I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

********************************16.11 (Poniedziałek)**********************************

Kiedy nadchodzi czas na moją pobudkę, otwieram oczy i pierwsze co robię to sprawdzam czy czasem nie śpi obok mnie mój mąż, który miał wrócić dzisiejszej nocy z trzy dniowej delegacji z Dubaju. Niestety, kiedy tylko moja ręka ląduje na jego stronie łóżka, odbija się od zimnego materaca. Wzdycham, bo nachodzą mnie znów te znajome myśli z jednej strony strach ale z drugiej żal że po raz kolejny nie poinformował mnie. Sprawdzam dla pewności telefon który leży na półce obok łóżka przy mojej głowie abym słyszała gdyby dzwonił Liam. Nie pomyliłam się, nie zadzwonił, nie napisał sms że go nie będzie, że coś się przedłużało.

Od jakiegoś czasu tak się dzieje, że nie rozmawiamy ze sobą a jak rozmawiamy to o dzieciach, pracy czy kolejnych jego wyjazdach. Nie spędzamy ze sobą czasu jak było to przed narodzinami dzieci chociaż i po ich narodzinach było dobrze, do czasu kiedy coś pyknęło nie tak. Nadszedł dzień że mój mąż odsunął się ode mnie nagle, bez powodu bynajmniej ja nie widziałam powodu. Praktycznie każdy wieczór spędzam sama, z dziećmi, z moją przyjaciółką Laurą czy  rodzeństwem ale nie z własnym mężem. 

Myślę że po prostu dla mojego męża po trzech porodach jestem nie atrakcyjna, kiedyś a dokładnie 6 lat temu, przed tym jak dowiedziałam się że będziemy rodzicami byłam szczupła. Ważyłam około 55 kilogramów, nie wstydziłam się pokazać na plaży, przy mężu z zapalonym światłem. A teraz zmieniło się trochę, wciąż mam niebieskie oczy, śliczne kręcone brązowe włosy, śliczny uśmiech o którym zawsze przypominał mi mąż, ale tłuszcz na brzuchu, grube uda zostały i potrzeba czasu oraz ćwiczeń aby to zmienić a ja po całym dniu z trójką dzieci mam serdecznie dość i najlepiej bym położyła się spać i z nikim nie rozmawiała. Chyba właśnie sobie uświadomiłam że to ja sobą, własnym zachowaniem odsuwam od siebie męża. 

Podnoszę się z łóżka bo coraz mniej czasu zostaje do naszego wyjścia z domu. To nasza codzienna rutyna odką dzieciaczki poszły na kilka godzin do przedszkola. Przebieram się w coś wygodnego stawiam na długie jeansy z lekkimi przetarciami na kolanie, podkoszulek w kolorze czarnym i zwykłą szarą bluzę. Jak już będziemy wychodzić nałożę  czarną kamizelkę którą uwielbiam nosić na tą listopadową pogodę, dodatkowo dzięki niej nie widać mojego grubego brzuch. Włosy związuję w kitkę i nic więcej ze sobą nie robię, staram się jedynie poprzez ubranie zatuszować swój brzuch który mi został po urodzeniu Nicol cztery miesiące temu. 

Najmłodsza grzecznie śpi w swoim łóżeczku, sprawdzam jedynie kamerkę czy dobrze jest ustawiona i czy dokładnie wszystko widać w moim telefonie. Mówię najmłodsza ponieważ razem z Liamem mamy trójkę dzieci najstarszego Gabriela który ma 5 lat potem jest Natalie ma trzy lata i Nicol cztery miesiące. Tak, mam 29 lat i troje dzieci ale zawsze to było moje, nasze marzenie. Duża rodzina, dom na obrzeżach, ogród i my kochające się małżeństwo. Wszystko się zgadza, może są lekkie zawirowania ale spełniłam jedno ze swoich marzeń. Te najważniejsze !

  Kiedy urodził się Gabriel miałam wiele wątpliwości czy sobie poradzę z małym dzieckiem ale miałam wielkie oparcie w rodzinie w mężu i mojej przyjaciółce która sama spodziewa się dzidziusia. Gabriel czy Natalie a teraz Nicol nie budzili się często w nocy co 4-5 godzin co daje się wyspać, jasne mieli gorsze dni ale nie chce krakać. Mam bardzo grzeczne dzieci ! 

Wtedy też przerwałam studia, drugi rok kosmetologii który zaczęłam rok po ślubie. Wszystko jakoś potoczyło się bardzo szybko, poznałam Liama przez moich znajomych którzy zaczęli studia zaraz po szkole. Razem imprezowaliśmy, ja wtedy chciałam rok- dwa popracować aby mieć swoje pieniądze, aby nie o wszystko się prosić rodziców. 

Poznaliśmy się na imprezie ale jakoś nie rozmawialiśmy za wiele, wymieniliśmy się numerami i to było na tyle. Napisał do mnie pierwszy o spotkanie w cztery oczy, nie widziałam przeszkód dlatego się zgodziłam i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Okazało się że mamy wiele wspólnego, wspólne marzenia, plany bardzo szybko pokochałam tego wspaniałego mężczyznę. Szybko się potoczyło. Miałam 19 lat kiedy zostaliśmy parą, Liam nie wiele więcej bo jest tylko rok starszy ode mnie. Zaraz zamieszkaliśmy u niego w wynajmowanym mieszkaniu, dwa lata później 16 czerwca wzięliśmy ślub. 

Wszyscy myśleli że jestem w ciąży że tak szybko wzięliśmy ślub, ale nie chcieliśmy na nic czekać. Nic nas nie zatrzymywało przez podjęciem tej decyzji, wiadomo rodzice wiele razy pytali czy jesteśmy pewni, ale od samego początku chcieliśmy tego. Po ślubie zaczęliśmy się budować, ja zajęłam się papierami a że Liam skończył architekturę i miał to we krwi  zajął się firmą którą odziedziczył po śmierci ojca, przez ten czas zajmował się nią starszy brat Liama. 

Spędzaliśmy dużo czasu razem, chodziliśmy po sklepach wybieraliśmy meble, dodatki, śmialiśmy się, kochaliśmy, przytulaliśmy byliśmy nieznośni dla innych. Dwa lata po ślubie zaszłam w ciążę i 9 miesięcy później pojawił się Gabriel, zaczęliśmy nowe życie w nowym mieszkaniu. Nowy rozdział, nowy czas który pokochaliśmy od razu i wiedzieliśmy że tego właśnie chcemy.

Czas mijał szybko, bardzo szybko kiedy Gabriel skończył rok zaszłam w drugą ciążę, wiedzieliśmy że chcemy mieć przynajmniej czwórkę dzieci, urodziła się Natalie i wtedy zaczął się ciężki czas. Liam miał więcej pracy, więcej wyjazdów, więcej czasu byłam sama z dzieciaczkami w tamtym czasie bardzo pomagali mi bliscy nasi, nasza rodzina. Przetrwaliśmy ten ciężki czas, owocem tego jest Nicola nasze najmłodsze serce, ale teraz się wszystko zmieniło. Gdzieś przy tym wszystkim zatracił się mój kiedyś kochany mąż.  

Zamykam po cichu drzwi i wchodzę w drzwi naprzeciwko naszych, uśmiecham się kiedy widzę naszego najstarszego syna który jeszcze smacznie śpi, jest kilka minut po godzinie siódmej i tak ciężko mi jest ich budzić, ale nie robiła bym tego gdyby tego nie chcieli. 

-Dzień Dobry kawalerze -zaczynam budzić mojego synka, głaskam go po głowie, nachylam się i całuje po policzku bardzo delikatnie -Czas wstawać, zrobię śniadanie zaraz zejdziesz, dobrze ? -Gabriel coś odpowiada po cichu ale widzę że się podnosi, dlatego kładę obok niego jego ubrania na dzisiaj -Kocham Cię 

-Kocham Cię mamuś -uśmiecham się kiedy słyszę te słowa od mojego mężczyzny, chociaż od jednego to słyszę. Daje Gabrielowi chwilę i wychodzę, natomiast wchodzę w drzwi obok pokoju Gabriela. 

-Hallo księżniczko -siadam na kawałku łóżka Natalie, głaszczę ją po główce, daje buziaki  - Poniedziałek jest, wstajemy do przedszkola - uśmiecham się do dziewczynki kiedy otwiera swoje niebieskie świecące oczy które ma zdecydowanie po ojcu. Natalie pomagam się ubrać, pewnie sama by to zrobiła, bo jak na trzy latkę jest bardzo mądra ale pewnie coś musiała bym poprawiać a na to czasu nie ma. 

-Tatuś dzisiaj będzie ?-podnoszę wzrok na dziewczynkę, to jest zdecydowanie córeczka tatusia. Liam kiedy jest w domu, kiedykolwiek jest nie może się od niego odkleić, chociaż Gabriel też wtedy się tuli bo dzieciaki tęsknią za ojcem którego widują bardzo rzadko. Uciekam z odpowiedzią, bo co miała bym jej powiedzieć. Nie wiem gdzie jest tatuś ? Powinien dzisiaj być w domu, ale chyba spodobało mu się w Dubaju i został jeszcze trochę ? 

-Zadzwonię do tatusia i się dowiem, dobrze ? - uśmiecham się do dziewczynki,, w tym czasie pomagam się jej ubrać. Wybrałyśmy jeansowe ogrodniczki z naklejkami myszka miki i pod spód różową bluzkę na długi rękaw, rajstopy, buty i gotowa. 

- Okay mamuś -dajemy sobie buziaka, chwilę się tulimy i obie się podnosimy - Pamiętasz mamuś o moim przebraniu księżniczki na występ ? 

-Ja miała bym zapomnieć? - robię wielkie oczy i udaje uraz że mogła tak o mnie pomyśleć, teraz w duchu jej dziękuję że mi o tym przypomniała - Pamiętam kochanie 

-Tatuś będzie na występie, prawda ? - teraz chciała bym jej obiecać że tak, oczywiście że będzie, ale to jest Liam z nim nigdy nic nie wiadomo. 

-Zapytasz się tatusia sama, jak będzie w domku, okay ? - nie mogę jej przecież powiedzieć że czasami jej ojciec wybiera pracę zamiast rodziny - Idź po Gabriela i zejdzie na śniadanie, dobrze? 

-Dobrze mamuś - uśmiecham się, daje dziewczynce całusa  ta wybiega po starszego brata ja w tym czasie wypuszczam powietrze. Czasami ciężko jest być matką, trójki dzieci. Schodzę po schodach i kiedy staje na prostej drodze, mało co nie wywracam się bo zahaczam się się o ... o torbę Liama ? Dobrze z Nicol nie szłam na ręku, aż mam dreszcze kiedy o tym pomyślę. 

Dlaczego jego torba leży tutaj a jego samego nie ma w domu ? Mam ochotę wrzeszczeć kiedy dochodzi do mnie co tak na prawdę się wydarzyło, zostawił rzeczy i znów poleciał do pracy nawet nie dał znać że jest w domu, że wszystko w porządku z nim. Nie przyszedł nie przywitał się, nie dał żonie czy dzieciom buziaka bo przecież widział nas trzy dni temu, chociaż ostatnio to nie wiem kiedy się widzieliśmy dłużej niż godzinę. 

Chowam torbę Liama pod schody aby dzieciaki się nie wywróciły o nią ale też dlatego żeby ni pytały dlaczego nie przyszedł się przywitać skoro przyjechał, nie wiem co bym mogła im powiedzieć, na pewno nie prawdy. 



Od Autora: Jak pierwszy rozdział ? Starałam się aby i w pierwszy rozdziale coś się działo 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro