Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Gabrielle

Archer myśli że uda mu się mnie rozkochać? Jeśli tak to grubo się myli. Mimo że od niedawna jest coraz bardziej znośny, to i tak go nienawidzę. Przysięgam jak mnie jeszcze raz nazwie zdrobnieniem "Gabby" to go zabiję.  Tak jestem zdolna do zabijania. Zabiłam już "kilka" osób. Uwielbiam patrzeć jak cierpią to moja pasja. Wiem jestem psychopatką.

 - Gabbyyyyy idziemy dziś na bubble tea? - spytał mnie Harry

 - Tak, a o której?

 - Teraz?

 - Może być. Jedziemy już?

 - Tak

 - Mogę z wami? - spytał Archer.

 - Chyba czegoś nie ogarniam. Ty Archer Walker, chcesz jechać na bubble tea? - mówi Jake.

 - No chce, a co w tym dziwnego?

 - Ty przecie... - Jake nie dokończył bo Archer zakleił mu usta taśmą.

Jake odkleja taśmę i kontynuje.

 - Archer się boi bubble tea, a dlatego że prawie się udusił przez kuleczkę do bubble tea 

 - Jak?!

 - No normalnie, włożył rurkę do nosa i pociągnął ją. Przyjechała nawet karetka!

 - A weź mi tego nie wypominaj - mówi Archer.

- Będę bo co mi robisz?

 - No naprzykład zabiję cię?

 - Nie jesteś do tego zdolny!

 - Jak będziesz mi to wypominał cały czas, to nie wytrzymam i strzele ci kulkę w łeb - mówi rozbawiony Archer.

 - Kulkę od bubble tea tak? - pyta Jake, mimo że doskonale wie że nie.

 - Tak, najpierw tą od bubble tea ci strzelę do nosa, a później w twoją główkę bez mózgu strzelę ci kulk!ę z pistoletu - dorczył się z nim Archer.

- Ej no! Ja mam mózg w przeciwieństwie do ciebie!

 - Ta napewnooo - sarknął Archer.

 - Gabby! Chodźmy już stąd! - krzyknął do mnie Harry.

 - Okej - powiedziałam i poszłam za nim na nasze motocykle.

 Jechaliśmy w ciszy do galerii. 

Po dojechaniu poszliśmy do stoiska z bubble tea.

 - Gabby, jakie chcesz bubble tea? - spytał mnie Harry.

 - Może na czarnej herbacie z syropem o smaku malinowym i z kuleczkami o smaku mango - opowiedziałam mu.

 - Dobra. Obok jest mcdonald chcesz coś?

 - Tak, wrapa - opowiedziałam.

 - Okej, zajmij nam stolik, a ja pójdę kupić

 Misie kolorowe z Malibu

Użytkownik Jake_Nienormalny dodał do grupy użytkownika Archer_Jest_Dupkiem

Od Archer_Jest_Dupkiem:

Co to za nazwy i co to za grupka?

Od: Gabrielle.Patelnia:

Normalne i permamentne dupku💋 A grupka to moja grupka na którą Jake cię niestety dodał, ale za chwilę cię usunę, więc nie martw się.

Od: Jake_Nienormalny:

Jak go usuniesz to go znowu dodam i usunę ciebie.

Od: Gabrielle.Patelnia:

Chciałbyś. Admistratorów grupy się nie da usunąć.

Od: Jake_Nienormalny:

To zrobię żeby Archer był administratorem.

Od: Gabrielle.Patelnia:

Też chciałbyś. Twórca grupy musi zaakceptować administratora.

Od: Harry_Powrócił:

STOP!

Od: Archer_Jest_Dupkiem:

Żadne stop Harry'eczku.

Od: Harry_Powrócił:

Nie nazywaj mnie tak. Gabby może lepiej go faktycznie wywalić.

Użytkownicy Gabrielle.Patelnia i Harry_Powrócił w tym samym czasie usuneli z grupy użytkownika Archer_Jest_Dupkiem.

Od: Gabrielle.Patelnia:

W końcu spokój od tego dupka🥰

Od: Miles=Sztywniak:

Słownictwo droga Gabrielle. Proszę o nie wyzywanie innych mimo że ich nie lubimy.

Od: Gabrielle.Patelnia:

Nie bądź takim sztywniakie Miles'ku

Od: Miles=Sztywniak:

Powtórz, kurwa jak mnie nazwałaś!

Od: Gabrielle.Patelnia:

Miles'ku, aż tak trudno przeczytać? A tak poza tym to słownictwo, hipokryto.

Od: Harry.Powrócił:

Proszę o nie kłócenie się.

Od: Gabrielle.Patelnia:

A ty co kurwa? W Milesa się zamieniłeś?

Od: Harry.Powrócił:

Nikt się tutaj nie zamienił. Ukradłem Harry'emu telefon.

Od: Jake_Nienormalny:

Ah, jak fajnie być motylem. Ah mówię wam, mówię wam.

Od: Harry.Powrócił:

A tobie to co się kurwa dzieje? 

Od: Miles=Sztywniak:

Naćpałeś się czymś?

Od: Jake_Nienormalny:

Nie. Jestem tylko w szpitalu. I coś mi wstrzykneli.

Od: Miles=Sztywniak:

Co kurwa jebana pierdolnięta mać?!

Od: Jake_Nienormalny:

Idiota. Odpowiadając na wsześniejsze pytanie to tak. Widzę minionki. Banana!

Od: Nicholas.Jest.Najlepszy

Co. Tu. Się. Do. Kurwy. Odjaniepawliło!?

Od: Brokatowy.Aiden:

A ty kurwa co?! Sam sobie nazwę wybierałeś?!

Od: Nicholas.Jest.Najlepszy:

NIe Aiden'ku, poprosttu Gabrielle mnie tak uwielbia.

Od: Brokatowy.Aiden:

Jak ty mnie kurwa nazwałeś?!

Od: Nicholas.Jest.Najlepszy:

Jak masz takie problemy ze wzrokiem to udaj się do okulisty Aiden'ku.

Od: Thea.Lubi.Pomysły.Gabrielle:

Ludzie uspokójcie się! Przez was nie da się spokojnie zepchać kogoś z klifu!

Od: Gabrielle.Patelnia:

Ej, ja też chcę zepchnąć kogoś z klifu! Ps. Zostaw mi do zepchnięcia Archera.

Od: Thea.Lubi.Pomysły.Gabrielle:

Obawiam się że nie będzie można go zepchnąć. Po tym jak z Harrym pojechaliście to się naćpał. I przy okazji zemdlał.

Od: Harry.Powrócił:

Co. Do. Kurwy. Zrobił!?

Od: Thea.Lubi.Pomysły.Gabrielle:

Naćpał się i zemdlał. Aktualnie próbujemy wszsycy zepchnąć Archera żeby oprzytomniał, ale jest za ciężki. 

Od: Jake_Nienormalny:

Wszscy oprócz mnie. Ja próbuje im wybić z głowy ten debilny pomysł. On może przecież się utopić!

Od: Gabrielle.Patelnia:

Jak się utopi to przynajmniej spokój będzie.

Od: Thea.Lubi.Pomysły.Gabrielle:

No rellll.

Od: Miles=Sztywniak:

Zapomnieliście dodać że przez to że go wepchniemy zostaniemy oskarżeni o zabójstwo. Jak się utopi, a jak nie i to zgłosi to o próbę zabójstwa.

Od: Gabrielle.Patelnia:

Ty wiesz ile razy zostałam oskarżona o zabójstwo? I próbę zabójstwa?

Upss, chyba nie powinnam tego pisać...

Od: Harry.Powrócił:

Gabby.... Znowu się w to wpakowałaś...?

Od: Jake_Nienormalny;

Że. Co. Do. Kurwy. Cholernej. Jasnej?!

Przysięgam mam ochotę zabić Harry'ego i to najboleśnienszym sposobem jakim się da.

Grupa "Misie kolorowe z Malibu" dzwoni.... O nie...
Odbieram, bo co innego mam zrobić. I tak prędzej czy później zostałabym zasypana pytaniami z ich strony.

Wszyscy oprócz Luny i Lou odebrali.

- Siema zjeby! - krzyczy Nicholas witając się.

- Siemka! Ej bo u Archera nie ma pulsu! - krzyczy Jake próbując się nie rozpłakać.

- Kurwa! Jedziemy do szpitala nie rozłączajcie się. Musimy być wszyscy w kontakcie - mówi Miles.

- O pan "Nie wolno przeklinać"  przeklnął - powiedziałam śmiejąc się żeby rozluźnić napiętą atmosferę.

- Gabrielle, lubię cię i szanuję, ale  naprawdę nie można z takich sytuacji żartować. Na przyszłość w takich sytuacjach nie próbuj rozluźnić atmosfery - powiedział Tony. W sumie miał trochę racji, ale tylko troszkę. Tony to trochę taka luźniejsza wersja pana garniturka inaczej Miles'ka.

 - Mhm - mruknełam cicho kłamiąc. Wiedziałam że się nie posłucham.

 - Podnieśliście Archera? - spytał się przerażony Harry.

 - W tym problem że nie. Jedno z nas musi się rozłączyć i zadzwonić po karetkę - powiedział Jake.  

 - To wy jeszcze nie zadzwoniliście!? - krzyknął Miles.

 - Mi tam się wydaje że Lou albo Luna zadzwonili i dlatego nie odebrali - mruknełam.

 - Wow, tylko ty potrafisz myśleć - powiedział niespodziewanie Lou, który dołączył do rozmowy.

 - Zgadzam się z tobą. Tylko Gabrielle potrafi w tym momencie trzeźwo myśleć, bo ona jako jedyna nie panikuje - powiedziała Luna, która także się tu zjawiła.

 - Ej, możliwe że na klif karetka nie przyjedzie. Wy wiecie przecież jaka tam jest droga - mówię.

 - Kolejny powód dlaczego tylko Gabrielle potrafi trzeźwo myśleć -  mruknął Lou.

 - No faktycznie. Jak go weźniemy? - pyta się nas Miles.

 - Mnie i Harry'ego nie ma z wami więc na nas nawet nie patrzcie - mówię.

Dalej rozmowa ciągnie się tylko pomiędzy mną, Luną, Lou, Tonym i Milesem. Bo reszta cicho szlocha i przysłuchuje się naszym planom. 

________

Jak wam rozdział się podoba?

W tym rozdziale nasz Archerek się "troszeczkę" naćpał. W następnym rozdziale będzie jego perspektywa. 

Zastanawiam się czy nie podzielić ML na dwie części. Bo chyba 100 rozdziałów to trochę za dużo. Co sądzicie o tym pomyśle?


























































Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro