eleven

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

chapter

eleven ♡🌊♡

Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, lądując na zapisanej tuszem kartce. Nie mogłem opanować nierównego oddechu, czując jak ściany wokół mnie powoli się zamykają. Z dudniącym sercem w klatce piersiowej zamoczyłem pióro i dopisałem dwa ostatnie słowa.

Przepraszam, Taehyung...

Obudziłem się zlany zimnym potem, od razu spoglądając na chłopaka po mojej lewej, który oddychał spokojnie, pogrążony w śnie.

„To było dziwnie realistyczne...", powiedziałem sam do siebie. „Jakby miało się kiedyś wydarzyć."

Ułożyłem ponownie głowę na poduszce i zamknąłem oczy, jednak sen nie nadszedł do mnie tak szybko.

Przyłapałem się na obserwowaniu Taehyung'a, jego rysów twarzy i lekko rozchylonych ust. Wyglądał tak niewinnie, kompletnie zatopiony w krainie snów. Odgarnąłem kosmyki włosów z jego czoła i zbliżyłem się do niego na tyle, że mogłem niemal policzyć każdą z jego rzęs.

„Jesteś dla mnie taki ważny, Tae.", szepnąłem sam do siebie. „Nie mogę nigdy cię stracić. Ten sen to na pewno głupota."

• • •

Jako, że tego dnia mieliśmy wyjątkowo pustą lodówkę, postanowiłem wyjść z rana na zakupy. Zrobiłem sobie nawet listę zakupów. Sam dziwiłem się swoim zorganizowaniem.

Zamknąłem po cichu drzwi, uważając, żeby nie obudzić Tae. Kiedy tylko wyszedłem z klatki, mój telefon zaczął buzować.

„Jak tam, Jimin?", zagadałem po odebraniu komórki.

„Wiesz może czym zetrzeć rzygi kota z wykładziny?", zapytał przejęty, a ja zaśmiałem się głośno.

„Co? Od kiedy masz kota?"

„Wygląda na to, że od wczoraj. Do tego nie wiem co dać mu do jedzenia. Wszystkim gardzi, jak ja twoją kuchnią."

„Ej. Czemu wszyscy narzekają na to jak gotuję?", zaśmiałem się cicho.

„Może dlatego, że w większości jest to niejadalne."

„Dobra, wystarczy już. Próbowałeś kupować mu jakąś karmę?"

Jimin jęknął ze zrezygnowaniem po drugiej stronie linii. „Nie mam na to pieniędzy."

„Może skoro nie chce jeść ludzkiego jedzenia, warto jednak spróbować.", poradziłem mu.

„Może masz rację. Oddzwonię później. Muszę coś zrobić z tą wykładziną...", odparł, po czym przerwał połączenie.

Zacząłem zmierzać chodnikiem w stronę pobliskiego marketu. Pomimo wczesnej godziny, zimne powietrze dawało we znaki, a słońce oślepiało oczy.

Kiedy znowu poczułem wibracje w mojej kieszeni, przewróciłem oczami. „Kto znowu?"

Zobaczyłem na ekranie zdjęcie Taehyung'a i od razu odebrałem połączenie wideo.

„Już nie śpisz?", zapytałem, patrząc na jego słodką, zaspaną minę.

„Dlaczego nie ma cię w łóżku?", zapytał chrapliwym głosem.

„Poszedłem tylko na zakupy. Zaraz wrócę, kochanie.", zaśmiałem się cicho, a on pokiwał głową.

„Wracaj szybko, bo tęsknię.", powiedział, a ja myślałem, że umrę ze słodkości.

„Dobrze, Tae. Kupię ci coś słodkiego.", odparłem, a on odpowiedział mi uroczym chichotem.

Kiedy tylko wszedłem do wielkiego marketu, zrobiło mi się cieplej. Wyjąłem z kieszeni listę zakupów i uważałem, żeby przypadkiem nie kupić czegoś, co przekraczało by nasz budżet. Chociaż teraz dzięki zmianie okoliczności zarabiałem więcej, wciąż większość tych pieniędzy szło na opłacenie długów za mieszkanie.

Nagle usłyszałem znajomy głos, przez który obejrzałem się do tyłu. Otworzyłem szeroko oczy, kiedy w alejce za mną zobaczyłem Yoongi'ego rozmawiającego żywo przez telefon. Pod wpływem emocji, schowałem się za regałami, żeby mnie nie widział.

„Tak, obiecuję napisać tą piosenkę. Proszę tylko dać mi czas do wtorku.", powiedział Yoongi, wybierając produkty z półek.

„Czy Yoongi był producentem muzycznym?", mruknąłem sam do siebie. „Nie, chwila. Czy on właśnie wsadził do koszyka droższe płatki, chociaż podobne są na przecenie?"

„Wszystko jest załatwione. Już się pozbyłem tego kota od fanki. To naprawdę dziwne, że ludzie dają takie prezenty.", usłyszałem jego głoś i otworzyłem szeroko oczy.

„Czy to ten sam kot o którym mówił Jimin?", skrzyżowałem ramiona. „O jezu. Muszę mu o tym powiedzieć."

• • •

„Tae, wróciłem!", krzyknąłem, targając w rękach dwie wielkie reklamówki. „Tae?"

Uchyliłem drzwi do sypialni, a przez widok przede mną wytrzeszczyłem oczy. „Tae! Co z twoją ręką?", zapytałem, zauważając sporej wielkości ranę na jego lewej dłoni.

Blondyn szybko opuścił rękaw swojej długiej koszuli, a ja zmarszczyłem brwi i usiadłem na łóżku . „Skąd to masz?"

Taehyung wzruszył ramionami, nie chcąc mi odpowiadać. Widziałem, że jego oczy zaczęły się lekko wypełniać łzami, a nastrój chłopaka gwałtownie się zmienił. Przeciągnąłem go do siebie i złapałem ostrożnie jego rękę.

„Ta rana nie wygląda na nową. Jak długo już to ukrywasz?", zapytałem, ocierając jego łzy ręką.

„Tydzień.", zaszlochał cicho, wtulając głowę w moją klatkę piersiową.

„Mogłeś mi powiedzieć, Tae... Pamiętasz? Przysięgaliśmy sobie brak sekretów."

„Wiedziałem, że jesteś zajęty. To nic, naprawdę.", upewniał mnie, jednak nie wiedziałem czy mu wierzyć.

Westchnąłem i odchyliłem się na łóżku. „Kto ci to zrobił?"

„N-nikt.", odparł niepewnie.

Odpuściłem, zdając sobie sprawę, że Taehyung nie chciał mi nic powiedzieć. Czułem, że ostatnio zachowuje się całkowicie inaczej, bardziej dojrzale niż kilka lat temu. Już nie chciał żebym wszystko robił za niego, wręcz przeciwnie, nalegał pomagać mi w większości rzeczy. Już nie był tym samym bezradnym chłopcem.

„Tae?", mruknąłem po chwili namysłu.

„Hm?"

„Zdominuj mnie."

Jimin focus
Błagam cię, przestań tak biegać w kółko. Próbuję pracować.", powiedziałem w stronę kota, przewracając oczami.

On natomiast wciąż bawił się w gonienie swojego własnego cienia.

„Jeśli myślisz, że wyglądasz słodko, to się mylisz.", mruknąłem, po czym uderzyłem się w czoło. „Boże, Jimin. Przestań gadać do kota."

Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości i od razu spojrzałem na wyświetlacz telefonu.

Jungkook:
jak ci idzie zajmowanie się kotem yoongiego?

Zmarszczyłem brwi, widząc jego wiadomość.

Ja:
kot jest yoongiego?? 😡😡

Jungkook:
nie wiedziałeś o tym? 😂

Nie odpowiedziałem mu, tylko odrazu wystrzeliłem z miejsca i wyszedłem z mieszkania. Zacząłem ze złością pukać w drzwi bruneta, który otwarł po jakichś pięciu minutach.

Przekazałem mu w ręce kota, a on uniósł brwi.

„To chyba twoje.", wytłumaczyłem, jakby już z tego sobie nie zdawał sprawy.

„Nie wiem o czym mówisz.", odparł spokojnym głosem.

„To twój kot, prawda? Bierz go sobie."

„Nie mogę go wziąć. Mam dużo pracy.", odparł, dodatkowo mnie tym irytując.

„Uwierz, że ja też. Ten kot sprawia same problemy. Nie chcę się nim zajmować."

Yoongi westchnął i odwrócił kota w swoją stronę, oglądając go dokładnie. „Jest całkiem uroczy."

„Całkiem.", zaśmiałem się cicho.

„Nie możemy go tak po prostu wyrzucić. Okej, mam pomysł.", spojrzał na mnie. „Niech co jeden dzień będzie u mnie, a co jeden u ciebie."

„Dlaczego miałbym się na to zgodzić?", przewróciłem oczami.

„Pamiętasz, że wisisz mi przysługę za przyprowadzenie cię do domu?"

Westchnąłem i skinąłem głową. „Dobrze. Zajmiemy się nim razem."

♡♡♡

to chyba najgorszy rozdział jaki dotąd napisałam hah

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro