Part 38

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłego czytania!!

Właściwie w tym rozdziale nie rozwiązuje się nic, jest tylko małe spotkanie Louisa z Louisem. Hahaha. Jestem ciekawa czy może wiecie już co mam na myśli.

______________________________

– Chryste – budzi się przy zbyt gwałtownej zmianie pozycji i syczy z bólu który płynie z dołu jego kręgosłupa. Jeszcze z zamkniętymi oczami, kręci się na czyimś gorącym, lepkim ciele.

Gdy dociera do niego, przez senne otwarcie oczu, że są w jego pokoju, a pod nim jest jakaś śmierdząca seksem alfa, w pierwszym odruchu siada i chwyta za ramiona intruza, przytrzymując na kolanach nogi pod nim, chcąc go obezwładnić, ale wtedy przypomina mu się, że to Louis i wszystko co robili, a teraz ten sam alfa wgapia się na niego z ironią wymalowaną na twarzy – Co się patrzysz idioto?– prycha nieco zażenowany swoją ostrożnością, kładzie głowę z powrotem na ciepłej piersi alfy i układa na nim wygodnie policzek. Czuł, że oboje byli nadzy, przecież kutas mężczyzny wbijał się w jego biodro

– Zastanawiam się, czy nie mam przypadkiem omamów i to co widzę jest kurwa prawdziwe Styles – jest widocznie rozbawiony i ma te swoją nonszalancję w głosie

– Tak jestem tak nieziemsko piękny i to jest prawdziwe, że z takim pięknem dzielisz jedno łóżko – odpowiada lokowany z zadufaniem mocniej ramionami obejmując ciało alfy, zamykając oczy i próbując nadal spać oczekując , że głupi Tomlinson się zamknie.

– Ja pierdole – wywraca oczami szatyn próbując go z siebie ściągnąć na co jęczy niezadowolony – Złaź żyrafo, muszę coś sprawdzić. Być kurwa tak bardzo na dole, a jednocześnie być tak długim i ciężkim. Kuźwa jakim cudem twoje kończyny zakrywają całe łóżko Styles

– Bo jestem jak model, piękny, umięśniony ale filigranowy i proporcjonalny. – wzdycha ciepietniczo sam sobie pochlebiając – Potrzebuje twojego ciepła nie idź. – marudzi kiedy Tomlinson go z siebie zsuwa na pościel wywracając oczami na jego słowa, i w tym samym czasie znów mocno kłuje go pod plecami ale tylko się krzywi. Nie chce pokazać, że alfa aż wprowadziła go w aż taki stan, że prawdopodobnie będzie miał problemy z chodzeniem.

Lekko podkurcza nogi i wie, że jest bałaganem, a jego włosy to istna trzecia wojna. Wie także, że jest atrakcyjny i zagryza wargę nie mając zamiaru zakrywać swojej nagości. Alfa ją lubi. Tego jest pewien.
Po prostu leży jak został zostawiony i choć starsza alfa bez cienia skrępowania nakłada na siebie automatycznie bokserki i podchodzi do szafy, dalej bez zachamowań prezentuje swoje nagie ciało.

Położyłby się na wznak ale nie chce pokazywać jak bardzo jego alfie podobało mu się wczorajsze pieprzenie. Ma do siebie przecież pieprzony szacunek i musi grać marudnego i niedostępnego (nie, żeby nie sprawiało mu to wcale przyjemności)

– Cholera. To serio masz w szafie gumowego kutasa?

– Cooo? – mimowolnie jego policzki się czerwienią, a on sapie. Tego się nie spodziewał. Niby obserwował jak alfa się zbliża do wnęki w ścianie i rozsuwa powoli drzwi, jednak nawet przez myśl mu nie przeszło, by znalazł tę kompromitująca rzecz.

Alfa chwyta penisa i się z nim odwraca z bezczelnym uśmiechem.

– O mój Boże. Niall mi go dał. Nie używam tego, przysięgam – siada lokowany i oszalały tłumaczy gestykulując rękami. Jest nagi w pościeli i wcale o tym nie zapomina. Chce tylko by alfa mu nie wierzył i nie myślał, że kiedykolwiek się tym pieprzył.

– Jasne. Widzę, że lubisz na ostro. A mój kutas nie był pierwszym w tej wrażliwej dziurce – oblizuje wargę potrząsając sprzętem, a on jak oparzony wyskakuje z łóżka.

– No chyba żartujesz! – i co z tego, że nie ma na sobie kompletnie niczego, a jego blada skóra jest idealnie widoczna w dziennym świetle, a ciało wręcz odmawia posłuszeństwa z promieniującego w krzyżu bólu. Podbiega do alfy i próbuje jej zabrać Louisa – Nie dotykaj tego!

– Dlaczego ci tak zależy słońce? Przecież tego nie używasz? Czego się wstydzisz? – szatyn drapie się przedmiotem po zaroście z głupawym uśmieszkiem i idzie szybkim krokiem na drugi koniec pokoju, ukrywając zabawkę za plecami

Czerwieni się jeszcze bardziej próbując ją od niego przechwycić. Jednak za każdym razem kończy się to fiaskiem bo starsza alfa jest sprytna i zwinnie przerzuca przedmiot z jednej ręki do drugiej, a on ledwo chodzi, czuje kurwa jakby miał kij w dupie. On nigdy w całym swoim życiu nie był tak zawstydzony.

Tomlinson zdawał się na prawdę mu nie wierzyć i sadzić, że mógł się penetrować tym gównem. Jak jakaś niewyżyta alfa. A on był zażenowany bo rozmawiał z tą zabawką. I nadał jej imię alfy. Musi mu ją odebrać, a potem wróci mu jasność umysłu by się wytłumaczyć.

Wzrok szatyna opada gwałtownie w dół, a on przegryza wargę. Spogląda na siebie także niżej i wie, że wygada to nieco komicznie. Biega za alfą jak go Bóg stworzył w celu odebrania mu różowego kutasa. No zajebiscie no. A alfa ma na sobie ten kpiący i władzy wyraz twarzy patrząc na niego jak na chodzący obiekt seksualny. Jakby to wszystko było dla niego jak najzabawniejszą komedią.

–  Oddawaj to dupku! – krzyczy na alfę wskakując za nim na łóżko i odsuwając cała swoją dumę na bok. I tak już dawno przegrał swoją godność. Musi chociaż odzyskać Louisa

– Zmuś mnie – prycha Tomlinson, a jego ciało jakby samo reaguje i staje się nagle dużo szybsze. Chwyta za karmelowe włosy alfy i powala ich na łóżko z głośnym hukiem. Materac się mocno ugina, a sprężyny dają znać o swoim istnieniu

Tomlinson choć jest zaskoczony jego nagłą odmianą, pewnym ruchem i chwytem , to daje sobie odebrać upokarzającą zabawkę. Harry ma na czole kosmyki które stały się jeszcze bardziej niechlujne podczas tej całej walki i złapał lekką zadyszkę. Wyrwał alfie Louisa i rzucił go na podłogę, słysząc tylko miły dla ucha dźwięk odbijanego się od podłogi przedmiotu. Tomlinson bez żadnych „ale" dał się przygwoździć do materaca i mieć nad sobą kontrole.

– Będziemy się pieprzyć Hazz? Twój koleżka może się przyłączyć i zrobimy to na dwa baty – mruga do niego arogancko, a on prawie zadławia się powietrzem

– Co kurwa? To ja mam kontrole jakbyś nie zauważył – parska z zaciśniętymi zębami z niedowierzaniem. Wie, że jego uszy i cały nos nadal są zaróżowione, a postawa wręcz kipi ze złości i zdezorientowania, ciało szczególnie coś w jego wnętrzu pali z bólu. Nie powinien się nawet ruszać.

– Zawsze masz kontrole H. Jesteś bardzo kontrolną puszczalską dziwką – oblizuje zęby, a on ponownie ma ochotę mu przywalić w tę piekniutką twarzyczkę.

Skoro alfa tak bardzo lubi go prowokować, nawet w takich chwilach i nawet po ich pierwszym seksie od niedawna, a także po tym, jak go potraktował z Nickiem wymyśla w głowie nowy plan. Wkłada swoje udo między nogi szatyna i lekko naciska.
Czuje, że alfa już jest twardy i zdaje się zadowolony, że on mu chce dogodzić.
Ale on się tylko nonszalancko uśmiecha i nawija loka na palec przyciskając jeszcze mocniej.

Alfa wymusza głupi uśmiech tłumiąc ból i próbując go odciągnąć ale jej nie daje mocno zaciskając jego nadgarstki na poduszce. W końcu kładzie jeszcze większy nacisk na przyrodzenie Tomlinsona, aż ten nie jęczy z bólu i karze mu kategorycznie przestać zanim uśmierci jego kutasa którym tak dobrze go pieprzył. On się słucha ale uśmiecha z satysfakcją.

– Trzeba było mnie nie wkurzać kochanie – Harry wręcz wypluwa po czym się rozluźnia i sam opada na miejsce obok znów układając się w kołyskę. Jego ciało tak bolało, jakby conajmniej wkładał sobie sztylet w tyłek.

Tomlinson szczypie go w wrażliwego sutka niczym nie zrażony jakby świadomy tego, że zasłużył, a on lekko wzdycha. Te już od samego intensywnego zapachu alfy, od kiedy się obudził są twarde i gotowe do dotyku. Alfa widzi jak się rozpływa i kładzie bokiem masując powoli i delikatnie je oba, po czym nachyla się by je podgryzać. On oczywiście znów jest głośny i ma palce we włosach Louisa by kontrolować jego głowę.

– Jesteś spocony jak świnia Tomlinson. Idź wziąć prysznic – mówi gdy alfa nie poprzestaje tylko na tym, ale oznacza też jego w skórę na szyi i klatce piersiowej. To wszystko byłoby dobre gdyby nie to, że alfa robi to także w miejscu gdzie zwykle alfa oznacza omegę. I cóż. Jest nieco rozbity, a jego mięśnie się spinają. Bo co, jeśli choć bardzo się lubią i dogadują, alfa zapragnie omegi i dzieciaków? Mu to nie potrzebne. On zawsze stawiał na pełna namiętności miłość i to jako podstawę, ale Tomlinson jest typowo męskim typem który zapewne będzie chciał się w przyszłości chwalić swym pięknym dobytkiem jak tylko zmądrzeje. Tacy są samce alfa. W liceum stawiają na romanse, a po trzydziestce na dom, piękne dzieciątka ich krwi i prześliczną omegę.

– Chodź ze mną Styles. Weźmy razem prysznic. Zawsze pachniesz bosko ale wiesz. Dla zasady– mówi alfa nie przestając go obcałowywać i krążyć rękami wszędzie, omijąc tylko tyłek i penisa jakby wiedząc w przód, że on się nie zgodzi i jest cały obolały. On się krzywi, bo nie chce z nim iść. Chce rozpaczać, że alfa prędzej czy później go zostawi.

– Nie będziemy się dzisiaj pieprzyć jeśli dlatego tego chcesz. Dalej czuje twojego penisa w sobie

– Przecież cię kocham tygrysku. Widzę, że ledwie stawiasz kroki. Dlatego tak szybko się poddałem w walce o sztucznego penisa. Zaniosę cię nawet na pannę młodą byś się poczuł jak królewna Styles – kpi z drwiącym uśmiechem, a on wywraca oczami.

W jego policzkach jednak ukazują się dołeczki i wyciąga swoje długie ręce. Niech alfa się pomęczy i go ponosi. W jego brzuchu latały motyle, a on musiał nie pokazywać, że jest tak zafascynowany. Louis go kocha. Ten Louis pieprzona alfa powiedział, że go kocha

I Tomlinson rzeczywiście go chwyta. Jedną rękę ma pod jego biodrem, drugą trzyma jego plecy i z udawanym trudem i stękaniem na jego nadwyżkę kilogramową unosi go z materaca.
On oczywiście obejmuje jego szyje i się śmieje, że idzie to tak opornie. Po chwili szatyn potyka się o gumową kutasową przeszkodę i oboje opadają na dywan.

– Jesteś takim chujowym chłopakiem. Miało być romantycznie dupku. – masuje swój obolały łokieć, chociaż to głównie starsza alfa oberwała lecąc do tyłu a on na niego.

- Zjebałem moment – przyznaje Tomlinson prychając i dotykając guza na głowie

– Po czymś takim nie myśl sobie, że powiem też że cię kocham – wstaje udając obrażenie i słodko uśmiecha się do Louisa. Na twarzy alfy rozkwita zadowolony uśmieszek, że zwrócił uwagę na te słowa, ale on odgarnia loki i mówi – Za karę, za bycie tak nieporadnym musisz umyć się sam. Po mnie. Bajjj – wysyła mu buziaka i utykając wchodzi do łazienki i zatrzaskuje za sobą drzwi. Po chwili słychać tylko przekręcanie klucza.

______________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro