Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Spokojnie, maluchu, jestem tu z Tobą - szepnął mu na ucho, przytulając od tyłu.

Głowę przysunął do szyi młodszego wtulając się w nią delikatnie, ale miał na uwadze to, że zielonowłosy może go odepchnąć. To się nie stało, co spowodowało, że Park był szczęśliwy, bo chłopak robił postępy. Nie bał się dotyku przyjaciela. - chodź, posprzątamy tu - uśmiechnął się promiennie i zaczął zbierać z ziemi ubrania, składając w kostkę i odkładając na kupkę. Młodszy przestał już płakać i pomógł Jiminowi sprzątać.

- Nie przemęczaj się, Jimin-ssi - odezwał się Yoongi - Pan doktor ci nie pozwolił.

Jimin wzruszył ramionami na jego słowa i uśmiechnął się delikatnie - Nie przejmuj się mną, nic mi nie będzie. Jestem dorosłym chłopcem i potrafię sobie radzić - odparł hardo - Masz tu jakiś odkurzacz lub zmiotke? - zapytał po chwili, rozglądając się.

Yoongi westchnął cicho, a następnie gdzieś zniknął za drzwiami. Jednak to nie trwało długo bo wrócił ze szczotką i szufelką - Ja już tu posprzątam, a ty poleż sobie Hyung - uśmiechnął się delikatnie i pociągnął Parka na kanapę - Masz nie wstawać - ostrzegł go młodszy i rozejrzał się. Podniósł z podłogi niebieski koc w misie i otulił nim licealiste - Powiadomiłeś swoją mamę o tym?

Jimin wywrócił oczami, chociaż troska ze strony Yoongiego była cholernie urocza - Mama wie, że jestem u kolegi - stwierdził - Narazie nie musi wiedzieć o tym, co się wydarzyło w szpitalu. Zawału by dostała - zaśmiał się.

-Na pewno? - zapytał poważnie zielonowłosy, ale widząc rozbawienie młodszego dał sobie spokój z wypytywaniem go. Oboje postanowili, że trzeba by iść do jakiegoś sklepu, bo w lodówce świeciło pustkami.

Jak szybko wyszli tak szybko wrócili, niosąc po dwie reklamówki  z logiem sklepu, które zaraz rozpakowali do lodówki. Byli już zmęczeni dzisiejszym dniem.

- Jimin, ale jest coś o czym ci nie powiedziałem... - zaczął - No bo ja mam tylko jedno łóżko i...

- Będę spał z tobą - uśmiechnął się Park promiennie - Chyba, że ci to przeszkadza.

Yoongi poczuł się dziwnie po słowach przyjaciela, ale poczuł, że nieładnie by było odmawiać i kazać któremuś z nich spać na ziemi. Nie było opcji żeby spać na kanapie, bo tam zawsze spał brat Yoongiego, a on mógłby zrobić coś Parkowi.

Młodszy tylko pokiwał głową.
- Jesteś głodny? - zapytał, gdy Jimin niespodziewanie chwycił go za rękę.

- Zróbmy coś razem - Park puścił oczko do zielonowłosego czym sprawił, że na jego policzkach pojawiły się czerwone rumieńce.

Słodki dzieciak.

- Może... Zrobimy naleśniki? - wymamrotał Yoongi i przygryzł wargę, patrząc na Jimina uważnie na co on skinął od razu głową i wyciągnął z szafki jakaś miskę, a następnie zajęli się przygotowywaniem ciasta. W między czasie Yoongi przygotował czekoladę tartą na tartce i wrzucił do masy.

- Będzie lepsze - stwierdził wyciągając paletnie na której ugrzał olej, a Jimin zajął się resztą. A kim był Yoongi by nie zamoczyć swojego paluszka w cieście i polizać go? Akurat w tamtym momencie Jimin spojrzał na niego i otworzył usta, czując jak coś go uwiera w spodniach.

Spojrzał w dół i skrzywił się na widok sporego wybrzuszenia w okolicach krocza. Podciągnął ubranie by chociaż trochę to zasłonić, a Yoongi na szczęście nie zauważył.

Jimin czuł się dziwnie z tym, co się wydarzyło. Chciał by to jego palce znalazły się w ustach Yoongiego, albo jeszcze coś innego. Jednakże nie mógł robić żadnych pochopnych decyzji, by nie zranić swojego maluszka.

Nie chciałby zrobić niczego, co skrzywdziło by to kochane dziecko, które właśnie wyjadało ciasto z porcelanowej miseczki.

- Przestań, bo zjesz wszystko - oznajmił Jimin, dotykając palcem czubka nosa młodszego.- Poza tym- patelnia! -
Krzyknął, po czym wlał na nią ciasto.

Yoongi ze zdziwieniem obserwował, jak Park zgrabnie podrzucał naleśniki, kładąc jeden po drugim na talerzach. Nazbierało się ich aż po pięć. Oboje byli głodni i zmęczeni całym dzisiejszym dniem, więc postanowili jak najszybciej położyć się do spania.

Yoongi bał się że jego brat może wrócić i zaglądnąć do jego pokoju. Mógłby wtedy wpaść w szał i zniszczyć wszystko w okół. Lecz Jimin postanowił że zaryzykują dla dobra ich obu. Szybko zjedli i postanowili zgodnie, że nie będą się kąpać.

Poszli do pokoju Yoongiego  i Jimin był niezle zaskoczony bo było w nim naprawdę ładnie i przytulnie. Ściany były koloru beżowego, jasne panele, jakieś małe mebelki, szafa, półki ścienne, biurko, krzesełko i jednoosobowe łóżko, na którym miał nadzieję że się zmieszczą.

Ściany były ozdobione plakatami różnych zespołów lub solowych artystów i aktorów. Czyżby Yoongi był fanboyem?

Jimin westchnął siadając na łóżku i przeczesał dłonią wlosy, spoglądając na Yoongiego, a kolejno zaczął ściągać swoją koszulke.

- Przepraszam. Nie mam ubrań na twoj rozmiar - wymamrotał chłopiec, opuszczając glowe by nie móc na to patrzeć.

- Nie szkodzi - odpowiedział mu Jimin - I tak zwykle spie tylko w bokserkach, więc to dla mnie żaden problem - mruknął.

Yoongiego zamurowało. Będzie spał w łóżku z nagim parkiem Jiminem? Szybko odgonił od siebie wszystkie myśli i przebrawszy się wcześniej w swoją piżamę, czyli za długą szarą koszulkę i czarne bokserki zmierzył do łóżka, na którym siedział Park. Już raz razem spali, ale to było w szpitalu i tylko przez chwilę, dlatego młodszy obawiał się tej nocy.

- Idziesz spać? - szepnął Jimin, kładąc się na łóżku i przykrywając miękką puchową pierzyną. Odchylił drugi rowek, zapraszając młodszego do położenia bliżej niego.

O dziwo Yoongi skorzystał z tego i mimo, że gdy obrócił się do Jimina plecami, a ten objął go w pasie, nie protestował.

Obydwoje po chwili zasnęli, nie obudziło ich nawet stukanie w okno jakieś kobiety.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro