X

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maciek pov

-Dzień dobry.
-Oh dzień dobry.
-Pana chłopak się obudził.
-Słucham? Naprawdę?
-Tak może pan pójść się z nim zobaczyć.
-Dziękuję.- powiedziałem po czym wstałem z łóżka i wybiegłem z sali.
-M-maciek?
-Patryk. Boże Patryk tak się martwiłem.- powiedziałem i podbiegłem do jego łóżka. Po chwili rozmowy wyszliśmy z sali a Patryk zaprowadził mnie do łazienki. Jak ja za nim tęskniłem. Posadził mnie na toalecie a sam usiadł na moich kolanach i pocałował. Złapałem go za biodra i przyciągnąłem do siebie. Włożyłem ręce pod jego koszulkę a on wplótł palce w moje włosy.
-Patryk jak ja cię kocham.
-Ja ciebie też.- powiedział gdy ściągnąłem jego koszulkę.
-Myślisz że jest to nie miłe że robimy coś takiego?
-Nie, nie wydaje mi się. KURWA MACIEK.- powiedział trochę głośniej Patryk gdy w jednym momencie szybko włożyłem w niego dwa palce.
-Ciiii nie mogą nas usłyszeć.- powiedziałem po czym zacząłem poruszać palcami. Patryk przytulił się do mnie. Gdy wyciągnąłem z niego palce poczułem że moja koszulka robi się mokra.
-Boli?
-Troszke.
-Okej.-po godzinie wróciliśmy do sali. Na szczęście nikogo tam nie było więc położyliśmy się na łóżku i zasnęliśmy.

Narrator pov

-Panie Patryk- O MOJ BOŻE!- wykrzyczała pielęgniarka rano gdy weszła do sali widząc Patryka przytulającego się do Maćka (na końcu rozdziału będzie jak to wyglądali) po chwili obudził się Maciek.
-Oh um. Dzień dobry. Ja może już pójdę.
-NIE. Znaczy niech pan zostanie jeżeli pan chce.
-Oh dziękuję.

Patryk pov

Rano obudziłem się przytulając Maćka który bawił się moimi włosami.
-Dzień dobry.
-Hej.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Chyba powinniśmy wstać.
-Nieeeee poleżmy tak jeszcze chwilkę.
-Okejjj. Już?
-MACIEK NIE MINĘŁO NAWET 30 SEKUND!
-Już tak. Chodź bo jestem głodny.
-Ale ja nie mogę wychodzić ze szpitala.
-Możesz bo dostałeś wypis.
-SERIO?! IDZIEMY DO DOMU. TERAZ!
-Okej okej spokojnie.- pół godziny później byliśmy w domu.
-Masz klu-.- nie mogłem dokończyć bo Maciek mnie pocałował i podniósł a ja owinąłem swoje nogi wokół jego pasa.
-Boże Maciek jesteś idiotą.
-TWOIM idiotą.
-Moi-.- znowu nie mogłem dokończyć.
-Maciek dalej mnie dupa boli po ostatnim razie.
-Bardzo?- zapytał ściągając moje spodnie.(oni są już w domu)
-Tak. Na tyle że nie możemy tego teraz robi- MACIEK CO TY DO CHUJA ROBISZ?!- wykrzyczałem gdy poczułem że Maciek całuje moje nogi (NIE WIEM 😭😭) i moje wejście.(co ja mam z głową...)
-Ciiii.- po chwili poczułem jego język w sobie (za dużo manhw i bl...)
-BOŻE MACIEK! TO JEST TAKIE... przyjemne..?
-Twkh byh zamrah (taki był zamiar)
-Idiota.

Tak mniej więcej spali⬇️⬇️⬇️⬇️

(⬆️Pearl boy⬆️)

================================

No i tym oto sposobem kończę tą książkę jeszcze pojawi się epilog. Nikt tego nie czyta więc po co to pisać.

BAJJJ

MILEGO DNIA/NOCY/WIECZORU💗

446 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro