Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudził mnie dzwonek telefonu. Spojrzałem na budzik, stojący na szafce nocnej. Szósta rano. Kto czego chce w środku nocy?

Spojrzałem na wyświetlacz. Mama. To musi być coś poważnego. Zaspany odebrałem połączenie.

- Tak? - zapytałem cicho, tak aby nie obudzić, śpiącej obok mnie Alex

- Calum? - zapytała mama. Słyszałem w jej głosie smutek. Słyszałem jak pociągała nosem. Płakała. Co się dzieje?

- Tak. Mamo, co się stało? Czemu płaczesz? - zacząłem się bać jeszcze bardziej.

- Mali miała wypadek, ona... ona... ona nie żyje, Calum

Mój świat właśnie się załamał. Moja siostra. Moja siostrzyczka. Odeszła. Nie wierzę. Do oczu napłynęły mi łzy. Miałem nadzieję, że źle usłyszałem. 

- Calum? Jesteś tam? - usłyszałem głos mamy.

- Co? tak... jestem... przyjechać do was?

- Jeśli to dla ciebie nie pro...

- Ej! A co z Vanessą?! - krzyknąłem i tym samym obudziłem Alex.

- Porozmawiamy jak przyjedziesz, dobrze?

- Tak... dobrze. Do zobaczenia. - powiedziałem i rozłączyłem się.

Alex spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy. Tak. Jej się nie budzi, ale... Caterina, ma dopiero rok. Zmartwiłem się. Ktoś musiał się nią zająć.  Zacząłem płakać. Spojrzałem na moje zdjęcie z dzieciństwa. Mali mnie przytulała, a ja siedziałem jej na kolanach. Dopiero teraz do mnie dotarło, że już nie poczuje jej dotyku. Nie usłyszę jej głosu. Nie będę jej docinał. Nie uderzę jej. Nie zrobię jej głupiego kawału. Nie napluję na nią. Nie będę się z nią siłować. Nigdy.

- Cal... co się dzieje? - zapytała zaniepokojona Alex przytulając się do mnie od tyłu.

- Mali... ona... ona odeszła - powiedziałem wybuchając większym płaczem

Alex nic nie powiedziała. Miała dobry kontakt z Mali. Jak miała jakiś problem szła właśnie do niej. Chodziły razem na zakupy, na imprezy. Były przyjaciółkami. 

- Jedziesz do rodziców? - zapytała po chwili milczenia

- Tak. Jedziesz ze mną?

- Pojadę... jeśli to nie problem

- Oczywiście, że nie - powiedziałem wstając z łóżka

  U rodziców panowała smutna atmosfera.  Nigdy nie było u mnie w domu tak drętwo i cicho. Nigdy. Tylko teraz jedno pytanie.. co z Van?

- Tak więc.. co z małą? - zapytałem patrząc, na malutką istotkę owiniętą w koc

- Maya chciała żebyś w razie jakiegokolwiek wypadku ty się nią zajął. Teraz tylko pytanie, czy chcesz. - ojciec spojrzał na mnie z niecierpliwością w wzroku.

- Myślę, że... myślę, że możemy się nią zająć...

____________________

Hej Pysie! xx

Tak więc, jest to prolog do nowego FF. Tym razem o Calumie. Mam nadzieję, że Was zaciekawi i będziecie to czytać xx

Możecie już wyrazić swoją opinię, tam, n dole xx ↓

Love You All ~Haia_Miia xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro