Rozdział Piętnasty.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 💋









-I to wszystko. - westchnęłam, otulając się kocem.

Po rozmowie z Tylerem i Grantem, wróciłam do domu na kolację z mamą i Tomem. Atmosfera była naprawdę przyjemna i całkiem dobrze się bawiłam. Przyjaciel mamy sprawiał wrażenie fajnego faceta i wydawało mi się, że między nimi naprawdę mogło coś być.

Następne dwa dni spędziłam na zastanawianiu się, co odjebałam. Skoro ja nie mogłam się pogodzić z tym, że zdradziłam Tylera, to wolałam się myśleć, jak on się czuł.

Aktualnie siedziałam z mamą w moim pokoju i opowiadałam o wizycie w domu mojego ex i naszej rozmowie.

-Ten cały Grant to niezłe ziółko. - stwierdziła i przystawiła kieliszek z winem do ust, biorąc łyka - Może mu się podobasz? - podsunęła. Zmarszczyłam nos. Jakoś mi to do niego nie pasowało. Plus, raczej nie byłam dziewczyną w jego typie.

-Ja już nic nie wiem. - jęknęłam.

-Może Josie i Mia ci coś doradzą, bo ja to nie wiem co myśleć. - mruknęła. Byłam umówiona z moimi przyjaciółkami, które miały przyjść dziś na noc.

-A jeśli one też nie pomogą? - zmartwiłam się.

-Pomożemy. - usłyszłam znajome głosy. Odwróciłam się i w progu pokoju ujrzałam wysoką blondynkę z uśmiechem od ucha do ucha i niską brunetkę, która miała minę, jakby ktoś jej właśnie zabił rodziców.

-Nie wiecie jak działa dzwonek do drzwi? - prychnęłam.

-Po co dzwonek? - zakpiła Mia - Przecież my zawsze jesteśmy mile widziane. - zaśmiała się, rzucając na łóżko obok mnie i mojej mamy - To jak to było? - wzięła poduszkę pod głowę i spojrzała na mnie - Czemu już nie jesteś z tym frajerem? - nigdy nie lubiła Tylera, co innego Josie, która go uwielbiała.

-Nie mów tak o nim! - jęknęła blondynka, stając w obronie mojego byłego. Również przysiadła na moim łóżku. - Opowiadaj wszystko po kolei. - zarządziła.

-I nie zapomnij o żadnym pocałunku z jego bratem. - dodała moja mama, śmiejąc się. Dziewczyny spiorunowały mnie wzrokiem.

- Całowałaś się z Grantem? - pisnęła brunetka.

-I nic nam nie powiedziałaś? - oburzyła się Josie - Jak mogłaś? - z jękiem, opadłam twarzą w poduszkę. Zupełnie inaczej zamierzałam przeprowadzić tę rozmowę, ale dzięki mojej mamie będzie inaczej.

-No mów! - Josie dosłownie na mnie wskoczyła. Niechętnie uniosłam głowę i spójrzałam na blondynkę.

- Całowałam się z bratem mojego chłopaka. - mruknęłam zażenowana. Jak mus to mus. - Ale to, nie tak jak myślicie. - dodałam po chwili.

-Nic mi to nie mówi. - prychnęła Mia, która od razu sięgnęła po butelkę wina, stojącego na szafce - Poczęstuję się. - mruknęła do mojej mamy. Kobieta machnęła dłonią.

-Mam jeszcze osiem butelek w piwniczce, pij do woli. - puściła jej oczko - Przynieść ci kieliszek? - pokręciła głową.

-Proszę się nie kłopotać. - parsknęła i odkorkowała alkohol, sącząc wino prosto z butelki.

-Możemy się skupić na najważniejszym?! - warknęła Josie - O co chodzi z Tylerem? I jakim cudem calowałaś się z Grantem?

-Leciałam na niego w liceum! - ożywiła się brunetka - To był mój największy crush. - dodała - Jak całuje? - spojrzała na mnie kątem oka.

-Czy to jest najważniejsze? - prychnęłam - Liczyłam na waszą pomoc. Miałam nadzieję, że pomożecie mi podjąć decyzję co dalej.

-Pomożemy pomożemy. - mruknęła blondi - Ale najpierw opowiedz wszystko od początku aż do końca. - poprosiła. Wzięłam głęboki wdech i powoli pokiwałam głową.

Najpierw starałam się poukładać sobie wszystko w głowie. Aby wszystko co powiem miało sens.

W końcu zaczęłam opowiadać. Zaczynając od kolacji w domu Tylera aż do ranka, po imprezie. Zacinałam się, tłumaczyłam i momentami po prostu milczałam, ale żadna z kobiet mi nie przerwała. Wszystkie trzy biernie słuchały i widziałam, że starały się zapamiętać jak najwięcej, aby mi pomóc.

-I to chyba na tyle. - mruknęłam.

-Wow. - wydusiła się z siebie Josie, tymczasem ręka Mii poleciała w górę.

-Nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie "jak całuje Grant"? - upomniała się. Przewróciłam oczami.

-Ja też bym chciała wiedzieć. - moja własna matka przeciwko mnie... Bosko. Po prostu bosko.

-Czy to najważniejsze? - zirytowałam się - Miałyście mi pomóc, a nie... - przerwałam, gdyż zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu pojawił się obcy numer - Nie znam. - zmarszczyłam brwi, pokazując numer kobietą.

Wszystkie pokręciły głowami. Wzruszyłam ramionami i odebrałam, włączając tryb głośnomówiący.

-Tak słucham? - mruknęłam, wszystkie kobiety patrzyły na mnie z zainteresowaniem.

-Cześć, Chris. - no to był chyba jakiś żart. Skąd on miał mój numer?!

-Grant? - zdziwiłam się.

-A kto inny? - prychnął. Mia zaczęła piszczeć, chowając twarz w poduszkę, a Josie kręciła głową, mówiąc bezgłośnie "rozłącz się". - Masz plany na jutro? - wytrzeszczyłam oczy. Do czego on zmierzał?

-Ymm... nie? - odparłam.

-Super! Zapraszam do mnie. Pobyt rodziców u rodzinki się przedłużył i organizujemy kolejną imprezę. - Tyler się na to zgodził? Po tym co się stało ostatnio?

-A czy to zaproszenie z osobami towarzyszącymi? - wrzasnęłam Mia, a ja poczułam rumieńce na twarzy. Zażenowanie znów wyjebało poza skalę.

Usłyszłam cichy śmiech Granta.

-Myślę, że da się to zrobić. - odparł - Mam rozumieć, że będziesz? Tak, Chris? - spojrzałam na dziewczyny. Josie kręciła głową. Mia zachwycona kiwała, a moja mama czytała etykietkę na butelce od wina. I gdzie to moje wsparcie?!

-Ja... um. - zawahałam się - Tak. - mruknęłam, nie wierząc, że to powiedziałam - Będę. - potwierdziłam.

-Super. Adres znasz. Impreza zaczyna się o dziewiątej. - mruknął i się rozłączył.

Co ja zrobiłam?..






Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro