~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Uwierzcie mi, że to HisoIllu, nawet jeśli na początku nigdzie nie będziecie widzieć Hisoki. Opłaca się czytać, albo mi się przynajmniej tak wydaje... I zwracajcie uwagę na symbolikę oraz nawiązania, bo lubię się tym bawić.]


- Już otwieram. - Illumi usłyszał stłumiony, damski głos zza drzwi, w które przed chwilą zapukał.

Rzadko kiedy opuszczał swój pokój po coś innego niż wyjść na salę wykładową. Jedzenie zamawiał z dowozem i jadł je samotnie, ponieważ jego współlokator, był całkowitym przeciwieństwem, które nie umiało usiedzieć 5 minut na dupie, nie mówiąc nawet o nie wyglądaniu jak klaun.

- Hejka, o co chodzi? - otworzyła mu wysoka, krótkowłosa dziewczyna, która oparła się o framugę. Chyba była w trakcie malowania się, bo na jednym oku miała ładną, równą kreskę, a drugie było zaczerwienione w kąciku, jakby zmazywała coś z niego wiele razy. Nie wyglądała na zdenerwowaną, że ktoś jej przeszkadza, a nawet uśmiechnęła się szeroko na powitanie.

- Hej. Widziałem ciebie na większości wykładów. - zaczął Illumi prosto z mostu, co przeważnie wprawiało innych w zakłopotanie, ale nie dziewczynę, która kiwnęła głową, żeby kontynuował - Na ostatnim mnie nie było i chciałem się ciebie spytać o notatki. Czy mogłabyś mi je pożyczyć?

- Nie ma sprawy. - odpowiedziała rozpromieniona i zawróciła do środka, zostawiając otwarte drzwi - Co tak stoisz? Wchodź, bo trochę mi to zajmie.

Illumi niepewnie wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Dziewczyna może wyglądała na porządną, ale jej pokój był istnym śmietniskiem. Na łóżkach i krzesłach walały się przeróżne torby, torebki, plecaki i tym podobne, a na biurku leżały rozwalone kosmetyki oraz brudne od makijażu płatki kosmetyczne. Po drugiej stronie pokoju, na wieszakach wisiały płaszcze, chustki i coś czego Illumi nie spodziewał się przy nich znaleźć, czyli mokre ręczniki każdego rodzaju oraz koloru.

- Co tak stoisz jak widły w gnoju? Siadaj gdzie tam chcesz. - Illumi spojrzał na dziewczynę jak na wariatkę, nie widząc żadnego czystego, czy wolnego siedziska - Aleś ty nieśmiały. - zachichotała, po czym zrzuciła górę ubrań na ziemię - Czuj się jak u siebie. - wskazała na krzesło z uśmiechem i wróciła do poszukiwań.

Illumi westchnął cicho i ruszył we wskazaną stronę, starając się nie nadepnąć na jakąkolwiek część garderoby. O mało co nie zaplątał się w różową, zwiewną sukienkę, którą miała na kilku wykładach, dlatego złapał się krzesła, które także prawie się wywaliło pod nadmiarem ciuchów. Chłopak pokręcił głową i stwierdził, że dalej nie będzie się pchać, więc usiadł na krańcu krzesła, nie chcąc zrzucić, czy pognieść, leżących na nim rzeczy.

- Mam! - dziewczyna triumfalnie wyciągnęła zieloną teczkę z najniższej szuflady, po czym wstała w akompaniamencie strzelających kolan. Podała ją Illumiemu, który z poczuciem ulgi ją przyjął. W pokoju było duszno, a do tego pachniało słodkimi perfumami, tworząc nieprzyjemną mieszankę.

- Dzięki. - podziękował sztywno i już miał się podnosić z miejsca, ale dziewczyna go powstrzymała. Położyła dłoń na jego włosach, a następnie przeciągnęła wzdłuż nich, powodując, że Illumi spojrzał na nią zmieszany.

- Co ty robisz?

- Zawsze się zastanawiałam jak dbasz o swoje włosy. - zaczęła, tym razem wprowadzając Illumiego w zakłopotanie - Wyglądają tak ładnie i są bardzo miłe w dotyku. Moje całkiem się nie nadają by być długie, sam przecież widzisz.

- No tak. - pokiwał głową, nie wiedząc co więcej powiedzieć

- Dlatego je farbuje... - westchnęła, nawijając na palec krótki kosmyk włosów w czerwono-różowym kolorze - Ale co ja ci głowę zawracam. Po notatki tylko przyszedłeś. - szybko odzyskała swój wcześniejszy wigor - Możesz mi je oddać na wykładzie, albo przyjść tutaj do mojego pokoju.

- Dobrze, dzięki. - Illumi wyszedł, lawirując między ubraniami. Skądś kojarzył te złote oczy, które powodowały u niego niepokój.

***

Illumi schował swoje rzeczy do torby i jako pierwszy miał opuścić salę, gdy tuż przy drzwiach zatrzymała go grupka dziewczyn. Od razu poznał najwyższą z nich, która pożyczyła mu jakiś czas temu notatki. Większość z nich chichotała nerwowo, co brzmiało bardziej jakby grupowo dostały czkawki, lub były stadem hien, niż dorosłymi, studiującymi dziewczynami i Illumi zastanawiał się co wywołało u nich takie rozbawienie. Szybko jednak zrozumiał o co chodzi, gdy poszeptały coś do siebie i zostawiły go sam na sam z jedyną znajomą mu z nich dziewczyną.

- Hej, znowu się spotykamy, co? - uśmiechnęła się do niego, przesuwając się trochę, by zrobić przejście wychodzącym - Nawet nie znam twojego imienia. Ja jestem Beau.

- Illumi.

- Ciekawe imię. - powiedziała - Ale jestem tu po coś innego.

Illumi skinął głową, żeby kontynuowała.

- Mój znajomy wyprawia imprezę i brakuje mi kogoś do pary. Nie chciałbyś może pójść ze mną?

Spojrzał na dziewczynę zdziwiony i mimo, że za dużo nie mówił, to odjęło mu mowę. Nigdy nikt go nie zaprosił na żadne imprezy, tym bardziej jako parę towarzyszącą, więc to było całkiem coś nowego, dla którego mógł jeden dzień nie spędzić całkiem samemu w swoim pokoju.

- Kiedy to by było? - zapytał, a dziewczyna mogła zobaczyć nieśmiałe ogniki w jego oczach

- W tą sobotę. Pasuje ci?

- Może być.

- W takim razie do zobaczenia w sobotę. Przyjdę po ciebie.

Illumi pokiwał głową i pozwolił Beau odejść. Dopiero później się zorientował, że nigdy nie powiedział jej gdzie ma swój pokój.

***

- Już idę. - zawołał Illumi, wstając z idealnie złożonego łóżka. Otworzył drzwi, za którymi stała Beau w skromnej, białej sukience. Sięgała jej trochę powyżej kolan i miała koronkowe wzorki figur karcianych. Mimo dużego wzrostu miała buty na obcasie i drobne, złote kolczyki. Wyglądała nieziemsko, tak, że strój Illumiego wydawał być się strasznie normalny.

- Hejka. - uśmiechnęła się, poprawiając na ramieniu jedną ze swoich licznych torebek. Kto by pomyślał, widząc ją tak schludną, że ma taki burdel w pokoju. Zapewne nikt, więc Illumi tym bardziej się zdziwił jak ładnie wygląda. - No to co, idziemy?

Chłopak skinął głową i już miał ruszać w stronę wyjścia z akademika, jednak dziewczyna złapała go za rękę i dopiero wtedy wyszli.

- Zamówić nam Ubera? - zapytał, ale Beau zaprzeczyła

- To niedaleko. Zobaczysz.

Rzeczywiście było to niedaleko i po nie całych 5 minutach byli na miejscu. Znajomy Beau musiał być bogaty, albo miał bogatych rodziców, bo impreza znajdowała się w wielkiej, nowoczesnej willi.

Tego Illumi się właśnie obawiał. Nie bez przyczyny odciął się od bogatej rodziny, by teraz szlajać się z bogatymi dzieciakami. Mimo to nie mógł już zawrócić. Beau wzięła go pod rękę i weszli razem przez wielkie, przeszklone drzwi.

Impreza już trwała w najlepsze. Illumiego wraz z dziewczyną od razu otoczyli imprezowicze, którzy witali się z nim, jakby znali się od dawna. Może nikogo nie kojarzyli i z każdym witali się jak ze starym znajomym. Kto tam ich wie.

- Chcesz coś do picia? - spytała Beau, przekrzykując głośną muzykę

- Może być zwykła woda. - odpowiedział Illumi, ale dziewczyna zaśmiała się obruszona

- Jesteś na imprezie. Zrobię ci jakiegoś drinka. - powiedziała, nie czekając co chłopak powie. On tylko westchnął zrezygnowany

Tak oczarowała go propozycja Beau, że zapomniał dlaczego nienawidzi imprez. Jakaś para fotel obok bezwstydnie obściskiwała się po kilkudziesięciu wypitych shotach, a głośna muzyka rozrywała mu bębenki uszne. Nie usłyszał siadającego blisko obok niego obcego chłopaka i kiedy się odwrócił, nie spodziewał się go zobaczyć. Miał wytatuowaną na policzkach gwiazdę oraz kroplę i narysowane ciemno czerwone kreski.

- Hej? - powiedział Illumi niepewnie, starając się zabrzmieć nad muzyką

- Hej. Jak się bawisz? - zapytał

- Dopiero przyszedłem. - powiedział, ale końcówka utonęła gdzieś w gwarze

- To co powiesz, żebym ciebie tu oprowadził. - objął chłopaka ramieniem, nawijając na palec kosmyk jego czarnych włosów

- Brynn, spadaj stąd. - Beau trąciła chłopaka nogą, ponieważ ręce miała zajęte przez drinki - Zająłeś mi miejsce.

- Idziesz na dwa fronty? - zapytał chłopak z tatuażami, na co dziewczyna rzuciła mu wkurzone spojrzenie

- On jest akurat chłopakiem, tak jak ty, więc spadaj. - trąciła Brynna jeszcze raz

- Spokojnie, mała, już zmykam. - zaśmiał się, odchodząc

Beau usiadła obok Illumiego i wręczyła mu jakiś czerwony drink z lodem.

- Nie zwracaj na niego uwagi. Jest tu kilku takich ślepych dziwolągów, którzy nie odróżniają faceta od baby. - wzięła łyka swojego drinka - Spróbuj, bo wyjątkowo dobrze mi wyszedł.

Drink był tak obrzydliwie słodki, że Illumi zaczął się zastanawiać, czy tam w ogóle jest alkohol. Przynajmniej nie upije się jak większość osób w ich otoczeniu.

Siedzieli tak obok siebie, obgadując przechodzących ludzi. Szczerze mówiąc to Beau mówiła o swoich znajomych, a Illumi słuchał, sącząc powoli swojego drinka. Przy okazji podchodzili do nich inni, chcąc, by dziewczyna przedstawiła im swojego chłopaka, ale ona zaprzeczała, że to tylko kolega ze studiów. Oni zawsze odpowiadali śmiechem, mówiąc, że pewnie już nie długo. Illumi starał się ich ignorować, aż dosadnie pokazując swoją obojętność.

- Daj mi ją, zrobię ci kolejnego drinka. - Beau zabrała chłopakowi szklankę, muskając przy okazji jego dłoń swoimi palcami

Po chwili wróciła, niosąc tym razem perłową miksturę. Usiadła bliżej niż wcześniej i założyła nogę na nogę.

- Masz, tym razem jest bardziej gorzki. - poprawiła krótkie włosy za ucho, by nie spadały jej na czoło - Trochę źle dałam proporcje.

Illumi wziął swojego drinka i odsunął się minimalnie od dziewczyny. Racja, był gorzki, ale smakował lepiej niż te poprzednie z samym cukrem. Widział, jak dziewczyna lekko się krzywi, pijąc go i uśmiechnął się mimo woli.

- Wiesz co Illumi? Zawsze czekałam, aż zrobisz pierwszy ruch. Podobałeś mi się od samego początku, dlatego chodziłam na te same wykłady co ty. Dziękuję losowi, że nie przyszedłeś ten jeden raz. Nie wyobrażasz sobie jak byłam szczęśliwa, gdy przyszedłeś po notatki. Pij, pij. - dodała Beau, gdy chłopak spojrzał na nią zdziwiony. Delikatnym ruchem podetknęła mu szklankę do ust i uśmiechnęła się zalotnie - Teraz ja mówię, kochany. Czaiłam się cały czas, żeby cię zaprosić i jestem ci wdzięczna, że się zgodziłeś. Wznieśmy toast za ciebie, że tu ze mną jesteś.

Illumi nie sprzeciwił się słowom dziewczyny i wypił ostatnią kroplę drinka. Nie zaprotestował też, gdy złapała go za rękę, spojrzała w oczy i pocałowała go. Odpowiedział nawet na pocałunek, ściskając mocniej jej dłoń.

- Widzę, że i ty się cieszysz z naszego poznania. - zaśmiała się na tyle cicho, na ile pozwalała muzyka - Chodź pokażę ci coś. - złapała go za dłoń i pociągnęła za sobą w stronę schodów. Illumi poszedł za nią posłusznie, otumaniony przez głośną muzykę i migające światła. Weszli na kolejne piętro i ruszyli wzdłuż korytarza do wielkiego okna na jego końcu.

- Widzisz jaki piękny widok?

Illumi pokiwał głową.

- A wiesz co jest jeszcze piękniejsze?

- Co? - zapytał chłopak

- Pokażę ci. - odpowiedziała zarumieniona

Beau otworzyła najbliższe drzwi i wepchnęła Illumiego do środka. Od razu zaczęła go całować, przy okazji zamykając drzwi na klucz i idąc głębiej w stronę ogromnego łóżka. Illumi wplątał swoje palce w krótkie włosy Beau, przedłużając pocałunek. Dziewczyna w odpowiedzi powoli wsunęła swoje dłonie pod koszulkę chłopaka, po czym ją ściągnęła. Popchnęła go na łóżko, a sama, wzięła się za rozsznurowywanie sukienki.

- Pomóż mi odpiąć ostatni guzik. - powiedziała do Illumiego

Kiedy on pomagał Beau z sukienką, ona otworzyła najbliższą szafkę i wyciągnęła buteleczkę jakiegoś drogiego lubrykantu. Położyła go z uśmiechem na łóżko, po czym z pośpiechem zamknęła szufladę.

- Dzięki. - szepnęła dziewczyna i pocałowała Illumiego, przytrzymując jedną ręką sukienkę na piersi. Drugą natomiast ściągnęła jego spodnie i dopiero wtedy się od niego oderwała. Pozwoliła mu nabrać powietrza i spojrzała chłopakowi w oczy, roztrzepując oraz powoli układając swoją nową fryzurę.

Podczas tego źrenice Illumiego powoli się rozszerzyły, a serce w piersi zaczęło bić szybko oraz niespokojnie. W ciągu sekundy tysiąc myśli przeleciało przez jego głowę, ale jedna była nad wyraz wyraźna: "Nie, to nie może być prawda!". Widząc to Beau uśmiechnęła się szeroko.

- Witaj w domu, Illumi. - zsunęła sukienkę z piersi, a materiał prześlizgnął się przez jej biodra i spadł delikatnie na łóżko. Illumi jednak nie zwrócił na to uwagi, ponieważ z paniką w oczach wpatrywał się w męskie, umięśnione ciało - Tęskniłeś za mną, czyż nie?

Illumi próbował znaleźć jakąś drogę ucieczki, ale było już za późno. Jego ręce były zatrzaśnięte w silnym uścisku, a nogi odmówiły mu posłuszeństwa.

Mógł się domyślić, że jego były mu nie odpuści. Przecież kojarzył te złote oczy, które wwiercały się w niego z pożądaniem. I te włosy miał swój niepowtarzalny kolor. Wyglądała zupełnie jak on, a jednak się nabrał na tą całą farsę i przebieranki z Beau.

- Hisoka... - zaczął Illumi, ale chłopak uciszył go silnym i agresywnym pocałunkiem

- Widzę, że tabletka jeszcze nie zaczęła działać. - zaśmiał się Hisoka, obracając chłopaka na brzuch i przyciskając do materaca - Ale myślę, że to nie problem. 



Także ten... Pomysł mi przyszedł i pisało mi się nadzwyczaj dobrze, mimo, że nie wyszło jakoś wybitnie. Pomyślałam sobie, że zazwyczaj przedstawiam w swoich ff Illumiego jako "dziewczynę", ale to Hisoka jest bardziej takim typem, który założyłby sukienkę, czy jakieś damskie ciuszki, tak o - dla zabawy, więc tak to powstało. Mam nadzieje, że załapie to zasięgi, bo moja ostatnia Leopika totalnie nie wypaliła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro