Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perpsektywa Archera

Muszę z niej wyciągnąć prawdę. Muszę być dla niej milszy żeby mi zaufała i powiedziała prawdę. Muszę dla niej stać się kimś więcej niż tylko wrogiem. Muszę jej mówić komplementy, które nie będą w żadnym stopniu prawdą. Muszę jej kłamać prosto w oczy, bo patrzenie na ból kogoś, a szczególnie mojej wrogini to przyjemność. Jak jej powiem za dużo to ją zabiję. Nawet nie będzie mi jej szkoda. Nie mogę się przed nikim otworzyć. Wiem jestem psycholem.

Co jeśli Gabrielle jest przywódcą Devilish Children's ? Nie, taka mała niewinna dziewczynka nie może umieć mordować ludzi z zimną krwią.

Z zamyślenia wyrwał mnie głoś Jake'a.

 - My umiemy więcej niż myślicie, możemy wam grozić, tak jak Kate groziła Mii, ale w trochę innym sposobie.

 - A my możemy was zabić z zimną krwią, prawda Gabrielle? - powiedział Aiden, a mnie zamurowało. Oni i zabijanie? To totalnie się nie łączy. 

 - Tak - odpowiedziała Gabrielle.

 Wiem że Harry coś wie, ale z niego trudno wyciągnąć cokolwiek, on nawet nam nie odpowiedział o swoim dzieciństwie, wydaje mi się nawet że Gabrielle, Chase i jej przyjaciele to wiedzą. Harry ewidentnie jest po jej stronie. 

 - Harry, a ty co jesteś po jej stronie!? - warknełem.

 - Tak!

 - Dlaczego!? Dlaczego to robisz i nas zdradzasz!? - krzyczy Jake.

 - Bo ją znam dłużej!

 - Dłużej!? To my cię wzieliśmy z ulicy!

 - Ale to ona mnie wyciągneła z bagna!

 - Jakiego bagna!

 - N-nie jestem gotowy żeby wam to mówić - powiedział Harry łamiącym głosem.

 - ¿¡Jake!? ¿¡Estamos haciendo una apuesta a que puedo ligar con Gabrielle más rápido que tú con Daisy!? Por cierto, ¡extraeré información de él! - powiedziałem po Hiszpańsku do Jake. Tylko ja i Jake umiemy Hiszpański. Przez co nikt nie rozumie tego co powiedziałem.

 - Sí

 - Wy wiecie że ja, Harry i Daisy umiemy Hiszpański - powiedziała robawiona nami Thea.

 - Proszę nie mówcie o tym Gabrielle

 - Powiemy 

 - To miał być sekret, ale cóż ja też umię Hiszpański, więc nie muszą nawet mi mówić

 - Хорошо, Джейк, как и Тея, Габриель, Гарри и Дейзи, знают испанский, так что давай не будем говорить по-испански. Давай говорить по-русски, поспорим, я украду Луну быстрее тебя?

 - Да

 - Po jakiemu wy mówicie?!

 - Nie powiemy

 - Porugalsku?

 - Pudło

 - Rosyjsku?

 - Да

 -  Czyli mam rozumieć że po Rosyjsku tak?

 - Да

 - No japierdole możecie nie pierdolić po Chińsku czy tam Rosyjsku?!

 - Nie?

 Gabrielle wyciąga telefon z kieszeni i odpala tłumacza. 

 - Jak chcesz coś powiedzieć po tym swoim zasranym Rosyjku to powiedz to teraz

 - Nie muszę 

 - Wiesz że ja umiem Rosyjski i mogę powiedzieć Gabrielle co ty powiedziałeś wcześniej po Rosyjku? - powiedział Chase.

 - Nie, błagam nie! - krzyknąłem

 - Kto by pomyślał że szef gangu będzie błagał haha! - powiedziała Gabrielle.

 - Zatkało kakało? - pyta się Aiden.

 - Dobra, dobra, spokój! - wykrzyknął Jake

 - Potrzebujemy waszej pomocy nie zależnie czy jesteście w innym gangu czy nie. Wasza czwóórka - wskazał palcem na Gabrielle, Aidena, Nicholasa i Maisona - Nie musi robić sobie tatuażu. Wytłumaczę wam bardziej w czym potrzebujemy pomocy. A więc ja, Archer i dobrze by było żeby także Thea, Daisy i Luna, także wyjechały, my z Archerem na 100% musimy wyjechać. Tak jak mówiliśmy wcześniej, jutro przyjeżdża policja z San Francisco. Chcą nas złapać. Wy musicie robić napady na skelpy, ścigać się, handlować narkotykami i tym podobne. Może lepiej nie róbcie tego tatuażu, może tak będzie lepiej i łatwiej. Policja ma nas za 11 - osobową grupę przystępczą, do której należą tylko mężczyżnia, więc wy dziewczyny też musicie nam pomagać. Może rozdzielmy się na grupę, jednia robią napady, drudzy się ścigają, trzeci handlują narkotykami, a reszta może robić każdego po trochu. Kto chce brać udział w wyścigach, tych samochodowych i motocyklowych?

 - Ja! - wykrzykneli chórem Gabrielle, Aiden i Nicholas.

 - A kto chce handlować narkotykami?

 - Ja - powiedzieli jednocześnie Lea, Maison i Gabrielle

 - A kto chce robić napady? Cała reszta, tak? - wszyscy przytakneli. 

 - Jutro o 5 mamy lot, Thea, Luna i Daisy spakujcie się - odezałem się w końcu.

 - Ale ja nie chce jechać

 - Trudno bilet masz już kupiony, poza tym też zostałaś złapana przez policję.

 Naprawdę też nie chcę jechać, ale nie chcę zostać złapnany. Niestety Gabrielle nie leci razem z nami. 

 - Ej Gabrielle może chcesz polecieć razem z nami - pytam.

 - Nie chce. Kto później tych debili będzie wyciągał z aresztu - a no racja, tylko ona i Harry myślą w miarę trzeźwo jak któryś z tych debili da się złapać. - A poza tym po co?

 - Bo nie mam nikogo komu mógłbym dokuczać - wiem bardzo słaby argument.

 - Ta bo ci uwierzę. Thei możesz sobie podokuczać - chyba drugi raz się z nią zgadzam. Faktycznie ma rację. - Chcesz mnie rozkochać w sobie, żeby dowiedzieć się prawdy? Nie uda ci się to - Skąd ona to wie....?

 - Archer daj już spokój Gabby, nie chce jechać to niech nie jedzie - odezwał się Harry. Chwila, chwila dlaczego on ją tak nazywa jak ktokolwiek ją tak nazwie to dostaje po mordzie, a on nie dostał. 

 - Dlaczego ją tak nazywasz, a nie dostajesz po mordzie? - pytam.

 - Bo tylko ja, Mia, Chase, Aurelia i Issac ją tak nazwywaliśmy. I nie wiem czy zauważyłeś, ale większość z osób wymienionych zmarło, więc to jej złe wspomnienia przywoływa. Tylko ja i Chase aktualnie możemy tak do niej mówić. A jak ty do niej tak powiesz to dostaniesz po mordzie, wiesz? - aaaa to wszystko wyjaśnia.

 - Tak teraz wiem. Gabyyyyyyyyy!

 Gabrielle się do mnie zbliża. Zamachuje się i daje mi soczystego liścia.

 - Ała to za co Gabby? - mówię z premedytacją.

 - Nie. Nazywaj. Mnie. Tak! Zrozumiałeś czy mam ci to przeliterować, literka po literce! - mówi po czym podchodzi do mnie i daje mi kolejnego soczystego liścia.

 - Może Gabby mi to przeliteruj

 - N - i - e     n - a - z - y - w - a - j     m - n - i - e    t - a - k! - krzyczy po czym daje mi kolejnego liścia.

 - Jak Gabby?

 -  N - i - e      n - a - z - y - w - a - j       m - n - i - e     z - d - r - o - b - n - i - e - n - i - e - m     " G - a - b - b - y"!!!!!!!!!! Zrozumiałeś!!!!!! - Krzyczy po czym daje mi kollejnego soczystego liścia w twarz.

 - Zrozumiałem Gabriello Mio Fox

 - Nie nazwywaj mnie pełnym imieniem! 

 - To jak mam cię nazywać!?

 - Najlepiej w ogóle do mnie nie mów!

Cóż chyba jednak ten plan z rozkochaniem jej w sobie jest tragicznym planem. To się nigdy nie uda z jej podejściem do mnie. Ja naprawdę próbuję być miłym, ale przy niej się nie da być miłym.

----

Kolejny rozdział i kolejna kłótnia Gabrielle i Archera. Tym razem rozdział z perspektywa Archera. Proszę nie tłumaczcie sobie tych dialogów po Rosyjku i Hiszpańsku. To wam zaspojleruję całą książkę.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro