Rozdział 4 Nasza Mate!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

5 Seconds of Summer - Heartbreak Girl

-Xavier-

Nie byłem szczęśliwy przyjazdem do tego miasta i spotkania z zbuntowanymi, lecz gdybym tego nie zrobił moja siostra i mój zastępca nie daliby mi żyć. Mieliśmy się zatrzymać u mieszkających tam ludzi z mojej watahy. Państwa With. Kiedy zadzwoniłem do nich by poinformować ich o naszym przyjeździe poinformowali mnie, że mają adopcyjną córkę która nic nie wie na temat wilkołaków.  Nie byłem tym za bardzo zdziwiony, niektórzy z  nas adoptują ludzie dzieci i wychowują je jak swoje. Część takich osób mówi 'swoim' dzieciom o istnieniu wilkołaków, a część nie. Przez całą drogę (przynajmniej ja) siedzieliśmy w ciszy, a nawet gdyby Wiktoria i  Max włączyli na fulla muzykę nie usłyszałbym tego. Zbyt bardzo byłem pochłonięty myślami o zbuntowanych. Nie wiem dla czego chcą się ze mną spotkać, lecz napisali że jest to pilne. Kiedy nasze czarne BMW 7 zajechało na ich posesje moim oczom ukazał się niewielki dwupiętrowy dom. Zaparkowałem samochód obok srebrnego Audi i wyszedłem z pojazdu. Chwile po mnie z samochodu wyszła jak zwykle uśmiechnięta od ucha do ucha moja siostra. 

-Jak myślisz jaka jest ta dziewczyna?-  Nagle Wiktoria zadała pytania.

-Z tego co wyczytałem z jej papierów jest najlepsza uczennicą w szkole, a także kapitanem drużyny siatkarskiej i piłkarskiej. Poza tym wiem, że ona i Adrian mają z sobą spór.- Mówi Max, a ja wzdycham. No tak mój Beta jak zwykle sprawdził wszystko co możliwe na temat tej dziewczyny. Kiedy tylko stanęliśmy pod drzwiami ja zadzwoniłem. Po kilku sekundach drzwi otworzyła starsza kobieta z krótkimi do ramion czarnymi włosami.  Kiedy tylko zauważyła przed kim stoi spuściła głowę w dół. 

-Witaj Alfo.- Przywitałam nas skłaniając się nisko. Kiedy stanęliśmy w ganku ona zawołała dziewczynę.

 -Aria zejdź na dół! Goście już są!- Krzyknęła. Chwile po tym usłyszałem jakby coś zeskakiwało z dachu lecz zignorowałem to. Kilka sekund później po jasnych drewnianych schodach zeszła piękna blondwłosa istotka. 

~Nasza Mate! Xavier patrz!~ Krzyknął w myślach mój wilk. 

Blondynka miała piękne jasnoniebieskie oczy, które zostały otoczone gęstymi rzęsami. Miała mniej więcej z metr siedemdziesiąt więc byłem do niej wyższy z piętnaście centymetrów. Nie była chuda ani gruba była po prostu w sam raz ale przede wszystkim byłą moja. Mówiąc szczerze już jakiś czas temu zwątpiłem, że odnajdę prawdziwą Mate, bo wiek na odnajdywanie swoich przeznaczonych przekroczyłem z pięć lat temu. (Mam 23 lata.)  Patrzyłem na blondynkę w czasie kiedy ona zlustrowała moich towarzyszy. Kiedy naszej spojrzenie się spotkało, zauważyłem że jej serce przyśpieszyło, a oczy zabłysły błękitem. Nagle blondynka spuściła głowę w dół i po czym potrząsnęła nią lekko. Po chwili podeszła do niej Pani With.

-A oto moja córeczka!- Krzyknęła pokazując nam Arie. 

-Hej... Jestem Aria.- Przedstawiła się nieśmiało. 

-Hej! Ja jestem Wiktoria!- Krzyknęła z entuzjazmem moja siostra.

-Ja jestem Max.-przywitał się mój Beta i pocałował swoją przeznaczoną w policzek. 

~Zostawcie nas samych.- Rozkazałem w myślach jej mamie, mojej siostrze i jej chłopakowi. Po chwili cała trója znikła za ścianą. Widziałem na jej twarzy zdziwienie. Podeszłem do niej tak, że nasze klatki się ze sobą stykały.

~Przytul ją! Chce poczuć jej bliskość!- Skomlał mój wilk w mych myślach.

~Wiem co czujesz, sam tego chce.- Powiedziałem po czym zwróciłem całą moją uwagę na MOJĄ przeznaczoną.

-Witaj, Ario.-  Przywitałem się, a serce dziewczyny przyśpieszyło.

-Ja nazywam się Xavier Black i jestem bratem Wiktorii.- Przedstawiłem się, a Aria cofnęła się o krok. Zawarczałem na to i przyciągnąłem ją do swojego torsu. Wąchałem ją i wdychałem jej zapach. pachniała lasem i truskawkami. Mmm.... Pysze połączenie truskawki i las. Kiedy nasze skóry były z sobą połączone między nami zaczęły przeskakiwać iskry. Do puki Aria nie zadrżała nie byłem pewien czy też to czuje, ale kiedy zadrżała byłem szczęśliwy bo to znaczy że też to czuje. 

~Jak mi teraz dobrze....- Wymruczał mój wilk.

  -Moja...- Wymruczałem do jej ucha przegryzając jego płatek. Aria próbowała powstrzymać jęk, lecz ten i tak wyszedł na zewnątrz przez co na moich ustach wyszedł wielki uśmiech.  

-Nie rozumiem kto jest twój?- Zapytała próbując się wyrwać z moich ramion ale nie wypuściłem jej z nich. Ale po minucie postanowiłem ją puścić, po czym zrobiłem krok do tyłu lecz ona cofnęła się jeszcze o dwa kroki.

-Nikt księżniczko.- Odpowiedziałem patrząc w jej oczy.

-Nie jestem twoją księżniczką.- Oznajmiła poważnym tonem, a ja zaśmiałem się.

-Jesteś ale jeszcze tego nie wiesz.- Powiedziałem, a on zmarszczyłam czoło, po czym westchnęła.

-Jesteś dziwny.... -Wymamrotałam wchodząc do salonu. Chwile po niej i ja wszedłem do pomieszczenia. Jej rodzice zaproponowali nam by oprowadziła nas po miesicie, lecz z wielkim bólem musiałem odmówić bo obiecałem to Adrianowi, a dokładniej jego rodzicom. Aria zesmutniałe kiedy usłyszała tylko jego imię po czym powiedziała wszystkim, że prowadzi z nim mały spór co zresztą już wiedziałem od Max'a. Aria oświadczyła, że idzie pomóc w przygotowaniach do festynu, na którym mamy się spotkać z zbuntowanymi. Jej rodzice zapytali nas czy chcemy z nią iść, a ja chętnie się zgodziłem. Kiedy szliśmy do Arii przyszedł sms, a ona powiedziała, że znajomi jej napisali, że wszystko już  przygotowali. Aria zapytała nas czy zechcemy z nią pobiegać, a my trochę zdziwieni zgodziliśmy się. Całą drogę do lasu spędziliśmy na zadawaniu jej pytań. Podczas tej drogi dowiedziałem się, że moja przeznaczona za tydzień skończy osiemnaście lat. Kiedy doszliśmy na miejsce Aria zaproponowała wyścigi, a my się zgodziliśmy.  Powiedziałem w myślach siostrę, żeby ścigała się z Max'em, a ona zgodziła się. Moja siostra i Beta odeszli na bok i zaczęli się ścigać. Postanowiłem podwyższyć poprzeczkę, więc zaproponowałem Arii układ, że jeśli wygram to ona pocałuje mnie w policzek, a jeśli wygra ona spełnię jej jedno życzenie. Przez chwile się zastanowiła, po czym powiedział, że się zgadza. Przez chwile nie dowierzałem po czym uśmiechnąłem się. Chwile po tym zaczeliśmy biec, oczywiście wygrałem, lecz jedno muszę przyznać Aria jest bardzo szybka jak na człowieka. Stanąłem obok niej i nastawiłem policzek, Aria po chwili podeszła do mnie i złożyła na policzku delikatny pocałunek. Kiedy tylko jej piękne usta zetknęły się z moją skórą poczułem iskry przez co zamruczałem. Przez cały czas spędzony z nią się uśmiechałem po czym wróciliśmy do domu blondynki. Aria od razu poszła do pokoju, a ja poszedłem do pokoju obok. Kiedy usłyszałem, że moja przeznaczona zasnęła, posadziłem do jej pokoju i położyłem, się obok niej i pocałowałem ją w jej czoło. Po czym zasnąłem.

CDN

Mam  nadzieje, że nie jesteście źli że nie ma kolejnego dnia, ale pomyślałam że taki rozdział przyda się.  Przynajmniej wiecie co czuje Xavier. Mam też nadziej, że rozdział się podoba! Pozdrawiam was i do kolejnego kochane Wilczki! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro