszne stworzonka. Zaglądam również na konto Master_of_Hamsters, wbrew nazwie zajmujący się robienie zdjęć inspirowanych piosenkami Magicznych Chłopców. Sam fakt, że zwrócił na siebie uwagę Neko, perkusisty i lidera zespołu w jednej osobie stanowi nie lada wyczyn. 

Przeglądanie Internetu ma jedną wadę, bateria topnieje w zastraszającym tempie, zastanawiam się czy dwa powerbanki w zupełności mi wystarczą?

Po zakończonym trzeciego wykładu wypadam z pomieszczenia, jako jeden z pierwszych pędząc na pierwszy korytarz, gdzie zajęcia miała pediatria. Yuuri raczej nie wystawiłby mnie do wiatru, jednak miłość potrafi zrobić z człowiekiem różne dziwne rzeczy. Nie wiem osobiście, jako to jest, mimo wszystko obserwacja otoczenia daje mi podstawy, że coś takiego może się stać.

- YUURRIII! AITAKATTA! – Z okrzykiem rzucam się przyjacielowi na szyję całkowicie ignorując otoczenie. – Jak mogłeś mnie zostawić na cały weekend samego? Czułem się taki samotny.

- Phichit – Yuuri szybko otrząsa się z mojego ataku zaskoczenia, po ponad roku wspólnego mieszkania. Mimo wszystko zawsze jest zmieszany, gdy za duża liczba osób skupia na nim swoją uwagę. – Chciałem zadzwonić, odrzuciłeś połączenie, więc wysłałem wiadomość, że nie wrócę na noc.

- Sądziłem, że wrócisz na weekend. Jakbyś napisał na noce, to bym jakoś inaczej zorganizował sobie czas – drążę nadal wisząc na przyjacielu. – Zdajesz sobie sprawę, jak mi się nudziło. Nawet pomimo afery z Chiką. Chip aż do tej pory udawał, że jest mężczyzną, a w rzeczywistości to dziewczyna, do tego w ciąży, i nie wie, kto jest ojcem. Gdyby nie Seung dalej bym tego nie wiedział – w czasie całej mojej przemowy macham do znajomych przechodzących obok, odwzajemniają ten gest za wyjątkiem jednej osoby.

Mój wzrok krzyżuje się z doktorantem chirurgii, Nikiforovem, wyglądającym jakby wyrzeźbił do sam Michał Anioł. Znam go tylko z wyglądu oraz nazwiska, wolę unikać problematycznych ludzi, a on z pewnością taki jest. Stwarza pozory miłego, uprzejmego, jednak, kto wie, jaki jest naprawdę? Niebieskie, prawie lodowo błękitne tęczówki niemalże piorunują mnie wzrokiem, gdy wiszę na szyi mojego przyjaciela. Wiele dziewczyn dałoby się zabić na krótką chwilę pogawędki z tym rosyjskim idolem uczelni.

- Nie nadążam, powoli od początku – wzdycha starając się wyplątać z mojego uścisku. – O czym ty do mnie mówisz, Phichit?

- O chomikach – teraz to ja wzdycham, Yuuri powinien nadążać za moimi pupilami, skoro mieszkają poniekąd z nim. – Chip był osowiały, robił okopy, a ja myślałem, że na jakiś konflikt z resztą. Tymczasem skubany ukrywał swoją prawdziwą naturę – nadal czuję na sobie spojrzenie chirurgicznego doktoranta, zostanie w miejscu nie należy do najbezpieczniejszych, więc zabieram Yuuriego do kawiarenki na parterze, aby coś zjeść i pogadać.

Brunet nie wygląda jakby miał ochotę iść ze mną, jednak poddaje się zaskakująco łatwo, za szybko, powinien mi powiedzieć, jeśli na inne plany. Cieszę się jednak, ż tego nie robi, posiadanie takiego bliskiego przyjaciela należy do naprawdę przyjemnych rzeczy, nawet nie dopuszczam jeszcze do siebie myśli o możliwości zmiany takiego stanu. Yuuri zachowuje się trochę dziecinnie, do tego jest przesadnie szczery, łatwowierny, potrzebuje solidnego podparcia. Na dodatek najprawdopodobniej mocno się w kimś zakochał, skoro porzucił mnie na cały weekend, wybaczenie czegoś takiego przychodzi mi z nie lada problemem.

W kawiarence panuje już spory ruch, więc wysyłam Japończyka na polowanie, na wolny stolik, sam udaje się walczyć o pożywienie. Zdążyłem już zapomnieć o zjedzonym śniadaniu, wiem, że Yuuri coś tam przekąsił, dla pewności dostarczę mu solidną porcję dodającą sił na resztę dnia. Wciskam się na sam koniec kolejki wodząc wzorkiem po pomieszczeniu w poszukiwaniu przyjaciela, udało mu się znaleźć miejsce przy stoliku Yuuko oraz Takeshiego, studentów z wymiany. Na wydziale medycznym znajduje się całkiem spora grupa kursantów z innych krajów, pozwalającym na zapoznanie się z wieloma kulturami, ciekawe doświadczanie. Mimochodem zastanawia się, czy Seung załapałby wspólny język z moimi znajomymi?

Weterynaria to też swego rodzaju medycyna, nastawiona na pomoc zwierzętom, nawet bardziej godne podziwu niż leczenie ludzi. Zwierzę nie powie ci, co mu dolega, więc określenie choroby to nie lada wyzwanie. Co prawda Seung zignorował moje wiadomości, jedna może w końcu da znać? Nadal nie mogę pozbyć się wrażenia, że skądś go znam, wciąż nie odgarnąłem, gdzie to mogło być?

Jestem fanem Magicznych Chłopców, chociaż uważam, że nazwę mają kretyńską, Seung natomiast prawdopodobnie za nimi nie przepada. Może ma jakieś nieprzyjemnie wspomnienia powiązane z zespołem, skoro tak zesztywniał słysząc cienistą balladę? Cokolwiek to było, nie zaznam spokoju, póki nie przypomnę sobie, kogo mi on przypomina. W dodatku nie podziękowałem mu należycie za poznanie prawdy o prawdziwej tożsamości Chiki. Mieliśmy ze sobą bardzo krótką styczność, nie przeszkodziło mi to w polubieniu Seunga, chociaż na dobrą sprawę nie wiem o nim nic.

Obładowany jedzeniem wracam do stolika, w doborowym towarzystwie, naprawdę żałuję, że Seung nie chodzi ze mną na wydział. Wydaje się nieco wycofany ze świata na własne życzenie, Yuuri też jakiś za towarzyski nie jest – ma to w naturze.

- Yuuri, czemu odnoszę wrażenie, że od jakiegoś czasu Nikiforov gapi się na mnie jakby mu kogoś z rodziny zabił? – Pytam, gdy wychodzimy z lekkim poślizgiem z kawiarenki, Yuuko oraz Takeshi opuścili nasz szybciej. – W życiu nie zamieniłem z nim ani jednego słowa, co poniekąd jest niepokojące. Już Seung ma bardziej radosne spojrzenie.

- Wydaje ci się – dostaję w odpowiedzi. – Miałeś dużo emocji związanych z chomikami, widocznie jeszcze nie do końca się z tym uporałeś. Zapomniałem z kawiarenki notatek z chorobami niemowlęcymi – panikuje Yuuri. – Zobaczymy się później.

Patrzę jak przyjaciel w pośpiechu wraca musząc przebrnąć koło Nikiforova, życząc mu w duchu odwagi oraz powodzenia. Mój smartfon daje znać o przybyłej wiadomości, niedowierzam widząc krótką treść od Seunga z zapytaniem o stan zdrowia Chiki. Nawet nie wiem, kiedy odruchowo zamiast mu odpisać wybieram połączenie czekając na odebranie przez niego słuchawki, nie mając żadnej gwarancji, że to tym nie spłoszę.

Całe spotkanie w Patterson poszłoby w zapomnienie, gdyby postać Seunga tak nie zapadła mi w pamięć. Nie każdy musi lubić Magical Boys, rzecz w tym, że za jego reakcją kryje się coś więcej, on sam w sobie jest tajemniczy, równocześnie zagubiony. Jestem lekkoduchem, mało, czym się przejmuję, pomimo tego nie potrafię przejść obojętnie koło osoby bezgłośnie wołającej o pomoc.

***

Znalezienie wymówki do powrotu do kawiarenki jest dziecinnie proste, gdy doda się odrobinę paniki, biorąc pod uwagę własny charakter. Yuuri źle się czuje okłamując przyjaciela, niemniej jednak dla niego cała sytuacja również jest dosyć nietypowa. Sam fakt zawarcia znajomości z idolem uczelni zakrawa na coś niebywałego, dodanie do tego uczuć wykraczających po za granicę zwykłej znajomości, wydaje się iście niemożliwe, nierealne.

Brunet odwraca się dla pewności, czy Phichit już poszedł, jedna ten stoi wpatrzony w telefon jak urzeczony. Pomijając fakt uzależnienia do urządzenia samo zachowanie przyjaciela jest nietypowe, nie sprawia wrażenia zakochanego w kimś innym, raczej zafascynowanego osobą weterynarza poznanego w zeszył piątek. Jego samego zaskakuje ta chwila analizy zachowana przyjaciela do momentu poczucia czyjejś ręki na własnym ramieniu. Wiedziony zaskoczeniem odwraca się gwałtownie, reakcja samozachowawcza, gdy nie wiesz, kto skrada się od tyłu. Widząc Victora momentalnie się uspokaja, nawet lekko uśmiecha, po czym ponownie przenosi wzrok na przyjaciela.

Phichit ewidentnie spotkał osobę, która zafascynowała go na tyle, że nie potrafi dać sobie z nią spokoju. Znając Tajlandczyka będzie drążył znajomość, aż dowie się wszystkiego, nie zależnie do uzyskanego rezultatu pozostanie przy tej osobie jak prawdziwy przyjaciel.

- Yuuri? – Cichy głos Victora przywołuje go do rzeczywistości, chociaż jest łagodny pobrzmiewa w nim nuta zdenerwowania.

Zadał sobie naprawdę wiele trudu, by w miarę taktownie nawiązać znajomość ze studentem pediatrii, przez wzgląd na własną niekoniecznie pożądaną sławę. Próba zaprzyjaźnienia się trwała naprawdę długo, w międzyczasie nasłuchał się całkiem sporo o najlepszym przyjacielu Yuuriego. Poniekąd frustrujący był fakt, że ów chłopak od tak, z miejsca zdobył przyjaźń jego obiektu zainteresowania. Teraz jeszcze publicznie wisiał mu na szyi, ostentacyjne ignorując wysyłane przez niego sygnały o przynależności Yuuriego do niego.

- Wybacz – Yuuri jakoś nie może oderwać wzroku od Phichita z wymalowaną na twarzy niepewnością. Do tej pory sądził, że przyjaciel zawsze z miejsca nawiązuje znajomości bez większych problemów, przychodzi mu to tak naturalnie, jak oddychanie. – Naprawdę przepraszam – powtarza, – ale widok Phichita z oznakami niepewności to coś niespodziewanego.

- Poniekąd robię się zazdrosny – burczy pod nosem Victor. Miał w planach zjedzenie wspólnego lunchu, Phichit go uprzedził, w końcu nadarza się okazja do krótkiej chwili we dwoje, brunet zamiast cię cieszyć zajmuje swoje myśli przyjacielem.

Victor dosyć stanowczo chwyta go za rękę ciągnąc za sobą. Cierpliwość zawsze mija się z nim po drodze, to, czego chce jest po za zasięgiem, za każdym razem wszystko wymyka mu się z rąk.

Korytarze są już puste, studenci na wykładach, profesorowie zajęci swoimi sprawami, kroki nie niosą się echem, panuje cisza. Yuuriemu nie podoba się taki stan rzeczy, próbuje wyrwać rękę z uścisku, Phichit wielokrotnie też łapie go za rękę, przytula, czy rzuca się na szyję, robi to automatycznie, choć delikatnie, tymczasem Victor stanowi całkowite jego przeciwieństwo.

- Porozmawiajmy – prosi dosyć stanowczo, jak na niego. – Nie masz, o co być zazdrosny, Phichit to tylko przyjaciel, mając problem z pojęciem przestrzeni osobistej. Victor, to boli – dodaje. – Puść mnie – warczy w końcu, wyrywając nadgarstek z prawie żelaznego uścisku towarzysza.

- Kto mówi, że jestem zazdrosny?

- Cała twoja postawa i zachowanie – mówi oddalając się na bezpieczną odległość. – Zależy mi, żebyś poznał moich znajomych, polubił ich, a oni ciebie. Ale na to potrzeba czasu.

Doktorant zamiast odpowiedzi spogląda na marcowe, zasnute chmurami niebo. Czas to jedyna rzecz, jakiej nie ma, luksus, na który go nie stać.

***

Re: EmOtIOnS JUŻ OFICJALNIE

Rising Sun, Seusic, AMU oraz Recorded Butterfies oficjalnie potwierdzili zaproponowaną przez Władcę Chomików nazwę albumu z remixami Without Emotions. Jak podano w oficjalnym oświadczeniu „nazwa z miejsca została zaakceptowana przez fanów, więc próby jej zmiany nie miały sensu. Po za tym Re: EmOtIOnS to doskonałe odzwierciedlenie nowego brzemienia zaznanych już utworów". Wielbiciele grupy bardzo cieszą się z takiego obrotu sprawy, bowiem wielu nie wyobraża sobie nachodzonego albumu pod inną nazwą. Prace nad utworami już trwają, więc na wiosnę doczekamy się nowego brzemienia znanych już hitów.

Jednak to nie jedyna nowość związana z Magicznymi, sympatycy zespołu oszaleli na punkcie coverów w wykonaniu dj Altina. Nikogo nie dziwią pozostawione w oryginalnej wersji solówek Sena Lee, które są na wagę złota. Ponadto Neko, KEN oraz Leo oficjalnie zaproponowali Altinowi spotkanie, zaciekawieni jego zdolnościami. Nieoficjalnie mówi się o nawiązaniu współpracy, na razie te informacje są niepotwierdzone. Wydaje nam się to tylko kwestią czasu nim dane nam będzie usłyszeć naprawdę ciekawy rezultat ich współpracy. Fani po cichu liczą, że być może kooperacja Altina i Magicznych będzie impulsem do powrotu Sena Lee.

***

KEN ze zniecierpliwieniem chodzi tam i z powrotem po salonie, lawirując pomiędzy meblami. Poziom frustracji wzrasta z każdym newsem dotyczącym prac nad Re: EmOtIOnS oraz czekaniem na propozycję spotkania z Altinem. W czasie przesłuchań do projektu załapał się do szczęśliwej trójki, z której ostatecznie miano wybrać gitarzystę prowadzącego, wygrana znajdowała się na wyciągniecie ręki, a jednak przeleciała mu przez palce jak woda. Przypomniano sobie o nim po roku czasu, gdy wielki Sen Lee wypiął się na zespół będący u szczytu sławy.

- Kenny wyluzuj trochę – Emil wchodzi do pokoju dziennego zziajany po wizycie na siłowni. – Bądź pewien, że Altin da nam pozytywną odpowiedź, tylko głupiec nie skorzysta z takiego zaproszenia.

- Czytałeś informację na E-music? – Pyta zatrzymując się pomiędzy stołem do bilardu a kanapą, gdzie zazwyczaj leży rozwalony Mike. – Tę o możliwym powrocie Sena Lee?

- Sen nie wróci, nawet gdyby świat miał się zawalić – Emil wyciąga wodę z lodówki, po czym pije prosto z butelki. Odejście Lee bardzo mocno zachwiało zespołem, odzyskanie równowagi wymagało sporo pracy każdego z nich, on, jako lider miał najwięcej do zrobienia. Osobiście pozbyłby się Leroya, tego durnego kretyna psującego najlepszy kwartet muzyków, z jakimi grał. KENowi nie można odmówić umiejętność, gra i prowadzi pozostałych naprawdę dobrze. A jednak nie jest w stu procentach zapełnić pustki po odejściu Koreańczyka, fani nadal wierzą w powrót Lee, chociaż od prawie dwóch lat nie miał od niego żadnych wieści. Na miejscu Seunga też by się nie wychylał pamiętając nieczyste zagrania Leroya, jego chorą wręcz obsesję na punkcie gitarzysty. Poniekąd dobrze, że KEN prezentuje się całkiem przeciętnie przy Lee.

- Mówisz tak, żeby nie drążyć tematu, żebym się uspokoił i odpuścił.

- Bez przesady – odstawia opróżnioną butelkę na blat. – Zamiast tracić czas na głupoty idź się pakuj. Pojedziesz ze mną do Detroit na galę charytatywną, zmiana otoczenia dobrze ci zrobić.

__________________________

Oddaje Wam trzecią część. Co sądzicie?

Pozdrawiam

Ao

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro