Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy tylko usłyszał ten upragniony dźwięk to podniósł się z krzesła niemalże wywracając przy tym biurko wraz z całym jego arsenałem. Przeprosił nauczycielkę, która kręciła z politowaniem głową zapewne myśląc, że mu już nic nie pomoże.

Wybiegł z klasopracowni jako pierwszy i pognał przed drzwi za którymi Yoongi kończył właśnie lekcje i po chwili uczniowie trzeciej gimnazjum już opuszczali pomieszczenie. Jimin korzystając z tego tłoku, z szybko bijącym sercem złapał zielonowłosego za rękę i pociągnął go w swoją stronę, a następnie zaciągnął do toalety, która była zaraz obok. Wszystko przemyślał.

Oparł chłopaka o ścianę i przytrzymał go za ramiona uniemożliwiając mu drogę ucieczki. Yoongi był przestraszony jego zachowaniem, mógł zauważyć to po jego oczach ale Jimin zbytnio się tym nie przejął.

- Dzieciaku zrozum, że cię potrzebuję! - zawołał sfrustrowany licealista - Nie możesz po prostu mi się oddać, a potem zapomnieć o całej tej sprawie?

Yoongi przełknął z trudem ślinę, bo naprawdę. Ten koleś był jakiś świrnięty i mógł posunąć się do wszystkiego - Zrobię wszystko, co tylko zechcesz tylko zgódź się, błagam!

- Wszystko? - spytał Yoongi mając charakterystyczny błysk w oku - Ale że naprawdę wszystko? Więc po prostu się odczep zboczeńcu bo będę krzyczeć - odpowiedział mu zły chłopczyk.

- No, ale ja tak nie mogę! - niemal krzyknął starszy. - Czy ty nic nie rozumiesz?!

- Właśnie nie rozumiem. Nie jestem dziwką. - prychnął zielonowłosy - Jak ci zależy żeby ktoś cię zaspokajał, to wynajmij jakąś tanią sukę i tyle. Zresztą nie musisz wynajmować, pełno się koło Ciebie kręci i tylko czeka aż je wydychasz. Zostaw mnie w spokoju. Dziękuję, cześć. - chłopak wyrwał się z uścisku Parka i szybko wybiegł zza drzwi łazienki, przy których czekał zszokowany Jungkook.

- Zrobił Ci coś?

- On chce, żebym był jego dziwką. Powiedział, że zrobi wszystko żeby mnie zaliczyć.

- Oddasz mu się? - zapytał Jeon z dość poważnym wyrazem twarzy - Bo...

- No coś ty, nie ulegnę mu. - przewał mu niższy - Póki co niech robi co każę, to będzie ciekawe.

Tymczasem Jimin zsunął się po ścianie, zastanawiając się nad tym, co znowu zrobił źle. Musiał zaliczyć tego chłopczyka za wszelką cenę. Poczekał do końca przerwy i wybiegł z łazienki na następną lekcję.

Jimin myślał przez całą lekcję, co by tu wykombinować aż w końcu stwierdził, że najlepiej będzie zdobyć pierw zaufanie Yoongiego, robić dla niego wiele rzeczy, a dopiero potem gdy ten mu zaufa... Dobierze się do jego tyłeczka. To był plan idealny.

- Nad czym się tak zastanawiasz? - spytała go szeptem Jisoo, która niestety na tej lekcji siedziała obok niego. Ta dziewczyna tak bardzo go irytowała, że aż coś od środka go wysadzało i chciało wyjść tyłem.

- Obmyśliłem idealny plan - stwierdził oblizując usta i uśmiechnął się podstępnie do koleżanki.

Tamta jednak już nie brnęła w jego wymysły, gdyż z każdym dniem były one coraz gorsze i dziwniejsze. Ten napewno też do dobrych nie należał.

- Stoi ci - chrząknęła, a Jimin od razu spojrzał na okolicę swojego krocza - Żartowałam - burknęła dziewczyna.

- Jisoo, Jimin, nie przeszkadzam wam czasem? - wtrącił się nauczyciel podchodząc do nich na co oboje w zgodzie pokręcili głowami - W takim razie mogę już prowadzić lekcje w spokoju?

- Tak jest profesorze - wymamrotała blondynka i fuknęła niczym obrażony kot w stronę Parka, który tylko uśmiechał się głupio pod nosem na myśl o tym, że prawictwo Bogini już niedługo może należeć do niego. Ah, a kiedy on pokazał pazurki... Był jeszcze bardziej pociągający niż w tej nieśmiałej wersji. Min YoonGi rozpalał wszystkie zmysły Jimina przez co starszy wariował i nie potrafił usiedzieć w miejscu.

Od razu po lekcji wybiegł z sali, nie zważając na krzywe spojrzenia nauczycieli i uczniów. Liczył się teraz tylko Min. Znał jego plan zajęć już na pamięć więc od razu pognał pod salę od matematyki, gdzie ten miał teraz lekcję. Drzwi były zamknięte, a uczniowie jeszcze w środku, lecz to nie przeszkadzało Parkowi, który od razu wparował do sali.

Zauważył Yoongiego siedzącego z Jungkookiem, więc podszedł i zrzucając wyższego z krzesła usiadł koło zielonowłosego. Nauczycielka od razu zareagowała, ale uczeń był od niej silniejszy i zmuszona była patrzeć na całe zajście, podchodząc do siedzącego już Kooka, który narzekał na ból nogi.

- Witaj, Yoongi. Jak tam matma? - zażartował, widząc, że młodszy się czerwieni - No już, bo wyglądasz jak buraczek.

- Po co ty tu...? - zapytał Min, co wywołało u Parka zdenerwowanie.

- Jak to po co? Miałem robić co każesz, to jestem.

- Dobra. To proszę, żebyś poszedł i kupił mi sok w sklepiku. - wziął pieniądze z kieszeni i podał starszemu - Tylko szybko.

Kiedy Park wyszedł, nauczycielka wypuściła uczniów z klasy, każąc zostać jedynie Minowi i Jeonowi.

- Co to miało znaczyć? - zapytała. - Jesteście jacyś dziwni ostatnio.

- Przepraszam panią. - skruszył się zielonowłosy - To się nie powtórzy.

- A ty, Jungkook, potrzebujesz pielęgniarki, niech kolega Cię zaprowadzi.

Chłopcy wyszli z sali kierując się do pielęgniarki. Nagle podbiegł starszy.

- Mam twój sok i kupiłem jeszcze miętówki - uśmiechnął się promiennie. Tak się zdobywa zaufanie swoich ofiar.

Jimin wręczył YoonGiemu rzeczy które mu kupił i oddał mu resztę przygryzając wargę. Yoongi naprawdę był uroczy i gorący jednocześnie; o ile gimnazjalista mógł być gorący. Yoongi jednak był jakimś wyjątkiem. Pieprzoną Boginią.

Jimin miał nadzieje, iż szybko mu pójdzie i już za mniej niż tydzień dzieciak będzie wił się pod nim z nadmiaru przyjemności. Ah, samo wyobrażenie o tym sprawiało, że Jimin miał ochotę brać go już teraz przy ścianie, na oczach tych wszystkich idiotów. Każdy powinien wiedzieć, że Yoongi będzie jego.

- Coś mogę jeszcze dla ciebie zrobić moja piękna Bogini? - spytał Park patrząc na ten skarb przed nim, którego policzki oblały się drobnym rumieńcem. Był naprawdę piękny.

- Nie, dziękuję. Możesz już sobie odejść - wymamrotał Yoongi i wyminął go razem z Jungkookiem, jednak nie wiedział, że Jimin patrzał się na jego tyłek i w jego głowie pojawiały się różne sceny. Ah, mógłby tyle zrobić z tym idealnym całkiem, mógł tak dobrze o nie zadbać i wypieścić całe przy czym dałby YoonGiemu rozkosz, której by nie osiągnął z nikim innym.

Bo przecież to on jest najlepszy i to on potrafi najlepiej pieścić męskie ciałka. A szczególnie takie piękne i pociągające jak Yoongiego. Te to wyjątkowo go podniecały. Może i ktoś mógłby wytknąć mu nienormalność, ale on by się nie przejął. Zastanawiał się tylko, co zrobić, żeby ten chłopczyk był jego.

Lekcje minęły mu na rozmyślaniach i nawet nie spostrzegł, że już dobiegły końca. Musiał się wyłączyć i nie reagować na zaczepki kolegów. Kiedy wychodził z sali, kątem oka zauważył Yoongiego z dziewczyną, obejmującą go za ramię. Postanowił zawinić za to Jungkooka, porywając go za rękę i żądając wyjaśnień co do tej laski.

- Kim ona jest? Kim ona dla niego jest?! Gadaj do cholery! - potrząsał mocno jego ramieniami, dopóki młodszy nie zaczął mowić.

- To jego k-koleżanka- zająkał się - Ale raczej nie dziewczyna, bo w poprzedniej szkole znany był jako rasowy gejuch - niższy zdjął swoje malutkie dłonie z barków młodszego i odszedł szukając Mina.

Znalazł go idącego korytarzem. W dłoni trzymał swój plecak, jego zielone włosy lekko powiewały, ponieważ czuć było lekki przeciąg. Park zastanawiał się, jak można popełnić taką zbrodnię jak bycie idealnym w każdym calu.

Idealnym do pieprzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro