~13~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Twilight Sparkle wyglądała na znudzoną. Jednak nie było to fascynujące. Z początku wyglądało na niebezpieczne, ale dla Rainbow było proste, a dla niej po prostu nudne. Zdecydowała, że to zakończy.

Podniosła pegaza i sprawiła, by tor zniknął. Powierniczka Elementu Lojalności odetchnęła z ulgą. Niestety, nie na długo. Księżniczka zawiesiła ją za kopyta głową w dół. Wyczarowała szczypce i podleciała do niej. Złapała jej sierść ze skórą kleszczami i kręciła wokół własnej osi.

Ofiara zaczęła się miotać. Chciała oddalić się, by nie czuć tego strasznego bólu. Jednak on ciągle się nasilał, a z wykręcanej powierzchni sączyła się krew. Nagle alikorn pociągnęła z całej siły za obcęgi i wyrwała kawałek skóry, zmuszając kucyka do głośnego krzyku. Władczyni zrobiła to ponownie, tylko w innym miejscu. Na podłogę spadały krople ciemnoczerwonej cieczy, a po sali rozlegał się echem wrzask torturowanej klaczy. Twilight właśnie przymierzała się do następnego ruchu, kiedy do pomieszczenia wszedł Sombra.

- Widzę, że dobrze ci idzie. Zaczynasz powoli wczuwać się w swoją rolę – zadowolony król pochwalił kata. Zaś ona podziękowała mu i wróciła do wcześniejszej czynności. On podszedł do żelaznej klatki, w której uwięzione były pozostałe klacze. – Wasza przyjaciółka nareszcie jest sobą – oznajmił ochrypłym głosem.

- To nie jest ona! Ty zmieniłeś ją w to... monstrum! – wykrzyknęła podirytowana Applejack.

- Schlebiasz mi, mówiąc w ten sposób.

Władca uśmiechnął się i spojrzał na księżniczkę. Stawała się taka jak On. Bez uczuć, emocji i, co najważniejsze, w pełni nikczemna. Ta odsłona Jego dawnej niewolnicy podobała Mu się znacznie bardziej. Udało Mu się zmienić bezbronnego kucyka w żądną władzy bestię. Teraz, z jej pomocą, przejmie Kryształowe Imperium, a później może i całą Equestrię. Jego odwieczne marzenie nareszcie się ziści. Zresztą, nie ma co zwlekać. Im szybciej, tym lepiej. Co da znęcanie się nad nic nie znaczącymi klaczami, jeśli w tym czasie można podbić kraj?

Zawołał więc lawendową oprawczynię, by poszła za nim do Jego komnaty. Po chwili znaleźli się na miejscu.

- Co teraz, Panie? Obierzemy na cel Lunę, Cadance i Celestię? – zapytała z nadzieją w głosie. Sombra podszedł do niej. Nałożył jej pelerynę na ramiona i zapiął.

- Razem podbijemy Equestrię, a z nimi będziesz mogła zrobić, co zechcesz – zasugerował, wywołując złowrogi uśmiech na twarzy księżniczki.

Była naprawdę szczęśliwa. Król pokazał jej drugie życie. Lepsze życie, w którym czuła się potężna i niepokonana. Nie to, czego uczyła ją Pani Słońca przez wiele lat. Skromności i posiadania przyjaciół. Przez całe swoje życie żyła w błędzie. Po co jej przyjaciele, skoro może rządzić państwem z ogierem, który stał się dla niej wzorem? Spojrzała w lustro. Wyglądała niemal jak On. Na zewnątrz i w środku.

Wróciła na chwilę do powierniczek Elementów Harmonii. Swoją drogą to był dobry pomysł. Zamienić panujące klacze w kamienie za pomocą tych świecidełek i przejąć władzę.

Weszła do sali tortur i uwolniła z ucisku Rainbow Dash. Wepchnęła ją z powrotem do klatki. Chciała odejść, kiedy zatrzymał ją znajomy głos:

- To wcale nie musi się tak skończyć – rzekła Fluttershy. Twilight z początku postanowiła nie zwracać na nią uwagi. – Zapomniałaś już o wcześniejszym życiu?

- Nie. Wciąż pamiętam. Byłam dla wszystkich księżniczką, której zadaniem było uśmiechanie się i machanie. Te czasy już odeszły. I niebawem cała populacja kucyków zobaczy, kim jestem naprawdę – zakończyła i wyszła z pomieszczenia. Widocznie już nic nie mogło ją nawrócić na dobrą drogę. Stała się potworem i to głównie przez nie. To one były odpowiedzialne za dalsze losy kraju, więc musiały coś zrobić.

- Ale co? Nie mamy magii ani elementów. Nawet gdybyśmy je posiadały, nic by nie dały, bo trzeba sześciu kucyków i dobrych zamiarów, żeby móc ich użyć – zastanawiała się na głos Rarity.

- Właśnie. Na pewno Twilight chce się nimi posłużyć. Zamienić w kamień księżniczki i zgarnąć tron. Ale nie uwzględniła ostatniego: trzeba być dobrym, by zadziałały – kontynuowała Rainbow Dash.

- Czyli wtedy skutki będą odwrotne? – zapytała Pinkie.

- Dokładnie. Nasza przyjaciółka znów będzie sobą, a my odzyskamy wolność – zakończyła Applejack.

Klacze czekały na ruch ze strony władców. Nie minęła godzina, a obok nich stanęła alikorn i z uśmiechem otworzyła klatkę. Założyła im na szyje ciężkie kajdany.

- Bądźcie posłuszne, bo inaczej możecie zginąć – uprzedziła je i połączyła wszystkie łańcuchem. Uniosła w górę jego koniec i wyprowadziła je z sali. Ponury marsz kucyków napełniał oprawczynię radością. – Nie cieszycie się? Przecież za chwilę będę rządzić Equestrią! – powiedziała szczęśliwa.

Przeteleportowała się do Canterlotu i stanęła przed królewskimi siostrami. Bez zbędnych rozmów założyła przyjaciółkom Elementy Harmonii i rozpoczęła zaklęcie. Serca kryształów rozświetliły się, tworząc wokół posiadaczek tarczę przyjaźni. Księżniczki nie miały pojęcia, o co chodzi. Twilight wparowała do sali tronowej i użyła diamentów przeciw... Właśnie, przeciw komu? I dlaczego?

Od byłych przyjaciółek wystrzelił tęczowy promień. Według przewidywań lawendowej klaczy, powinien mieć swój cel na władczyniach. Jednak magia ominęła je i zawróciła. Uderzyła w nią, zamieniając w kamień. Bratnie dusze opadły na podłogę. Okowy, tak samo jak otrzymane wcześniej rany, zniknęły. Odetchnęły z ulgą. Jednak nie wiedziały, jakim cudem alikorn do nich wróci. Elementów mogło używać sześć kucyków. Inaczej nie działały. Myślały, że strumień ją odmieni, a tymczasem zamienił w głaz.

Nagle skała rozbłysła na fioletowo, oślepiając wszystkich dookoła. Gdy znów zrobiło się tak, jak wcześniej, powierniczki otworzyły oczy. Twilight siedziała na środku komnaty i ciężko oddychała. Applejack podeszła do niej. Z niepokojem położyła kopytko na jej głowie. Ta odwróciła się w jej stronę, pokazując czerwień swych oczu i okalającą je purpurową poświatę. Natychmiast wzleciała w górę. Wypłynęły od niej promienie czarnej magii, zatrzymując wszystkie kucyki wokół w bezruchu. Podleciała do księżniczek.

- Tutaj wasze panowanie się kończy – ogłosiła i odebrała im magię. Zdjęła z nich klejnoty i wszelkie złoto świadczące o ich wysokim stopniu. Na kończynach pojawiły się kajdany z wbudowanym mechanizmem. – Teraz ja przejmuję władzę. Co do was, - zwróciła się do przyjaciółek – będziecie dzielić swój los z nimi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro