•Rozdział 1•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Który z was gra z numerem pięć? - Spytałaś, kładąc sobie dłonie na biodrach.

Czerwonowłosy chłopak podniósł dłoń, od razu powędrowałaś do niego wzrokiem.

- Chcesz być w mojej drużynie?

- Jasne, czemu by nie. - Wzruszył ramionami i podszedł, stając obok ciebie.

- No dobrze...Kto jest dobrym atakującym? - Spytałaś cicho, w taki sposób, by nikt poza chłopakiem cię nie usłyszał.

- Wakatoshi-Kun i Goshiki-Kun. - Wskazał na wysokiego, zielonowłosego chłopaka i troszkę niższego, czarnowłosego.

- Okej...Mam na imię Sayuri. - Mruknęłaś, patrząc na pozostałych chłopaków - Ale możesz mi mówić Yuri.

- Tendō.

- Goshiki. - Powiedziałaś na głos, szukając wzrokiem chłopaka.

- To ja.

- Dobrze, chodź. - Pokiwałaś dłonią w swoją stronę.

- Heee? Yuri! Wybrałaś najlepszych zawodników! - Krzyknęła zdruzgotana Wakana.

- Kto pierwszy ten lepszy. - Wzruszyłaś ramionami - Teraz ty wybieraj.

- Chodź ty. - Wskazała na Wakatoshi'ego.

- Już przegraliśmy. - Szepnął ci na ucho Tendō.

- Śmieszny jesteś. - Mruknęłaś, krzyżując ramiona pod biustem - Jesteś ze mną w drużynie, nie przegramy.

- No dobra, reszta może usiąść, zagracie z nami kiedy indziej bo z tego co wiem, to jeszcze nie raz tu przyjdziecie. - Powiedziała Kapitanka - Życzę powodzenia, Yuri. - Uśmiechnęła się do ciebie.

- Nie martw się, nie mam zamiaru przegrać. - Przybiłaś z nią piątkę, kiedy się mijałyście.

Stanęłyście na boisku, to miała być gra trzy na trzy. Ty, Goshiki i Tendō na Wakane, Ushijime i Shirabu. Wiedziałaś, że drużyna kapitanki była bardziej zorganizowana. Miała atakującego i rozgrywającego, natomiast ty atakującego i blokującego.

- Wakana lubi często bawić się grą i robić zmyłki, więc musisz dokładnie obserwować jej ruchy. - Powiedziałaś do Tendō, który spojrzał na ciebie.

- Jakoś sobie poradzę. - Mruknął skupiony.

Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że gracie lepiej od nich. Byłaś w końcu niższa od niego, a graliście wszyscy na damskiej siatce, więc chłopcy mieli dużo łatwiej. Tendō spodziewał się, że po kilku minutach gry i pierwszym ataku Wakatoshi'ego, dasz sobie spokój.

Tak się jednak nie stało, kiedy starałaś się zablokować Ushijime, jego piłka uderzyła w twoje dłonie z taką siłą, że rozchyliłaś je. Wylądowałaś na podłodze, patrząc na niego uważnie. Satori widział, jak nad czymś się zastanawiasz. Jednak ty musiałaś być pewna, więc znów starałaś się normalnie zablokować chłopaka, niestety nie przyniosło to żadnych rezultatów. Nie chciałaś przegrać, więc postanowiłaś trochę się zabawić i poniekąd...Zastraszyć atakującego.

Za każdym razem, gdy Wakatoshi atakował, twoje bloki nie dawały nic. Nawet jeśli były łączone z Tendō, za każdym razem piłka uderzała w parkiet. Zacisnęłaś szczęke i syknęłaś pod nosem, nie wiedząc co masz zrobić.
Wiedziałaś, że musisz coś szybko wymyślić, ale twoja głowa była kompletnie pusta. Nic nie przychodziło ci na myśl.

- Mówiłem, że przegramy. - Tendō wzruszył ramionami, patrząc na ciebie.

- Zamknij się... - Mruknęłaś cicho, gorączkowo myśląc.

- Dobrze, już się nie odzywam. - Odparł, podnosząc dłonie w geście obronnym i odszedł na swoje skrzydło.

- Co zrobić...Co zrobić... - Mówiłaś cicho do siebie.

Trener spojrzał na twój wyraz twarzy i do głowy przyszło mu tylko trzy słowa.

"Teraz się zacznie".

- Musi być na niego jakiś sposób...Na każdego jest jakiś sposób. - Szepnęłaś...I nagle cię olśniło - Mam.

Twoje oczy błysnęły złowieszczym blaskiem, że też wcześniej nie pomyślałaś o tak banalnej rzeczy. I to tej, którą wykorzystujesz na niemal każdym treningu. Twoja technika, która zatrzyma nawet najsilniejszego, uśmiechnęłaś się pod nosem.

Stanęłaś nieco pochylona, w pełnym skupieniu obserwując piłkę. Aura, która się wokół ciebie unosiła była...Jednym słowem...Przerażająca. Nawet nie mrugałaś, Goshiki przez to zrobił się cały spięty. W pewnym momencie Wakatoshi znów zamierzał zaatakować. Tendō nawet nie chciało się blokować, więc postanowił sobie to odpuścić i miał nadzieję, że ty także tak postanowisz.

- Yuri-Chan to bezsensow... - Zaczął, wzdychając.

Jednak natychmiast zamilkł, gdy wyskoczyłaś naprawdę wysoko, dużo ponad taśmę siatki i z całej siły uderzyłaś w piłkę, którą miał zaatakować Wakatoshi. Zabrałaś mu ją centralnie sprzed nosa. Ushijima rozszerzył zszokowany oczy i opadł, patrząc jak piłka za nim, odbiła się od parkietu i poleciała w górę. Na hali nastąpiła cisza, a ty opadłaś miękko na nogi.

- Yuri, ty pizdo! Oszukujesz! - Zawołała wściekła Wakana. - Nie ma takiego oszukiwania, dostajecie karę dziesięciu punktów!

Poczerwieniała na twarzy ze złości, gdy otrzymała w odpowiedzi środkowy palec.

Trener widząc twój skok, uśmiechnął się szeroko. Skrzyżował ramiona na torsie i spojrzał wymownie na trenera Shiratorizawy, który nie mógł uwierzyć własnym oczom.

- To nasza najmłodsza i najlepsza blokująca. Nie żebym się chwalił czy coś, nie...Coś ty. - Odparł rozbawiony. - Powiedzmy, że wybaczę jej tą chamską zagrywkę tym razem bo wiem, że chciała tylko się popisać.

- Mam przynajmniej nadzieję, że na meczach jej się to nie zdarza. - Parsknął Washijō.

- Nie, jeszcze nigdy tak nie zrobiła. Czasami na treningach jej po prostu odwala, ale cóż poradzić... Później będzie biegać, to wybije sobie takie rzeczy z głowy.

Stanęłaś prosto i spojrzałaś wyzywająco w oczy zielonowłosego. Przyszła kolej na twoją zagrywkę, przejęłaś piłkę i ruszyłaś na koniec swojej części boiska.

- Będziecie się tak gapić, czy mogę już serwować? - Spytałaś zirytowana, kozłując piłkę.

Czerwonowłosy podniósł wysoko brwi, nic, a nic nie przypominałaś dziewczyny sprzed dwóch godzin. Tej lekko nieśmiałej i uroczej blondynki. Mógł nawet spekulować, że twoje oczy pociemniały i zaczął w nich dostrzegać nieznany błysk.

- To było... - Powiedział nieobecnie.

- Ta to umie skakać. - Goshiki dalej stał w szoku.

Podrzuciłaś piłkę do góry i trochę do przodu, zaczynając biec w jej stronę. Wyskoczyłaś i uderzyłaś w piłkę stosunkowo lekko, co i tak sprawiło trudność w odebraniu dla Wakane.

Gra toczyła się przez następną godzinę, jednak trener postanowił ją przerwać, zważywszy na to, że był remis, a żadna z drużyn nie chciała zrezygnować. Zmęczona i spocona wzięłaś parę głębokich wdechów i usiadłaś na parkiecie.

Czerwonowłosy blokujący usiadł obok ciebie i po chwili zastanowienia, wystawił rozłożoną dłoń w twoją stronę. Posłałaś mu zdziwione spojrzenie.

- To był dobry mecz, muszę stwierdzić, że naprawdę dobrze grasz. - Pokiwał z uznaniem głową.

Przybiłaś mu piątkę i wstałaś, gdy trochę ochłonęłaś. Jednakże pot dalej spływał po twojej twarzy, więc bez większego zastanowienia podniosłaś koszulkę i wytarłaś twarz, ukazując wszystkim swój brzuch. Kiedy opuściłaś materiał i spojrzałaś przed siebie, dostrzegłaś patrzących na ciebie chłopców. Na twoich policzkach pojawiły się małe rumieńce.

- Moglibyście się tak na mnie nie patrzeć? - Spytałaś smętnie, odwracając się do nich tyłem.

- Yuri. - Wakana zajrzała ci przez ramię - Trener powiedział, że chłopcy będą się u nas szkolić przez czas nieokreślony. Każda z nas będzie pomagać chłopakom, którzy są na tej samej pozycji co my.

- Słucham? - Zamrugałaś parokrotnie.

- Serio mówię. Ty zajmiesz się blokującymi, z tego co się dowiedziałam, to jest ich dwóch.

- No dobrze...Nie sądzę, bym była w stanie ich czegokolwiek nauczyć...Ale niech będzie. Spróbuję. - Przystałaś na propozycje.

- Świetnie. Wszystkie zaczniemy od jutra. A teraz musimy tutaj posprzątać.

- Hai.

*****************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro