Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yoongi obudził się następnego dnia wcześniej niż Jimin i przetarł swoje oczy, a następnie spojrzał w stronę okna przez co krzyknął wystraszony, kiedy zobaczył jakaś kobietę. Cholera, ile ona tu stała?

Jimin słysząc jego krzyk od razu się obudził i przyciągnął go do siebie - Co się dzieje!? - zawołał i też zerknął na okno - Co? Mama!? - pisnął, a kolejno poszedł otworzyć drzwi - Co ty tu robisz mamo?

- Park Jimin! Mój jedyny synu, masz szlaban do końca życia! - zawołała - Co to za dziewczyna i czemu z nią śpisz!? - wskazała w stronę Yoongiego - I dlaczego do cholery masz na głowie bandaż!? Coś ty robił!?

Jimin podrapał się po głowie. Czy ta kobieta musiała robić mu taką siare? - To jest chlopak, mamo. Yoongi. To jest Yoongi - wyjaśnił i westchnął cicho - Mieliśmy małą wpadkę. To nie ważne. Wszystko jest ok. Przecież ci pisałem, że zostaje na noc u kolegi.

-A-ale - kobieta złapała się za głowę - Jaką wpadkę..?

Jimin odwrócił się w stronę Yoongiego dając mu znak, aby nic nie mówił. Zielonowłosy nie rozumiał, jak starszy może okłamywać rodzoną matkę. Gdyby ową miał, zachowywałby się jak najlepszy syn pod słońcem.

Patrzył jak Park tłumaczy, że to nic poważnego, bo uderzył się o kant stołu. Kiedy jednak kobieta pogładziła go po włosach, Yoongi momentalnie spuścił głowę a po jego policzku zaczęła spływać łza. On nigdy tak nie będzie miał.

Po paru minutach mama Parka zauważyła, że młodszy płacze.

- Hej, co mu jest? - zwróciła się w stronę zielonowłosego, pytającym wzrokiem patrząc na Parka. - Czy ty z nim...?

-Mamo! Nie! - przerwał jej, podchodząc do Yoongiego i ocierając mu łzy ręką. Wciąż nie miał na sobie koszulki, co powodowało, że gdy zielonowłosy wtulił się w bok starszego czuł jego cudowny zapach. Jimin nie chcąc dłużej widzieć kobiety, która cały czas się im przyglądała, postanowił ją natychmiast wyprosić z domu Mina.

- Mamo, wyjdź stąd. Nie potrzebujemy Cię teraz tu - uśmiechnął się i wrócił wzrokiem na swojego maluszka, który cały czas siedział przyklejony do jego boku.

Kobieta tylko westchnęła zrezygnowana i po chwili już jej nie było. Dało się tylko słyszeć jej mamrotanie pod nosem typu: "Kto by to pomyślał..." Albo "Chłopak wygląda jak kobieta, ah co z tym światem się dzieje".

Jimin wywrócił na to oczami i zamknął okno - Przepraszam cię za mamę, moja Bogini - westchnął i ucałował czoło chłopca - Powinniśmy się wykąpać, co ty na to? - spytał po chwili, cały czas trzymając go w ramionach.

Yoongi zarumienił się mocno - Ale że razem? - wymamrotał.

Jimin wzruszył ramionami, uśmiechając się - Jeśli chcesz to możemy razem, Bogini - szepnął, odgarniając chłopakowi włosy za ucho i oparł głowę o tą jego, aby pokazać mu by nie czuł się niepewnie.

Yoongi właściwie nie wiedział, co mu odpowiedzieć. Czuł się dziwnie z tym, że miałby kąpać się razem z Parkiem w jednej wannie; bo prysznica nie miał, a jakby posiadał to by wysłał do niego Jimina, a sam by zajął wannę.

- Ja... W porządku - wymamrotał, sam właściwie nie wiedząc, dlaczego się zgodził ale czuł, że Jimin go nie skrzywdzi i zaufał mu.

Nie wstydzili się siebie, nawet w tak intymnej sytuacji, jaką było kąpanie się razem. Mimo, że Min był trochę zastresowany, jakoś dawał radę i nawet w wannie przytulił się do Parka. Może to dlatego, że brakowało mu dotyku kogokolwiek?

Po wykąpaniu się i przebraniu ich obu Jimin zdziwił Yoongiego klękając przed nim i chwytając jego dłoń.

- Księżniczko.... Czy poszedłbyś ze mną do kina? - zapytał uroczyście całując rękę młodszego.

- Czy ty właśnie zaprosiłeś mnie na randkę, panie Park? - zażartował, rumieniąc się na czerwono, co spowodowało, że Jimin miał ochotę rozpłynąć się. Za dużo Min Yoongiego, za dużo jego słodkości.

- No to na jaki film chciałbyś iść, Bogini?

- Umm, wybierz coś... - zająkał sie
Oboje postanowili, że wybiorą coś pózniej. Park z uśmiechem złapał Yoongiego za rękę, otwierając drzwi.

Yoongi złapał za kluczyki od mieszkania i wyszli z niego, a następnie zamknął drzwi i spojrzał na Jimina, który uśmiechał się do niego cały czas, co wyglądało... Uroczo. Jimin był uroczy. To była pierwsza myśl dzieciaka, który odwzajemnił jego uśmiech.

Potem Park pociągnął go za rękę i razem poszli w stronę centrum. Jimin stwierdził, iż spacer dobrze im zrobi, więc zdecydowali iść pieszo zamiast jechać autobusem.

Całą drogę spędzili rozmawiając i trzymając swoje dłonie, którymi machali do przodu i do tyłu. W końcu dotarli na miejsce i weszli do budynku kina. Jimin od razu pociągnął przyjaciela do miejsca gdzie były rozpiski filmów.

- Chce iść na "Facet w Ciąży" - powiedział pewnie starszy i pocałował Yoongiego w głowę.

Młodszy roześmiał się i pokręcił głową - To takie coś, jak facet w ciąży jest możliwe? - zapytał.

- Jeśli wszczepisz sobie macicę i jajniki to tak - Park wzruszył ramionami - Idziemy na mój wybór czy chcesz cos innego?

- Na twój. To  może być zabawne - stwierdził gimnazjalista i pociągnął go do kas, gdzie zakupili bilety oraz przekąski. Jednak musieli czekać na film jeszcze pół godziny, więc zdążyli już wszystko zjeść i przed filmem poszli jeszcze po nowe porcję i do tego jakieś żelki.

Kupili kwaśne żelki, co potem na filmie okazywali mimiką twarzy. Oglądali film z zainteresowaniem, od czasu do czasu się śmiejąc. Wydawało im się, że wszyscy się na nich patrzą, bo trzymali się za ręce, ale mieli to gdzieś, bo kogo obchodzi zdanie innych?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro