Rozdział 19 Duma i pycha

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nightcore - Hall of Fame

-Aria-

-Ja? Ja dla pańskiej wiadomości jestem Alfą Dzikich Wilków. Jestem Alfą, która trzyma w garści trzy stada. A pan kim jest?- Pytam, a moje oczy przez emocje zmieniają kolor na czerwony. Widzę na jego twarzy zdziwienie, lecz także i złość. Uśmiecham się triumfalnie na tek widok, zresztą tak samo jak mój ukochany. Xavier podchodzi do mnie i staje przed mną.  

-Ojcze, chyba Arii należą się przeprosiny? Nie sądzisz?- Pyta dumnie mój ukochany, a jego ojciec zaciska swoje dłonie w pięści. Patrzy na mnie z niedowierzaniem, tak jakbym nie miała prawa istnieć. Po chwili zaczyna kręcić głową, jakby zaprzeczał czemuś absurdalnemu.

-Nie. Tej SUCE nie należy się żadne miłe słowo z mojej strony!- Krzyczy wymachując rękoma na różne strony. Nikt nie wie ile kosztuje mnie by przypadkiem nie zabić go. Zaciskam dłonie w pięści, z taką siłą, że po chwili czuję, że paznokcie przebiły mi skórę. Ciało Xaviera całe się napina.

-Ojcze, radzę ci to odwołać.- Ostrzega go, a jego głos brzmi jakby miał zamiar kogoś zabić. Nagle z jednego z krzeseł wstaje Wiktoria, która jak do tej pory była cicho.

-Ojcze, jak możesz tak mówić o Mate mojego Brata?!- Pyta się zła.

-Moja droga córko wiem, że sprawiam ci swych zachowaniem przykrość, lecz ta tu - Wskazuje na mnie ręką.- jest Alfą i ja tego nie mogę zaakceptować.- Widząc, że Wiktoria chce mu przerwać ucisza ją ruchem dłoni. 

-Po drugie kochany synu, TO HOPE MA ZOSTAĆ LUNĄ.- Oświadcza z triumfalnym uśmieszkiem. W myślach zabijam go za wypowiedzenia imienia tej żmij. Chyba Xavier stracił cierpliwość, bo uderza pięścią o pobliską ścianę.

-Nie taka byłą umowa! Pamiętasz? Powiedziałeś, że jeśli znajdę przeznaczoną przed swoimi urodzinami to nie będę musiał się parować z Hope!- Krzyczy zły, a jego oczy stały się czerwone. Widać, że jego ojciec też stracił kontrole, bo jego oczy zmieniły kolor na przygaszoną czerwień.

-WIESZ CO? TA GŁUPIA LALUNIA NIE POWINNA ŻYĆ JUŻ DAWNO TEMU! LECZ TEN IDIOTA MIAŁ ZA MIĘKKIE SERDUSZKO BY JĄ ZABIĆ! GDYBYM SAM ZAATAKOWAŁ DOM JEJ RODZICÓW, TO NIE BYŁO BY JEJ TU!- Wykrzykuje wściekły, lecz po chwili cofa się do tyłu o krok. Powoli przyswajam jego słowa, lecz kiedy mój mózg zaczyna rozumieć to co  on powiedział, Xavier trzyma swego ojca przyciskając go do ściany. Cofam się, trzymając się za swoje czoło. Jestem zdezorientowana, oszołomiona i zła. Ten człowiek... Ojciec mojego przeznaczonego... On ma coś wspólnego z śmiercią mych rodziców?! Przecież... Ale jak to w ogóle możliwe?! Po co jego ojciec miał by to zrobić?! Nie rejestruje nawet kiedy Wiktoria podbiega do mnie i zaczyna przytulać do siebie.

-Ojcze, coś ty zrobił?!- Pyta wkurzony Xavier.

- Ta dziewczyna to przekleństwo! Pomyśl! Jak człowiek może panować nad wilkami!- Krzyczy oburzony zachowaniem syna. W moim oczach niespodziewanie pojawiaj si łzy. Oswobadzam się z objęć Wiktorii i wybiegam z pomieszczenia. Łzy zamazują mi obraz widzenia, lecz ja i tak biegnę przed siebie...

-Xavier-

Kiedy mój ojciec powiedział, że to przez niego moja ukochana nie ma rodziców coś we mnie pękło i popcham go na ścianę, po czym unieruchomiłem.  Kątem oka widziałem jak Wiktoria przytula moją ukochaną, a w jej oczach pojawiają się łzy. Szczerze? Miałem ochotę zabić mojego ojca, za to że przez niego moja kochana malutka bratnia dusza cierpi. Po chwili zabijania mojego ojca wzrokiem, Aria wybiega z pomieszczenia z łzami w oczach. Uderzam pięścią obok głowy swojego ojca, po czym rozkazuje Wiktorii ruchem ręki by poszła za Arią. Niechętnie wykonuje moje polecenie. Kiedy Wiktoria wychodzi mój ojciec odpycha mnie od siebie, po czym mierz mnie srogim spojrzeniem.

-Synu? Czyż nie widzisz, co robi ta dziewczyna?- Pyta z oburzeniem. Prycham na jego słowa.

- Ojcze podjąłem decyzje...- Na moje słowa zaczyna przyglądać mi się z miną zwycięzcy. Oj... jeśli on myśli, że wygrał to się grubo myli...

CDN 

 No to tyle z dodatkowego rozdziału na weekendzie xD Mam nadzieje, że się on wam podobał ? Co myślicie o wyznaniu ojca naszego Xaviera? Czy on naprawdę zabił rodziców naszej Arii? No dobra moje kochane wilczki, życzę wam miłej nocy i kolorowych snów! (Kolejny rozdział już jutro!)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro