Rozdział Trzydziesty Drugi.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 🖤












-Dziękuję za kolację, była naprawdę pyszna. - uśmiechnęłam się do szatyna, gdy przechodziliśmy przez park. Zaparkował kilka metrów od restauracji, abyśmy mogli się przejść i zdecydownie był to dobry pomysł.

-Przyjemność po mojej stronie. - mruknął. Nie spodziewałam się żadnego ruchu z jego strony, aż nagle poczułam jak łapie mnie za dłoń i splata nasze palce. Spojrzałam na niego zaskoczona, ale szczęśliwa. - Czyli randka ze mną to całkiem przyjemne doświadczenie? - uniósł brew w górę, a ja parsknęłam śmiechem.

-Taak. - odparłam szczerze - Naprawdę dobrze się z tobą bawiłam. - wyznałam.

-Więc, jeśli teraz zapytam, czy zostaniesz moją dziewczyną, to nie dostanę kosza? - zerknął na mnie kątem oka. Parsknęłam, kręcąc głową.

-Nie dostaniesz kosza. - odparłam - Myślę, że jest szansa, że się zgodzę. - dodałam, uśmiechając się.

-Tak myślisz? - zatrzymał się, posłałam mu pytające spojrzenie. Uśmiechnął się pod nosem i pochylił, jednocześnie kładąc dłoń na moim policzku. Szybko połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. - Przekonałem cię? - skinęłam głową.

-Tak. - nie potrzebowałam nawet sekundy, aby się zastanowiać nad odpowiedzią.

Zadowolony ponownie się pochylił i raz jeszcze, tego dnia poczułam jego rozgrzane wargi na swoich. Natychmiastowo odwzajemniłam pocałunek i złączyłam ręce na karku szatyna, przyciągając go bliżej.

-Myślałam, że nie bawisz się w związki. - znów spłatał nasze palce i ruszyliśmy w stronę jego samochodu.

-Warto próbować nowych rzeczy. - wzruszył ramionami - Plus, naprawdę dobrze się przy tobie czuję. Dlaczego miałbym nie spróbować? - uśmiechnęłam się pod nosem.

-Też dobrze się z tobą bawię. - mruknęłam.

-Ze mną nie da się inaczej. - prychnął, a ja znów zaczęłam się śmiać.

-Skromność nie jest twoją mocną stroną. - szturchnęłam go w ramię - Ciesz się, że masz ładną buźkę. - puściłam mu oczko.

-Ładną buźkę, atletyczne ciało, boskie oczy i...

-Ego wielkości kuli ziemskiej. - dokończyłam, a on parsknął śmiechem.

-Nie prawda. - pokręcił głową. Zarzucił mi rękę na barki i przyciągnął bliżej siebie. Szczęśliwa objęłam go w pasie i oparłam głowę o jego ramię. - Nie jestem aż taki zły.

-Nie powiedziałam, że jesteś zły. - zaoponowałam - Powiedziałam, że masz za duże ego i jesteż zbyt pewny siebie. - parsknęłam.

-Najwyraźniej działa to na kobiety. - spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Czyżby?

-Przecież na mnie lecisz. - puścił mi oczko.

-Brak słów... - westchnęłam.

-Jedziemy do mnie? - przewróciłam oczami.

-Nie zaliczysz. - posłałam mu całusa w powietrzu.

-Ale mojego brata nie ma w domu... - jęknął.

-I tak nie zaliczysz. - powtórzyłam, śmiejąc się.

-Nie niszcz marzeń. - uderzyłam go pięścią w ramię. Zaczął się śmiać.

-I za co ja cię lubię? - zerknęłam na niego kątem oka. Wzruszył ramionami.

-Za szczerość? Mój boski wygląd? - ułożyłam dłonie na kołnierzyku jego koszuli i przyciągnęłam go do siebie. Szybko wpiłam się w jego wargi, kładąc dłonie po obu stronach jego twarzy.

-Zamknij się już. - oderwałam się od niego na kilka sekund, aby po chwili znów połączyć nasze usta.

-Czyli jedziemy do mnie? - uśmiechnął się, patrząc mi w oczy. Przytaknęłam.

-Tak. - odparłam. Staliśmy przy jego samochodzie, więc po prostu otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie na miejsce pasażera. Droga do jego domu minęła szybciej niż się spodziewałam. Przez cały czas radio było włączone, i jak się okazało Grant miał prawdziwy talent. Śpiewał po prostu bosko.

Był przystojny, miał ładny głos i był cholernie seksowny. Czego ten facet nie miał?

Zatrzymał auto na podjeździe i wyszedł. Szybko obszedł samochód i otworzył przede mną drzwi.

-Dzięki. - zaśmiałam się, chwytając za jego dłoń. Pomógł mi wysiąść i zamknął za mną drzwi. - Jaki mam plan na dziś?

Szatyn wyciągnął klucz i szybko przękręcił zamek.

-Możemy... - zamilkł nagle. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale przyłożył palec do ust i kazał mi być cicho. Zmarszczyłam brwi i wsłuchałam się w rozmowę, gdyż oprócz głosu Tylera, usłyszłam jeszcze jeden znajomy mi głos.

-To Josie? - wyszeptałam do Granta. Ten jedynie wzruszył ramionami.

-Musimy podejść bliżej. - stwierdził. Przytaknęłam i po cichu podeszliśmy bliżej salonu, skąd dochodziły głosy.

-Powiedziałaś, że to umocni mój związek z Chris! - usłyszłam wzburzony glos Tylera.

-Co? - wyszeptałam i zdziwona popatrzyłam na Granta, ale ten znów pokazał mi, że mam być cicho.

-Myślałam, że tak będzie! - tak, to zdecydownie była Josie - Sądziłam, że zrozumie jakie ma szczęście i zakocha się w tobie jeszcze bardziej. - jęknęła.

-Zamiast tego rzuciła mnie i poleciała na mojego brata, który według twojego genialnego planu miał być z tobą. - Teraz to Grant posłał mi pytające spojrzenie. Wzruszyłam ramionami. Josie nigdy nie mówiła, że podobał jej się brat Tylera.

-Mówiłam już, byłam pewna, że to się skończy inaczej... - Grant nie wytrzymał. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

-Jestem ciekawy, jak miało się to skończyć. - skrzyżował ręce na piersi, patrząc na swojego brata i moją przyjaciółkę.

-Chris... - wyjąkał zaskoczony Tyler.

-Co "Chris"? - warknęłam - O co tutaj chodzi? - ułożyłam dłonie na biodrach - Myślałam, że podobasz się Josie, a teraz... Nie mam pojęcia, co jest grane. - prychnęłam.

-To... skomplikowane. - wydukał. Zerknęłam na Granta, który stał z rękami założonymi na piersi, kręcąc głową.

-Mówcie. - mruknął Grant.

-To... Wszystko nie tak miało być. - zmarszczyłam brwi. O czym on w ogóle mówił? - Miałaś być ze mną, a nie z moim bratem. - warknął.

-Dalej nic nie rozumiem. - wyznałam.

-Chciałem sprawdzić, czy mogę ci ufać. - wyszeptał - Wydawało mi się, że tobie nie zależy na mnie, tak jak mnie na tobie. - westchnął - Nie sądziłem, że przez głupią grę w butelkę wpadniesz w ramiona mojego brata. - jęknął.

-Chciałeś mnie sprawdzić? - wysyczałam zirytowana - Chciałeś zobaczyć, czy będę ci wierna? - wściekłam się.

-Ta-ak. - wyjąkał, spuszczając głowę.

Chyba jakiś żart. Zrobił mi test wierności. Co najgorsze, oblałam ten test...

-Załóżmy, że mniej więcej rozumiem. - przytaknęłam i spojrzałam na blondynkę - Co ty masz z tym wspólnego? - zacisnęła szczękę.

-Liczyłam, że dzięki tobie i twojemu chłopakowi, będą mogła zbliżyć się do Granta. - wysyczała rozruszona.

Nagle wiele rzeczy nabrało sens. Josie od początku odradzała mi jakiekolwiek kontakty z Grantem. Teraz wiedziałam z jakiego powodu.

-Test wierności też był moim pomysłem. - wyznała - Sądziłam, że zrobisz coś głupiego i Tyler zrozumie, że nie jesteś taka idelana. - przewróciła oczami - Miałaś wszystko, Chris. I nie potrafiłaś tego docenić. Chciałam, żebyś to straciła. - warknęła - A zamiast tego, przespałaś się z chłopkiem, który mi się podoba!

To istny kabaret. Myślałam, że Josie to przyjaciółka. Tymczasem okazała się podłą manipulatorką.

-Wow. - prychnęłam, robiąc krok w jej stronę - Jesteś... - brakło mi słów - Wiesz, co? Po prostu jesteś dla mnie nikim. - wzruszyłam ramionami - Nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy. - dodałam i przeniosłam wzrok na Tylera - Mimo tego twojego głupiego testu - przewróciłam oczami - jestem ci winna przeprosiny. - dodałam - Zdradziłam cię, a na to nie ma wytłumaczenia. Przepraszam. - mruknęłam i odwróciłam się w drugą stronę - Możemy się przenieść do mnie? - spojrzałam na Granta z nadzieją w oczach. Uśmiechnął się i skinął głową.

-Jasne. - chwycił mnie pod ramię i wyszliśmy z jego domu.

Co za dzień...










*******
Zostałam nominowana przez Juliette_10

1. 165 cm 🤪

2. 50 kg 🤪

3. Taki numer jeden to Grant Gustin, ale mam ich dużo więcej haha

4. Chciałabym podróżować po świecie 😅

5. Brązowe

6. Naturalne to jasny brąz, aktualnie czarne

7. Wait... (idę sprawdzić)...
"I know"

8. Ale, że mam podać imię czy co? Haha

9. Ponownie, mam podać imię czy..?

10. Nope

11. W związku, z Grantem Gustinem, który niestety nie jest tego świadomy 🤷🏻‍♀️

12. Ulubionej brak, jak już wiele razy mówiłam

13. To temat, na który mogłabym się nieźle rozgadać, gdyż pytanie jest troszkę niejasne. Aczkolwiek idąc na łatwiznę, powiem, że tak. W pewnym sensie tak 😅

14. Popek Wodospady

15. Chyba o nic 🤷🏻‍♀️

16. Nie mam

17. To zabrzmi dziwnie, ale ludzi. Szybko się irytuję w towarzystwie i nie przepadam za większym zbiorowiskiem ludzi. Nie lubię wielu zachowań i dlatego mam grono kilku osób, w którym spędzam wolny czas haha

18. Boks, kickboxing i mma

19. Wait... Ale że na wattpadzie czy gdzie? 🤣

20. Czarny (dla tych, którzy uważają, że to nie kolor, to czerwony 😜)

21. 39

22. Ema, ludzie wołają na mnie Ema, ewentualnie Emma

23. Ym, nie mam żadnych fobii

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro