epilogue; the letter
e p i l o g u e
t h e l e t t e r
Poeci od tysięcy lat próbują miłość wyrazić w słowach.
Można stwierdzić, że miłość jest jedynym z najsilniejszych uczuć jakich może doświadczyć człowiek.
Można powiedzieć, że jest uniesieniem, radosnym pocieszeniem w całej naszej drodze życia, ideałem do którego chcemy dążyć.
Nie da się zaprzeczyć, że tylko miłość jest w stanie zatrzymać czas i działać cuda.
Jednak to czyny pokazują czym jest miłość.
Kiedy wstajemy wcześniej, żeby zrobić dla niego śniadanie, dbamy o niego gdy ma gorszy dzień i nawet dajemy mu te głupie kwiaty bez okazji robiąc wszystko, żeby go uszczęśliwić.
Jeśli kogoś kochasz to wszystko w nim wydaje ci się być idealne. Sposób w jaki mówi, zachowuje się, uśmiecha czy nawet przeczesuje ręką włosy. Będąc z tą osobą zawsze poprawia ci się humor i czujesz, że nie potrzebujesz już nic więcej niż jego bliskości. Kiedy jest z kimś innym czujesz zazdrość i chcesz go schować przed wszystkimi, by był tylko dla ciebie. Masz ochotę widzieć go codziennie jak się budzisz i zasypiasz. Chcesz go bronić przed każdym złem, bo nienawidzisz widoku jego płaczu. Najchętniej dałbyś mu wszystko co masz bo bez niego... to i tak nie ma żadnego sensu.
Miłość, którą do ciebie czuję dotknęła mnie w momencie, gdy pierwszy raz ujrzałem cię w swoim domu. Uśmiechałeś się do mnie uroczo i bałeś się wyciągnąć rękę w moją stronę.
Miłość, którą do ciebie czuję dotknęła mnie w momencie, gdy pierwszy raz cię pocałowałem. Twoje usta były zbyt miękkie i słodkie, żeby być prawdziwe.
Dotknęła mnie również, gdy pierwszy raz zobaczyłem jak płaczesz. Chciałem oddać wszystko, żeby wytrzeć twoje łzy i zabrać całe cierpienie na siebie.
Miłość dotknęła mnie w momencie, gdy uklęknąłem na jedno kolano, przyrzekając ci wierność na zawsze. Wyglądałeś tak pięknie z obrączką na palcu, Tae.
Lecz tak naprawdę zdałem sobie sprawę, że cię kocham w momencie, w którym zobaczyłem cię prawie nieżywego na szpitalnym łóżku. Zdałem sobie sprawę, że nie dam rady żyć i kontynuować swojej drogi bez ciebie. Nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek będzie dla mnie tak ważny i tak dobrze owinie sobie mnie wokół swojego palca jak ty, Taehyung.
Jestem cholernie głupi, że nie zauważyłem, że coś jest nie tak. Nie zauważyłem, że cierpisz i nie dajesz sobie rady, chociaż taka była moja rola. W zamian ciągle cię odpychałem, chociaż powinienem cię przyciągnąć do siebie i pozwolić ci się wtulić w moje ramiona. Czuję się tak bardzo winny. Przepraszam.
I tak, zdałem sobie sprawę, że praca, szkoła, zarobki, oceny, to nie ma żadnego znaczenia. Na koniec i tak zostajemy z niczym, lądujemy w tym samym miejscu, bez względu na to kim jesteśmy. Więc jedynym co powinno się dla nas liczyć w życiu jest nasze szczęście. Szczęście, które daje nam miłość, bliscy, przyjaciele, czy oddawanie się pasji. Szkoda tylko, że większość ludzi, włącznie ze mną, przekonuje się o tym dopiero na krawędzi swojego życia. Wcześniej zdajemy się zbyt przyćmieni naciskiem społeczeństwa i presją, którą sami wytwarzamy, żeby to zauważyć.
To wcale nie miał być list pożegnalny, więc proszę, nie odbieraj go w ten sposób. Pożegnania nigdy nie są łatwe. Nie powinny takie być, bo niosą za sobą ogromne cierpienie. Traktuj to jako etap w naszym życiu, który musimy przetrwać, żeby kiedyś się spotkać.
Wiem, że obiecałem z tobą zostać na zawsze i właściwie to ta obietnica wcale nie została złamana. Jestem twoim sercem, więc masz mnie zawsze, gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz. W ten sposób nigdy o mnie nie zapomnisz. Nie zapomnisz o chłopaku, który oddał ci całego siebie.
Żałuję, że już nigdy więcej nie zobaczę twojego uśmiechu i patrzących na mnie z niewinnością oczu. Jestem cholernie zazdrosny o osoby, które wciąż będą mogły go widzieć, wiesz Tae? Oddałbym wszystko, żeby być na ich miejscu.
Już nigdy nie zobaczę jak budzisz się przy mnie i już nigdy nie będę mógł cię dotknąć. Już nigdy nie szepnę „dobranoc, kocham cię" i nie pocałuję cię w czoło.
Dlatego siedzę teraz nad twoim łóżkiem, trzymając mocno twoją dłoń ze łzami w oczach. Patrzę na ciebie przez ostatnie sekundy, zanim wejdę na salę operacyjną.
Pewnie gdybyś był przytomny, szybko odwiódłbyś mnie od tej decyzji. Ale tak jest właściwie. Zasługujesz na to by żyć, o wiele bardziej niż ja. Ponieważ raniłem cię i popełniałem błędy. Przyjmij to jako moją odpłatę i proszę, wybacz mi.
Mam tylko jedną prośbę w twoją stronę.
Postaraj się być szczęśliwy, chociaż na pewno nie będzie to łatwe. Zrób to dla mnie.
Wierzę, że kiedyś, w dalekiej przyszłości znowu się spotkamy. Wtedy przytulę cię i powiem, że wszystko jest w porządku. Wtedy będę mógł być z tobą mimo przeciwności losu. Będę mógł cię kochać i być takim chłopakiem, na jakiego zasługujesz. A zasługujesz na tak wiele.
Przepraszam, Tae...
W twoim sercu na zawsze,
Jungkook
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro